#2 Podróż

1.1K 45 16
                                    

Szybko biegłem ze swojego domku jak popażony.

Jedyne co zrozumiałem z przepowiedni to to, że jakiś heros umrze, i że jadę z trzema osobami.

Byłem tym lekko zdenerwowany, bo ostatni raz na podobnej misji zginęli niewinni ludzie.

Nie zauważyłem nawet jak wpadłem już do domu, w którym przebywał już Chejron.

Gdy wbiegłem i szukał wzrokiem reszty, nikogo nie znalazłem.

No tak. Jeszcze 5 minut. Pomyślałem po czym strzeliłem face plam'a.

Podszedłem do fotela i usiadłem w nim wygodnie po czym wyjąłem wyrocznie i zacząłem się nad nią zastanawiać.

***

-Ale, że o co chodzi? - spytała Thalia

-Percy wam wytłumaczy - powiedział Chejron po czym całą czwórką wylądowaliśmy na jakiejś trawie.

Było to trochę dziwne bo w domku stałem tylko ja, Thalia i Clarisse.

-Gdzie my jesteśmy?! - wrzasnął Nico, który był ubrany w czarny szlafrok.

-Emm... Nico powiedz mi co ty właściwie robiłeś -spytałem zdezorientowany.

-Nawet się umyć nie pozwolą - powiedział zdenerwowany po czym spojrzał na niebo.

- Chwila... Ale na gacie mego ojca co my tu robimy?!- wrzsnął Nico, szybko się ubierając.

-Misja - powiedziałem, po czym podniósłem list, który leżał na ziemi.

Otworzyłem go i zacząłem czytać (oczywiście na głos).

,,Herosi

Musicie bronić pewnego czarodzieja. Nazywa się Harry Potter. I miejcie cały czas oczy otwarte i obserwójcie Draco Malfoy'a. Ta dwójka musi być chroniona. Gdyby ktoś was pytał skąd jesteście to jesteście z Ameryki z Half Blood Academy. Waszym dyrektorem jest Pan D. (on będzie tylko pewnie 3 razy). Udajecie się do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. A i najważniejsze. Nikt nie może wiedzieć o waszym pochodzeniu. Jeśli ktoś spyta o krew mówicie, że jesteście półkrwi. Jak będziecie chcieli mówić o śmiertelnikach mówicie, że to mugole. Oni ich tak nazywają. Bogowie to czarodzieje czystej krwi dla nich, a półbóg to półkrew. Będzie tam turniej, w którym musicie wziąść udział. Mimo iż macie już po 17 lat w tamtej szkole macie 14. I do Clarisse. Prosze cię zostaw tą włucznie w postaci monety, to nie bezpieczne ją nosić i bardzo dziwne dla tamtego świata. Różdżki macie poniżej. Wszystkie dopasowane do was.

Chejron''

-Że co proszę?! Czyli rozumiem, że wyjeżdżamy na rok... - krzyknęła Clarisse

-Co?! Percy mamy problem... - powiedział Nico, a ja rzuciłem mu pytające spojrzenie - nie pożegnałem się z Will'em i mam wrażenie, że ty z Annabeth też nie - powiedział i mimo tak bladej twarzy zbladł jeszcze bardziej.

Ja jako tak mądry człowiek rozumiejąc jego obawy również zbladłem i tylko głośno przełknąłem ślinę (no nie wiem czy mógłbym coś innego ) .

- Więc ruszamy na wschód - powiedziała Thalia i lekko westchnęła

***

-Słuchaj Nico mam pytanie - powiedziałem gdy obaj zostaliśmy w tyle na tyle aby dziewczyny nas nie usłyszały.

-No? - spytał spoglądając na niego

-Czy ostatnio z Hadesu lub z Tartaru ktoś lub coś uciekło? - spytałem patrząc w jego oczy.

Nico definitywnie zbladł. I tu akurat już wiedziałem, że zgadłem.

-Tsaaa... Przez tego typka przez miesiąc zamiast jedzenia miał węże. Wolę tego nie wspominać - powiedział i się wzdrygnął - Demeter cały czas robiła jakąś owsiankę... - powiedział zażenowany

-Demeter? W podziemiach? Ostatni raz była podczas wojny. Wróciła? - spytałem będąc zdezorientowanym.

-Gdy tylko usłyszała o wężach nie wiadomo skąd zamieszkała z nami przez miesiąc i karmiła wszystkich. Trochę jej nie wychodziło, ale cóż - odpowiedział

Lekko zaśmiałem się w duchu i łapiąc Nico za ręke ciągnąłem go do dziewczyn.

***

-Co tam sie dzieję?! - krzyknęła Clarisse.

Wszyscy lekko zdezorientowani podbiegliśmy do niej i nasze oczy okryło przerażenie.

Na niebie znajdowała się czaszka z której wychodził wąż i ruszał swoją szczęką (sorry ale nie wiem jak nazywa się to u węży więc wziłem nazwę od ludzkiej czaszki)

Podeszliśmy bliżej, gdy nagle czerwone promienie zaczęły w nas strzelać.

Całą czwórką szybko się uchyliliśmy się przed ich trafieniem.

-Wy to zrobiliście?! -krzyknął jakiś mężczyzna z tłumu

-Nie! -krzyknąłem lekko zdezorientowany.

-W takim razie co tu robicie?! - tym razem zawołał inny

-Tam jest! Ucieka! Łapcie go! - krzyczał chłopak, który biegł w naszą stronę.

-Kto? - spytał spokojnie rudy mężczyzna.

-Ten co to zrobił! - odparł znowu.

-Szybko!- pogoniła go dziewczyna o mocno kręconych włosach.

Kilku mężczyzn pobiegło w stronę wskazanego miejsca. Było widać, że gonią jakąś postać.

-A wy to kto? - spytał ponownie rudy mężczyzna

-My jesteśmy... - zacząłem mówić lecz Clarisse mi przerwała

-z Half Blood Academy - szybko rzuciła dziewczyna, a ja ją kopnąłem.

Niestety, nie trafiłem.

-Ah to wy! Myśleliśmy, że spotkamy was dopiero na peronie - kontunuował rudy mężczyzna - jestem Arthur Weasley

-Uciekł - powiedział przez zęby ponownie mężczyzna, który wcześniej był gonić uciekiniera - Ale nadal nie wiemy kto to?!

- Spokojnie. To uczniowie z wymiany. Przybyli na to wydarzenie. - powiedział pan Weasly - Dzieci weźcie ich do namiotu i Ron powiedz matce aby szybko zabrała was do Nory.

Oni tylko kiwnęli głową i poszli prosto. My również po chwili namysłu podążyliśmy za nimi.

~~~

No cóż, drugi rozdział. 775 słów+ notka ileś tam słów. Póki co to mam wenę i do któregoś rozdziału mam już plan w głowie i powiem, że to jest pisane głównie z perspektywy Percy'ego, bo potem będzie czytanie tej książki przy całym obozie i komentowanie jej ( ͡° ͜ʖ ͡°).


Jackson w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz