,,𝒲𝒽𝓎?!"

33 3 0
                                    

<< Pink >>

    Z głośnym, cierpiętniczym jękiem, podniosłam się z ziemi, słysząc, kolejny raz tego dnia, szkolny dzwonek.

    Miałam teraz wos.

    Zostały mi jedynie trzy godziny do końca lekcji. Na szczęście, środa zaczęła przemijać, już niedługo będę mogła spokojnie iść do domu.

    Rozejrzałam się - absolutnie nigdzie nie mogłam dostrzec mojej przyjaciółki.

    Jakby rozpłynęła się w powietrzu.

    Wiedziałam, że stało się coś złego - zniknęła w połowie lekcji wf i nie pojawiła się już do końca owych zajęć.

    Była nieobecna.

    Chciałam ją o to zapytać, jednak od czterech godzin nie mogłam znaleźć jej nigdzie na przerwach, a na lekcjach nie chciała ze mną rozmawiać.

    Ustawiłam się pod salą, czekając na nauczyciela.

    Wos'u, jak i historii, uczył nas Jiyong.

    Mijały minuty, a on dalej się nie pojawił. Tupałam zdenerwowana nogą, nie chcąc dłużej czekać.

    Usłyszałam za sobą kroki.

    Odwróciłam głowę w tamtym kierunku - leniwym krokiem, w naszą stronę, szedł Jiyong.

    Przeszedł obok, całkowicie ignorując moją klasę, po czym otworzył drzwi do sali, wchodząc do środka.

    Po kilku sekundach, ruszyliśmy za nim.

    Moja przyjaciółka nadal nie zaszczyciła mnie swoją obecnością.

    Prychnęłam.

    Zajęłam miejsce w swojej ławce, wypakowując rzeczy.

    Zajęcia zaczęły się.

    Oparłam wygodnie ręce o ławkę, podpierając twarz na dłoniach.

    Jiyong mówił dzisiaj wyjątkowo nudno.

    Przymknęłam oczy.

    W między czasie, mężczyzna kazał zapisać coś w zeszycie.

    Nie zrobiłam tego.

    Byłam tak bardzo znudzona i zmęczona. Lekcja dłużyła się i dłużyła. Coraz bardziej mnie nużyło.

    Nie słuchałam absolutnie tego, co mówił nauczyciel. Wiedziałam, że nie będzie to nic interesującego.

    Rozbrzmiał dzwonek.

    Podskoczyłam zaskoczona na krześle, rozglądając się na boki.

    Pozostali uczniowie, w pośpiechu pakowali rzeczy do plecaków, chcąc zdążyć na przerwę między lekcjami

    Nieśpiesznie zgarnęłam zeszyt i piórnik, mozolnie zapinając torbę. Kiedy inni uczniowie wyszli z sali na gwarny, szkolny korytarz, ja dopiero podniosłam się z miejsca.

    Ruszyłam do drzwi, przelotnie spoglądając na Jiyong'a - mężczyzna siedział przy biurku, przeglądając zawzięcie jakieś papiery.

    Chyba mnie nie zauważył.

    Albo zignorował.

    Wzruszyłam ramionami, chcąc wyjść, ale zatrzymał mnie jego zachrypnięty głos.

- Poczekaj chwilę - stałam tyłem, jedyne, co usłyszałam to kroki za sobą.

- Zamknij drzwi - wyszeptał do mojego ucha.

    Zimny pot oblał moje czoło.

    Niepewnie zrobiłam to, o co mnie poprosił.

    Kiedy tylko drzwi zamknęły się z cichym trzaskiem, poczułam silny uścisk dłoni na ramionach, które chwyciły mnie i obróciły przodem.

    Zamknęłam oczy.

    Jiyong, równie mocno popchnął mnie na ścianę, przyszpilając do niej.

    Syknęłam cicho, otworzyłam oczy, widząc przed sobą jego twarz.

    Miał rozbiegany wzrok, pełen ognia i pożądania.

    Pomyślałam o Sehun'nie.

    O naszym pocałunku.

    - Zostaw mnie - warknęłam do niego, wyrywając się.

    Wzmocnił uścisk.

    - Podobasz mi się - 

    Jezu, jaka tandeta.

- No a ty mi nie. Mam kogoś - skłamałam. Zdezorientowany patrzył mi w oczy.

    Jeszcze raz, szarpnęłam się w jego ramionach, wyrywając mu się.

    Podeszłam do drzwi i szarpnięciem otworzyłam je, warcząc na odchodnym.

- Nie zbliżaj się do mnie więcej - 

    Roztrzęsiona wyszłam z sali, rozglądając się. Niedaleko, na ławce zauważyłam moją przyjaciółkę - siedziała zgarbiona, miała pochyloną głowę.

    Chciałam do niej podejść, ale uprzedził mnie Jongin - nauczyciel wf. Podszedł do niej, nachylił się nad nią i coś do niej powiedział, po czym łapiąc za rękę, zaczął ją gdzieś prowadzić.

    Nie wiedziałam, dokąd.

    I chyba nie chciałam wiedzieć.

【Exodus】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz