- Panno Granger... Ten raport, który pani przygotowała... Nie nadaje się do niczego.
Hermiona wpatrywała się w swojego szefa z niedowierzaniem.
- Jestem całkiem pewna, że nie jest taki zły... - Mruknęła widząc zacięcie na twarzy stojącego przed nią mężczyzny.
- To miał być raport na temat wykroczeń popełnionych przez nieletnich czarodziejów. A pani przygotowała zestawienie uchybień grupy wiekowej powyżej siedemnastego roku życia...
Dziewczyna zamrugała gwałtownie i spojrzała na dokumenty, które jej wręczył.
Rzeczywiście. Mówił prawdę.
- Nie wiem co się ostatnio z panią dzieje, ale może powinna pani wziąć parę dni urlopu? Pojechać gdzieś, odpocząć...?
Zacisnęła wargi, próbując przetrawić ogarniające ją nieszczęście. Przecież tak się starała...
- Tak, dam pani wolne, tydzień powinien wystarczyć na regenerację. Do zobaczenia w poniedziałek. - Powiedział i ręką wskazał znajdujące się nieopodal drzwi.
Podniosła się z krzesła i zgarnęła swoją torebkę starając się za wszelką cenę zachować twarz. Uśmiechnęła się więc profesjonalnie i rzuciła:
- Do widzenia, panie Crane.
I wyszła z biura, czując na sobie spojrzenie szefa i pracujących z nią osób. Właśnie stała się tematem plotek na dzisiejszym lunchu. Tego była pewna.
*
- Czym właściwie się zajmujesz, Draco? - Słodka blondynka wpatrywała się w niego jak cielę, gdy stał oparty o ścianę korytarza prowadzącego do biura Zabiniego. Umawianie się z Blaisem na konkretną godzinę miało tyle sensu co picie piwa bezalkoholowego - ZERO.
Zerknął na zegarek próbując stłumić irytację wywołaną brakiem punktualności przyjaciela i uśmiechnął się nonszalancko do taksującej go wzrokiem dziewczyny.
Skoro i tak musi czekać...
- Jestem dziennikarzem. Pracuję dla sekcji sportowej pewnego... - Zaczął, ale nie dane mu było skończyć, bo Zabini wyłonił się właśnie zza drzwi ściągając z siebie prokuratorską szatę.
- Jest rozpieszczonym jedynakiem na garnuszku u rodziców. - Usłyszał słowa przyjaciela i prychnął widząc, że dziewczynie rzednie mina.
Cholera, a miała potencjał na jedno nocny wyskok!
- Dzięki, Zab. - Mruknął w stronę czarnoskórego mężczyzny, który uśmiechnął się podle i zagarnął go ramieniem idąc przed siebie.
- Powinieneś być mi wdzięczny, Mindy jest znana z... Aktywnego rozkładania nóg przed wszystkim co ma fiuta. Nie chcesz złapać jakiegoś syfa.
Draco pokręcił głową, bo chyba tak musiało być zawsze - musiał znosić tego debila już do końca świata.
- Możesz mnie oświecić, dlaczego postanowiłeś osobiście odwiedzić mnie w robocie? Nigdy tego nie robisz. - Blaise nie krył ciekawości, gdy obaj stanęli przed magiczną windą, która miała zwieźć ich na dół do przestronnego holu Ministerstwa.
- Właściwie to chciałem, żebyś mi powiedział, gdzie dokładnie pracuje Granger. - Malfoy odparł swobodnie jakby pytał właśnie o jutrzejszą pogodę.
- Jaka Granger? - Zabini zamrugał z niezrozumieniem wymalowanym na przystojnej twarzy.
- Hermiona Granger, idioto.
Brwi Blaise'a powędrowały wysoko, niemal na szczyt czoła, w ogarniającym go zdziwieniu.
- Po cholerę ci ta informacja?
CZYTASZ
Twoich Oczu Blask - Dramione
Fanfiction"Nie mógł nic na to poradzić. Gubił się w jej spojrzeniu. To było silniejsze od niego."