Kiedyś, dużo wcześniej
- Cholera! - Rozdrażniony pomruk opuścił jej usta, gdy zrzuciła ze stołu na drewnianą podłogę swoją ulubioną filiżankę.
Mogła ją przecież naprawić jednym malutkim reparo, ale fakt pozostawał faktem - Hermiona Granger wstała tego dnia lewą nogą.
Nie wiedziała dlaczego miała taki podły humor. Po prostu obudziła się w pewien szary wtorek i uznała, że życie nie ma sensu, bo jej włosy wciąż przypominają naelektryzowaną strzechę, a praca w Ministerstwie, w Departamencie Przestrzegania Prawa, wcale nie jest spełnieniem jej marzeń.
No i rozstała się z Ronem, bo ewidentnie oczekują od życia czegoś innego. Tak powiedział. Twierdził, że jest za mało przebojowa. Że wszystko w jej poukładanym życiu opiera się na schemacie - bo przecież zapisywanie wszystkiego w dzienniku, rozpisywanie każdej czynności na części pierwsze, planowanie każdego dnia na zapas, to było mało przebojowe.
Po prostu uznał, że jest za nudna, zbyt sztywna i jakby mogła to umawiałaby się z nim na seks na konkretną godzinę, bo przecież spontaniczność była jej obca. Miała za mało luzu.
Och, Ron i jego pieprzony luz. On żył z dnia na dzień, płynął z prądem, tak mawiał. Nie pasowali do siebie.
Zacisnęła zęby, bo ona wcale tak nie uważała. Owszem, wiedziała, że bardzo się różnili - on kochał Quidditcha, ona książki. On chodził późno spać i wstawał w południe, ona była rannym ptaszkiem i kładła się do łóżka, gdy on dopiero myślał o tym, co zjeść na kolację.
Ale przecież było dobrze. Przynajmniej tak myślała do czasu, gdy oznajmił jej, że się wyprowadza z ich wspólnego mieszkania. A potem widziała go na Pokątnej w towarzystwie uśmiechniętej Lavender. No jasne, że tak. Zostawił ją dla przebojowej Lavender, której beztroska i spontaniczność były niemal sławne.
- Niech żyją długo i szczęśliwie. - Mruknęła pod nosem, próbując opanować drżenie warg.
Czuła się nieszczęśliwa, samotna, niechciana.
Łzy zaszkliły się w jej orzechowych oczach, ale nie zdążyły popłynąć po zaczerwienionych ze złości policzkach, bo nagle zacisnęła gniewnie powieki podejmując decyzję.
Że pokaże całemu światu, a zwłaszcza temu dupkowi Ronowi, że ona, Hermiona Jean Granger, także potrafi cieszyć się życiem i ulega impulsom.
Pierwszą impulsywną decyzją było postanowienie ścięcia jej długich, okropnych włosów.
Co oznaczało tylko jedną rzecz - koniec pewnej ery i koniec nudnej Hermiony.

CZYTASZ
Twoich Oczu Blask - Dramione
Hayran Kurgu"Nie mógł nic na to poradzić. Gubił się w jej spojrzeniu. To było silniejsze od niego."