3.

3.1K 145 51
                                    

No dobra, może jednak miał jakieś skrupuły. W końcu czytanie czyiś najskrytszych przemyśleń było niemal tak samo intymne co oglądanie kogoś bez ubrania. Coś jak mentalny seks. 

Siedział w piżamie w salonowym zamszowym fotelu ze szklanką whisky w dłoni i wpatrywał się w leżący przed nim pamiętnik, który wyjątkowo mocno odznaczał się na szklanym blacie stolika.

Kusiło go, to prawda. Cały czas jednak próbował się powstrzymać. Chociaż z drugiej strony… Zżerała go ciekawość. To w końcu chodziło o Granger. O TĘ Granger, najbardziej poprawną osobę na świecie. Poprawną i raczej… Dość nudną. Przypomniał sobie nagle jak wyglądała poprzedniego dnia. Poza efektowną fryzurą, przez którą kompletnie jej nie poznał, ubrana była w wyciągniętą koszulkę wyglądającą na męską i proste jeansy. Nic specjalnego. O czym więc może pisać sztywna, była już, Gryfoneczka?

Zajrzał tam. Nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił.

Okazało się, że to był w miarę nowy egzemplarz, bo zapisanych kartek nie było zbyt wiele. 

Czyli miał wgląd w ostatnie wydarzenia z jej życia. Hm…

Pieprzę go, naprawdę. Kim on myśli, że jest? Pieprzony król życia. Pierdolony Weasley.

Nie potrzebuję go, żeby się dowartościować. W końcu nie muszę go mieć obok siebie, żeby znać swoją wartość.

Harry próbował mnie pocieszyć, mówił, że może czas na zmianę. Wiem, że po prostu go kryje, w końcu jest jego przyjacielem. Chyba bardziej jego niż moim.

Dobrze, że mam Ginny. W końcu pomogła mi pozbyć się wszystkich jego rzeczy. 

Zostałam sama. Może rzeczywiście czas coś zmienić?

Och, Godryku, jestem beznadziejna. Umrę samotnie. A mój kot zeżre moje zwłoki. Czemu mnie zostawił? Bo nie umiem się bawić? Bo jestem drętwa? Bo ustawiam kapcie na baczność pod łóżkiem?

Co w tym złego? Naprawdę… 

Dość tego, nie będę się nad sobą użalać. Pokażę mu, pokażę im wszystkim, że potrafię być spontaniczna. Obetnę włosy. I chyba pójdę na kurs latania, na spółkę z psychoterapią. Bo kto normalny lubi latać?

I koniec z planowaniem. Wrzuć na luz, Granger! Dasz radę!

Merlinie… Nie chcę mi się żyć. Może po prostu nie wyjdę dzisiaj z łóżka?

To wszystko nie ma sensu. Tak bardzo… Jednak jestem beznadziejna.

Dlaczego, dlaczego, dlaczego nie potrafię się ogarnąć? Godrykuuuu.

Zamknął notatnik z głośnym plaśnięciem okładek. Jednak Granger była bardziej żałosna niż podejrzewał. Nie zamierzał się w to wczytywać. Bo ewidentnie rozstała się z Weasleyem i miała z tym wielki psychiczny problem.

Odrzucił go z powrotem na stolik z myślą, że koniecznie musi jej go oddać. Chciał zobaczyć jej minę, kiedy będzie go wręczał. To będzie bezcenne.

Twoich Oczu Blask - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz