6.

2.6K 125 23
                                    

- Nadal nie wierzę, że tu jesteś. - Mruknęła ochryple i wydmuchała głośno nos.

Draco westchnął z bólem i narzucił na siebie duży koc. Jej koc, który mu wręczyła, gdy znaleźli się w jej domu.

Bo najwyraźniej poranne kąpiele w zimnym jeziorze to nie był najlepszy pomysł. Dla żadnego z nich.

- Ja też. - Odparł i położył głowę na miękkim wezgłowiu kanapy. - Kiedy eliksiry zaczną działać? - Wychrypiał, czując jak drapie go w gardle, a głowę toczy gorączka.

- Niedługo. - Powiedziała i otuliła się szczelniej grubym puchatym szlafrokiem.

Siedzieli razem na kanapie, wyglądając jak obraz nędzy i rozpaczy i wpatrywali się nieprzytomnie w sufit, który chyba potrzebował już malowania.

- Muszę przyznać, że całkiem dobrze pływasz, Granger. - Powiedział nagle i naciągnął wyżej koc, bo zrobiło mu się strasznie zimno.

- Pływam od dziecka. - Odparła wzruszając ramionami. - Dziadek mnie nauczył…

Przymknęła powieki i uśmiechnęła się na wspomnienie mężczyzny, dla którego zawsze była małą dziewczynką. Bo dziadek Granger uważał ją za swoje oczko w głowie. Przynajmniej do czasu kiedy mając czternaście lat była świadkiem jak odchodzi z tego świata targany ciężką chorobą nowotworową.

- Mój dziadek też był bardzo przyjemnym typem. - Malfoy powiedział nagle, wykrzywiając usta w grymasie. - Trafił do Azkabanu za znęcanie się nad Mugolami.

Otworzyła oczy, bo siedzący obok mężczyzna spiął się zauważalnie.

- Nie wybieramy sobie rodziny… - Odparła i zerknęła na niego, bo prychnął z ponurym rozbawieniem.

- Jasne, że nie. Ale kiedy należy się do pieprzonej arystokracji, nie wybiera się niczego.

Był rozgoryczony. I chyba szczery. Co było dość zaskakujące. Bo odbiorcą jego szczerości była właśnie ona. Ona - dziewczyna mugolskiego pochodzenia. 

Najwyraźniej musiał mieć dużą gorączkę. Bo chyba majaczył.

- Wiesz, że to nieprawda. - Mruknęła po chwili przeciągającej się ciszy. - Jesteśmy wolnymi ludźmi, o wolnej woli. To my decydujemy o naszym życiu.

Przekrzywił głowę i spojrzał na nią beznamiętnie.

- Jak ty mało wiesz, Granger… - Rzucił i zamknął oczy by po chwili zasnąć głębokim snem.

Zamrugała i zsunęła się na oparcie zwijając się w kłębek.

Bo to było naprawdę dziwne. Malfoy tu, z nią, w jej niewielkim mieszkaniu.

Czuła się jednak zbyt chora by w ogóle się tym przejmować.

Niedługo potem także spała, bo eliksir w końcu zaczął działać.

Twoich Oczu Blask - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz