Siła przerażenia

27 2 1
                                    


Stał dłuższą chwilę. Ściskał metalowy szczyt łóżka, wpatrując się w niego z ... No właśnie, jakie to było uczucie? Obrzydzenia? Nienawiści? Czuł chłód metalu...
Leżał teraz taki bezbronny, nieprzytomny. Nigdy nie widział go w takim stanie. Zrozumiał, że go nienawidzi, że po raz pierwszy w swoim życiu ma ochotę zrobić coś złego. Miał ochotę zabić leżącego przed nim człowieka...

Otrząsnął się i zganił się w myślach; „Co ja tu robię? Co chciałem osiągnąć? Po co mi to? Po co mi to?!!!" Zauważył, że niemal zapomniał o oddechu, że łzy napływają mu do oczu... Wtedy tamten otworzył swoje oczy... Ich spojrzenia spotkały się. Hajime spanikował. Wybiegł z sali niczym oparzony. Zaczepił pierwszą napotkaną pielęgniarkę i powiedział tylko:

- Pacjent się wybudził. Proszę poinformować doktora Sho.

Pielęgniarka zerknęła w stronę sali i przytaknęła Sonzaiowi, po czym pobiegła w kierunku dyżurki.

Hajime odetchnął w końcu głębiej. Czuł jakby drętwiały mu ręce... Przetarł twarz i oparł się o ścianę. Tym razem jego zaczepiła kolejna pielęgniarka.

- Doktorze Sonzai, wszystko w porządku?

- Tak, w jak najlepszym. Właśnie wychodzę do domu. Proszę się nie martwić.

Pielęgniarka spojrzała nieufnie. Pamiętała, że doktor nie koniecznie zdaje sobie sprawę, jak wszyscy najedli się strachu, kiedy stracił przytomność.

- Panie doktorze, proszę sobie jeszcze na chwilę usiąść, co? - namawiała go.

Wtedy zobaczyli biegnącego Sho, który był odpowiedzialny za pacjenta.

Sho zdziwiony zerknął na Hajime. Powiedział przelotem:

- Nie ruszaj się stąd! – wskazując palcem na przyjaciela.

Kiedy zniknął w sali, Hajime usiadł posłusznie na ławeczce przy ścianie, westchnął.

„No i po co mi to było? Po co?"- pomyślał i spojrzał na pielęgniarkę, która właśnie siadała obok niego.

- Czy to jest dla pana ktoś ważny? – zapytała ni z gruchy, ni z pietruchy.

Hajime aż podskoczył zszokowany tym pytaniem.
- ... Kolega z młodych lat. – odparł, totalnie wybity z pantałyku. – Proszę się mną nie przejmować. Doktor Sho jest w pobliżu. Proszę wrócić do swoich obowiązków. – próbował uspokoić pielęgniarkę, delikatnie dając do zrozumienia, że nie ma teraz ochoty na rozmowę.

Pielęgniarka spojrzała niepewnie, a po chwili zdecydowała się jednak wstać.

- Proszę na siebie uważać, doktorze. Myśmy się tu wszyscy o pana martwili. Niech pan nie lekceważy swojego stanu. – patrzyła na niego trochę współczująco, a trochę z przyganą, Po czym odeszła.

Hajime oparł się o ścianę i westchnął ciężko. Sho wyszedł z pielęgniarką z sali.

Coś jeszcze do niej powiedział, a ona pokiwała głową i odeszła do pokoju pielęgniarek z dokumentacją pacjenta.

Sho nakazał gestem Hajime, żeby wstał, ujął go pod ramię i udali się tak do dyżurki. Zaczął do niego mówić po cichu:

- Coś ty sobie myślał, przychodząc tu? – zabrzmiało to, jakby się na niego wydarł.

Hajime szedł z przyjacielem ze wzrokiem wbitym w podłogę. Był zawstydzony.

- Sam nie rozumiem. – w końcu odpowiedział pokornie.

Kiedy weszli do dyżurki, Sho rozglądnął się - na szczęście byli sami. Wrócił do rozmowy z przyjacielem:

- Usiądź. – pierwsze polecenie. „Oho! Sho jest wkurzony nie na żarty!" – pomyślał Hajime i posłusznie spoczął w słynnym fotelu.

Ukryte obliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz