14.

2.6K 145 18
                                        

Z dedykacją dla RanNishi 😉

Nie wiedziała za bardzo co się dzieje, bo w głowie miała już niezły bałagan, a zwyczajowe hamulce, które zwykle powstrzymywały ją przed swobodnym działaniem zaczęły odpuszczać.

Nagle pomysł tańczenia bez butów wydał jej się czymś wspaniałym.

Ściągnęła więc tenisówki i skarpetki ze stóp i poczuła na skórze mokrą od nocnej rosy trawę.

Przymknęła powieki i zaczęła się kołysać w rytm porywającej muzyki. Nagle nie było tych wszystkich pijanych ludzi, byłych Ślizgonów i zapachu trawki, który roznosił się w powietrzu.

Była tylko ona, muzyka i rozgwieżdżone wysoko nad jej głową niebo.

A potem poczuła czyjeś mocne dłonie na swoich biodrach i otworzyła gwałtownie oczy wyrwana ze swojego transu.

Stał przed nią Malfoy i patrzył na nią z lekkim uśmiechem na wąskich ustach.

Był zdecydowanie zbyt blisko, pachniał zbyt dobrze, a jego dotyk niepokojąco mocno na nią działał, bo nieznośne gorąco rozlało się po jej policzkach. Na szczęście mogła to zwalić na alkohol.

- Zatańczymy? - Zapytał zachrypniętym od papierosów głosem, a ona kiwnęła głową, bo w tym momencie nie widziała żadnych przeciwwskazań. 

Tańczyli więc, dopasowując swoje ruchy do głośnej muzyki, a ona doznała fantastycznego uczucia. Czystej, niczym nieskrępowanej swobody. Bo patrzył na nią wesoło, a ten rozbawiony ognik w jego oczach powodował, że miała ochotę z nim tańczyć aż do końca świata. 

Nie dane jej było oczywiście tego zrobić, bo niespodziewanie poczuła jak unosi się w powietrzu. I to nie metaforycznie. To Blaise znalazł się nagle za jej plecami i posadził ją sobie na barana kierując się w stronę jeziora.

- Zostałaś wybrana do mojej drużyny. - Powiedział z rozbawieniem, gdy krzyknęła z niedowierzaniem, ale zobaczyła, że w wodzie znajdują się już cztery inne pary, które oświetlało magicznie wzmocnione światło księżyca.

- Jesteście pijani. - Warknęła waląc go w pusty łeb. - Jeżeli ktoś się utopi…

- Nott jest lekarzem. Wszystko pod kontrolą. - Odparł szczypiąc ją w łydkę w akcie zemsty.

- Nott też jest pijany! - Zaprotestowała, ale zaśmiała się głośno, bo Blaise postanowił zacząć ją łaskotać.

To było tak nieodpowiedzialne, że gdyby była trzeźwa pacnęła by się otwartą dłonią w czoło. I dałaby im porządny wykład o zachowaniu dorosłych ludzi.

Gdy jednak poczuła na swoich stopach ciepłą wodę, a silne ręce Zabiniego przytrzymywały ją na swoich barkach, wszelki opór zgasł.

- Rzucamy piłką. Ten kto wpadnie do wody przegrywa. - Terence wyjaśnił zasady gry i poprawił na sobie drobną rudowłosą dziewczynę, która chichotała jak wariatka.

- Blaise, jestem beznadziejna w sporcie… Odpadniemy jako pierwsi! - Nachyliła się ku dołowi by spojrzeć mu w oczy, a on zachwiał się niebezpiecznie.

- Nie ruszaj się kretynko, bo odpadniemy zanim zaczniemy grać! - Rzucił ze śmiechem, a ona wyprostowała się sztywno z obrażoną miną i znowu walnęła go w łysą głowę.

- Jesteś dupkiem. - Mruknęła i mimowolnie odwróciła twarz ku brzegowi, gdzie znajdował się Malfoy.

Uśmiechnął się do niej unosząc kciuk do góry i miała wrażenie, że jej kibicuje. A potem podeszła do niego Astoria i powiedziała mu coś na ucho.

Kiwnął i sięgnął do swojej koszulki by po sekundzie pozbyć się jej ze swojego… Całkiem dobrze umięśnionego ciała.

Hermiona gapiła się na niego z otwartą buzią, gdy pozwolił ciemnowłosej dziewczynie wdrapać się sobie na plecy i po chwili dołączyli do reszty brodzącej po pierś w wodzie.

- Dawać, gramy lamusy! - Krzyk Adriana rozbiegł się wśród wesołych par i piłka poszła w ruch.

Nie wpadła jako pierwsza do wody co uznała za swój osobisty sukces. Blaise był bardzo silny, więc trzymał ją mocno, ale nawet on nie zrekompensował jej słabego refleksu.

Gdy poleciała do jeziora ciągnąc go za sobą, nie mogła powstrzymać śmiechu.

Czuła się cudownie, jakby nagle cały świat nie miał znaczenia, bo liczyła się tylko chwila.

Chwila nabrała koloru, gdy Astoria także spadła z barków Malfoya, a on moment później znów znalazł się przy niej.

Odciągnął ją trochę dalej widząc, że jego narzeczona zajęta była przekomarzaniem z Pansy.

A potem sięgnął do jej twarzy i przejechał mokrą dłonią po zarumienionym z emocji policzku.

- Jak się bawisz, Granger? - Zapytał, a jego oczy zabłyszczały niepokojąco.

Uśmiechnęła się niepewnie, bo chyba mieszał jej w głowie. Chyba na pewno.

- Jest super. - Odparła i zamachała rękami pod wodą niespodziewanie czując dotyk jego palców na jednej z nich.

Uniósł ją niespiesznie do góry i… Złożył na niej delikatny pocałunek, co spowodowało, że na sekundę zabrakło jej oddechu.

Moment później ich oczy się spotkały i niemal czuła, że tonie. Tonie w szarości jego spojrzenia.

Twoich Oczu Blask - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz