<< Yellow >>
- No szybciej - ponaglam ją, po chwili znikając za drzwiami jednej ze szkolnych toalet. Przyjaciółka leniwie człapie za mną, marudząc pod nosem.
Wchodzę do pomieszczenia, zrzucając ciężki plecak z ramion. Podchodzę do umywalki, przeglądam się w lustrze, stwierdzając, że wyglądam, ładnie mówiąc, nie najlepiej. Przemywam twarz zimną wodą, a w tym czasie różowowłosa pojawia się za mną.
- Co ty właściwie robisz? -
- No a co ja mogę robić w kiblu, inteligencie? - ona wzrusza ramionami - To oczywiste, że makijaż - dziewczyna parska śmiechem, zakrywając usta ręką.
- No co? Nie chcę paradować po szkole, wyglądając jak gówno -
- Nie trzeba było przychodzić na kacu do szkoły - mruczy, wymijając mnie.
- Się znasz. Edukacja ważna rzecz - sama nie wierzę, że to mówię.
- Chyba nadal jesteś nawalona. Bredzisz - burczy przyjaciółka, po chwili siadając na parapecie przy oknie. Prycham, wyjmując z plecaka kosmetyczkę. Zaczęłam się malować, zawzięcie dyskutując z przyjaciółką. Co z tego, że była teraz krótka przerwa i zbytnio nie miałyśmy na to czasu. Teraz był wdż, a to przecież nie jest ważna lekcja.
Prawda?
Śmiałyśmy się głośno, rozmawiając na przeróżne tematy. W pewnym momencie moja przyjaciółka zaczęła śmiać się tak strasznie, uniosła nogi ku górze, po chwili z całej siły uderzając nimi o grzejnik, wiszący pod parapetem. Głuchy trzask rozniósł się po łazience, a potem zapadła cisza. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy patrzyłyśmy na grzejnik. Skinęłam głową w stronę przyjaciółki, a ona posłusznie zeszła z parapetu, po chwili stając obok mnie.
- Myślisz, że coś zepsułam? - pyta, podchodząc do grzejnika. Kuca przed nim, jedną ręką chwytając się go, a drugą dotykając po kolei wszystkich śrubek.
- Serio zaraz coś zepsujesz -
- Cicho, wcale nie -
Przekręcała te wszystkie głupie śrubki dobre kilka minut, aż w końcu, z ulgą w głosie, powiedziała:
- Dobra, chyba wszystko jest w porządku - podniosła się, podpierając ręką o grzejnik.
I jak na zawołanie coś strzeliło, śrubki wypadły, a grzejnik z rozdzierającym ciszę hukiem zsunął się z rur, spadając na ziemię, tłukąc płytki na podłodze. Trysnęła zimna, brudna woda. Przyjaciółka szybko zamykając drugie drzwi od łazienki, odcięła nas od wypływającej wody przynajmniej na krótką chwilę. Jednak woda szybko zaczęła wypływać prze szparę w drzwiach, zalewając miejsce, w którym aktualnie stałyśmy. Poczułam, jak moje buty przesiąkają wodą do granic możliwości.
- A nie mówiłam? - mruczę do niej.
- Dobra, weź, idziemy, żeby nie było, że to my -
- No, ale to my -
- Cicho -
Wychodzimy z łazienki, prosto na korytarz i dopiero teraz orientujemy się, że jest już po dzwonku. Rozglądamy się, czy na pewno jesteśmy same. Po cichu ruszamy w stronę schodów, kierując się na lekcję.
- Tu jesteście - słyszymy za sobą pełen irytacji głos - Wszędzie was szukam -
Niepewnie odwracamy się. Przed nami stoi Sehun, ręce ma skrzyżowane na piersi, mierzy nas wściekłym spojrzeniem. Przełykam gęsta ślinę.
- Ej, zaraz, czekaj, czemu ty masz mokre buty? - zwraca się do mojej przyjaciółki, patrząc jej prosto w oczy.
- Ummmm... - dziewczyna zerka w moją stronę, niemo prosząc o pomoc - Jest mała usterka w damskiej łazience...-
- Co dokładniej? Jak bardzo "mała"? -
Przerywam im, przewracając teatralnie oczami.
- Po prostu grzejnik jebnął i wylewa się woda - śmiejąc się w duchu obserwuję jego reakcję. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, a jego usta same otwarły się w nieukrywanym zdziwieniu. Nie odpowiedział mi, tylko od razu odwrócił się, jak burza pędząc do damskiej toalety.
- Tobie wolno tam wchodzić w ogóle?! - krzyknęła za nim różowowłosa, widząc, że Oh zatrzymał się tuż przed drzwiami łazienki. Na korytarz zaczęła wylewać się woda. Podeszłyśmy do niego i stając obok obserwowałyśmy całe zajście. Brunet odwrócił się do nas, po czym powiedział:
- Kotek, powiedz mi, jak ty to zrobiłaś? - z tym pytaniem zwrócił się do mojej przyjaciółki.
- Skąd wiesz, że to ja? - naburmuszyła się, ściągając brwi. Spojrzał na nią wymownie, unosząc jedną brew. Pod wpływem jego intensywnego spojrzenia w końcu wymiękła i rumieniąc się, powiedziała:
- No dobra, to ja -
Sehun westchnął, po chwili złapał ją za ramię, ciągnąc ku sobie.
- No dobra, idź na lekcje - zwrócił się do mnie - A my pójdziemy do dyrektora - widząc jej przerażoną minę dodał - Spokojnie, powiemy mu, że to był tylko wypadek - pocałował dziewczynę w czoło, idąc z nią w kierunku schodów.
Kiedy zniknęli mi z pola widzenia, zaśmiałam się do siebie cicho, powoli wędrując w stronę klasy.
---------------------------------------------------------------
sytuacja z dzieciństwa @xxWolfieOfDarkxx, koloryzowane
ogólnie to siema, to znowu ja :^)
CZYTASZ
【Exodus】
FanfictionɴᴀᴘʀᴀᴡᴅĘ ɢŁᴜᴘɪᴇ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇ ᴏ ᴅᴡÓᴄʜ ᴅᴢɪᴇᴡᴄᴢʏɴᴀᴄʜ, ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀᴊĄᴄʏᴄʜ ɴᴀᴜᴋĘ ᴡ ɴᴏᴡᴇᴊ ꜱᴢᴋᴏʟᴇ ʀᴀᴢᴇᴍ ᴢ ᴄᴀŁʏᴍ ᴇxᴏ, ɴᴏ ᴋᴛᴏ ʙʏ ꜱɪĘ ꜱᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀŁ (ꜰᴛ. ᴛ.ᴏ.ᴘ & ɢᴅ) !!!!!!!! ᴜᴡᴀɢɪ !!!!!!!!!! - ᴛᴏ ᴊᴇᴅɴᴏ ᴢ ᴍᴏɪᴄʜ ᴘɪᴇʀᴡꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀŃ, ɴɪᴇ ᴡɴɪᴋᴀᴍ, ᴄᴏ ᴍɪ ᴡᴛᴇᴅʏ ᴘᴀᴅŁᴏ ɴᴀ ᴍÓ...