Cóż. Nie będę ukrywać, że moja aktywność, a raczej jej brak wynikał z trochę gorszej kondycji psychicznej oraz braku chęci do naprawy problemów z wattpadem. Co się zmieniło... Wyczołgałam się z szafy, moi rodzice wiedzą. Co do aktualnych wydarzeń... Siedzę na podłodze łazienki, ze słuchawkami na uszach i przerażona czytam o tym co się dzieje. Jeśli odczytujecie to w przyszłości, bo jakimś cudem ta "książka" wciąż widnieje na wttp, to ostatnie tygodnie były/są bardzo niepewne jeśli chodzi o sytuację osób nieheteronormatywnych/nie cis-gender. Aresztowano aktywistkę, podczas protestów zatrzymują kolejne osoby. Nie wiem, czy chcecie znać moje zdanie w tej sprawie... Jednak zaczęłam pisać to wątpliwej jakości dzieło, w ramach oczyszczenia/samoistnej terapii, więc pozwólcie, że zajmę wam chwilę. Ja sama miejscami jestem przeciwna działaniom niektórych organizacji, niekoniecznie popieram wszystkie działania powielane przez nie. Jednak, żyjemy w takich, a nie innych czasach, w takim, a nie innym kraju, gdzie mówiących się nie słucha, a krzyczących brutalnie ucisza. Nie wiem, czy znajdą się tu fani historii, jednak czy nie przypomina wam to działań służb partyjnych w okresie komunizmu w Polsce? Branie do radiowozów ludzi z dosłownej "łapanki", bo akurat wyszli ze sklepu w momencie, w którym policja brała demonstrujących. Naruszono nietykalność cielesną posłanki, która, z racji wykonywanego zawodu, ma immunitet i TEORETYCZNIE zapewnioną nietykalność cielesną. Boję się. Wyjść z domu, iść jutro protestować. Pomimo, że idę z przyjaciółmi, boję się. O nich. O siebie. O moją ukochaną.
Proszę, wy też uważajcie. Dbajcie o siebie. Jeśli idziecie protestować, nie idźcie sami, zawsze powiedzcie komuś bliskiemu, najlepiej rodzicom czy opiekunom prawnym, że idziecie. Nie wracajcie samotnie, jakkolwiek tragicznie by to nie zabrzmiało, wracając, pochowajcie tęczowe akcesoria.
Jeszcze raz, uważajcie na siebie, trzymajcie się w tym trudnym dla nas wszystkich okresie, droga tęczowa familio.
Nikori
CZYTASZ
Myśli Ukryte W Szafie
DiversosNie wiem. Musiałam to gdzieś napisać, bo już nie potrafię tego dusić w sobie. Niech to będzie pamiętnik czy coś...