30

628 18 105
                                    

Wera pov.

Od tamtych wydarzeń minęło parę tygodni. Razem z Finnem pomyśleliśmy dużo nad tym i ... jesteśmy razem. Myślę , że od samego początku tego potrzebowaliśmy. Teraz życie toczy się spokojnie i jakoś lepiej. Dzisiaj mamy iść na koncert Ariany Grande , który miał być miesiąc temu lecz że względów na warunki pogodowe przełożony został na dzień dzisiejszy. Byłam mocno podekscytowana tym wydarzeniem. Miała z nami iść reszta ekipy jednak już musieli wracać. Ubrałam się w czarne Jeansy z wysokim stanem , bluzkę z napisem "lovely" oraz czarne adidasy. Oczywiście na szybko ogarnęłam moją twarz i fryzurę. Po skończeniu tych czynności wzięłam jakąś małą torebkę oraz telefon. Wyszłam szybko z domu. Na zewnątrz czekał już na mnie chłopak o jasnej wręcz porcelanowej karnacji i kręconych czarnych włosach. Podbiegłam i przytuliłam się do niego.

- Heej , przecież widzieliśmy się godzinę temu - uśmiechnął się szeroko chłopak.

- Godzina bez ciebie to jak wieczność - odrzekłam po czym lekko go pocałowałam.

- Chodźmy już bo się spóźnimy - powiedział cicho chłopak.

- I tak wiesz , że się wiecznie spóźniamy Finn - złapałam go za dłoń i zaczęłam powoli iść.- To u nas totalna normalka

- No ale tym razem bądźmy wcześniej , to nie byle jaki koncert ...

- To przecież Ariola , anioł tak zwany - dokończyłam za niego.- Mówiłeś to już chyba z pięćset razy

Chłopak uśmiechnął się nerwowo i spojrzał na mnie.

- Chyba nie jesteś zazdrosna ? Prawda ?

- Nie , nie jestem zazdrosna - byłam w chuj zazdrosna ale to tylko szczegół.

Kiedy się dowiedział , że koncert jednak się odbędzie ciągle gadał o wokalistce. Kto by się nie zdenerwował na moim miejscu ? Uwielbiam Arianę lecz bez przesady. Po chwili byliśmy na miejscu. Było mnóstwo ludzi. Weszliśmy bez kolejki , bo wiecie ,  ma się te ZNAJOMOŚCI. Finn ciągnął mnie pomiędzy ludźmi aż dotarliśmy pod samą scenę. Było strasznie głośno lecz nie przeszkadzało mi to zbytnio. Zaraz potem na scenę wyszła Ariana. Uśmiechnęłam się na jej widok. Kątem oka zauważyłam jak Finn szaleje.
Typowy on. Chwilę później usłyszeliśmy pierwsze dźwięki muzyki a zaraz potem głos wokalistki.

- DON'T CALL ME ANGEEEL! -krzyczał chłopak.

Ja też coś śpiewałam lecz głównie koncert zszedł mi na śmianiu się z czarno włosego.

Po skończonym , koncercie poszliśmy do domu chłopaka. Przez cały wieczór oglądaliśmy Netflix i po prostu chillowaliśmy.

- Ciekawi mnie czy Jugg całuje tak , jak to wygląda ... -powiedziałam.

- Na pewno nie tak dobrze jak ja - odpowiedział mi chłopak zabawnie poruszając brwiami.

- Czy ja wiem ? - zaczęłam się z nim droczyć .

- Udowodnić ci to po raz setny ? - przybliżył się do mnie.

- Z ogromną chęcią

Nie trzeba było powtarzać dwa razy. Chłopak natychmiast mnie pocałował , jednak ten pocałunek nie był jak te wszystkie inne pocałunki. Ten był inny. Był pełen tęsknoty , romantyzmu i namiętności. Szybko przerodził się w coś innego , niż sam pocałunek. Jakby to stwierdziła moja mama było to istne pożeranie się. Po chwili oderwałam się od chłopaka i popatrzyłam mu prosto w oczy. Nie trzeba było mu tłumaczyć co ma robić. Szybko ściągnął mi bluzkę , po czym ją z jego t-shirtem zrobiłam to samo. Chłopak po raz kolejny wpił się w moje usta. Lecz nie było nam dane spedzić w taki sposób tego wieczoru.

Stranger // Finn Wolfhard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz