Mimo iż od zerwania Annabeth i Percy'ego minęło naprawdę już dużo czasu to Piper zdawała się jakby dowiedzieć o tym dopiero teraz.
Biegała po całym Hogwarcie jak szalona szukając Annabeth, a Jason, Thalia i Leo ganiali ją chcąc zatrzymać jej pościg. Niestety Leo odpadł już po jakiś dwudziestu minutach biegu, Jason próbował złapać ją w locie, lecz mu się nie udawało poprzez czaromowę dziewczyny lub jej uniki, a Thalia... Cóż ona biegła dość specyficznie i gdy już prawie miała Piper ta nagle skręcała gdzieś i córka Zeusa traciła szanse.
Gdy była już godzina 16 i zbliżała się pora kolacji - nie ważne że za kilka godzin, ważne że się zbliżała - Piper już zdyszana nagle zderzyła się z Annabeth, a książki które niosła blondynka poleciały po ziemi (naprawdę trochę ich było).
- Annabeth! - McLean rzuciła się przyjaciółce na szyje trzymając ją w tak mocnym uścisku, że twarz Annabeth zrobiła się niebieska więc szybko poluzowała uścisk. - Szukałam się cały dzień!
- Właśnie wracałam z biblioteki... - mruknęła speszona dziewczyna, a Indianka trzymała ją za ramiona nie pozwalając jej ani wstać, ani uciec.
- Och.. - dziewczyna trochę się zmieszała, ale później zdała sobie sprawę, że nawet nie sprawdziła tego miejsca. Głównie dlatego, że za każdym razem widziała przy wejściu jakiegoś herosa.
- PIPER! - usłyszała wrzask swojego chłopaka i jego siostry. Złapała blondynkę za rękę i szybko zniknęły w jakiejś sali zamykając drzwi na wiele sposobów, aby dzieci Zeusa nie mogły się do nich dostać.
- O co chodzi? - zapytała Annabeth stojąc i wpatrując się w poczynania brunetki.
- Dlaczego zerwałaś z Percy'm? - walnęła prosto z mostu córka Afrodyty co wyraźnie wprawiło córkę Ateny w osłupienie.
- Ja... - zaczęła, ale nie dokończyła. Zawiesiła wzrok na ścianie i pogrążyła się w myślach. Ona sama nadal nie rozumiała dlaczego to zrobiła, a co dopiero miała komuś o tym mówić. - Nie wiem.. - przyznała nadal patrząc na ścianę.
- Oh, Ann - powiedziała jej przyjaciółka siadając obok i łapiąc ją za rękę i głaszcząc po plecach. - Jeśli go kochasz powinnaś mu wybaczyć jego błędy. Pamiętasz ile się stało w zeszłe wakacje - wspomniała, a do Annabeth nagle powróciły wszystkie wspomnienia wojny z Gają, zaginięcie jej (byłego) chłopaka oraz jego znalezienie, wszystkie misje, poznanie wielkiej siódemki.
Mimowolnie uśmiechnęła się, a Piper wstała i stanęła przed dziewczyna z ręcami na biodrach.
- Trzeba trochę napsocić, abyście zrozumieli swój błąd - mruknęła pod nosem. - Kiedy ostatnio rozmawialiście? - zapytała już głośniej i z nadzieją w oczach dodała - błagam nie mów, że w dzień zerwania..
- Wczoraj - powiedziała patrząc smętnie na ścianę, a Piper odetchnęła z ulgą.
- Bałam się, że miesiąc temu. Chodź! Trzeba ci znaleźć kogoś na bal! - mówi podekscytowana i łapie przyjaciółkę za rękę.
- Ale ja już mam z kim iść... - powiedziała Ann, a McLean stanęła jak wyryta. - To mój przyjaciel.. - dodała niepewnie
- Z PERCYM TEŻ TAK BYŁO! - krzyknęła. - Nie będziesz mi zdradzać mojego przyjaciela? - zapytała łapiąc ją za ramiona.
Annabeth popatrzyła na nią wzrokiem typu ,,serio?”.
- Piper, ale ja nie chce nikogo innego niż Percy. Nie lubię osób o tak samo dużej wiedzy jak ja. Znaczy lubię, ale wolę nie być w takim związku - uśmiechnęła się do niej.
- PIPER ZOSTAW JĄ! - usłyszały zza drzwi krzyk Jasona.
- Wychodzimy? - dodała lekko rozbawiona Annabeth.
- Lepiej tak, bo zaraz Jason rozwali drzwi - mruknęła i je otworzyła. - Jason nie bij! - wrzasnęła zawierając w tym czaromowę.
- Jason nic mi nie jest - uspokoiła go, gdy ten bił się z czaromową swojej dziewczyny - Piper mnie tylko rozśmieszyła - dodała
Jason patrzył na dziewczyny normalnie hak na kosmitki, a Thalia to no nie wiem. Stała zdziwiona. Jak to?
- Na pewno? - zapytał podejrzliwie patrząc na nie obie, a potem na Thalię z nadzieją ratunku
- W stu procentach - powiedziały jednocześnie.
- Jason nie martw się o nie - powiedziała Thalia nawiązując z Annabeth krótką rozmowę wzrokową.
Chłopak nie wiedziała co robić. Dobrze i źle. Patrzył z niedowierzaniem, mruknął coś pod nosem i zabrał Piper.
Thalia sobie gdzieś poszła szybko. Ulotniła się niewiadomo kiedy. Ann została sama.Westchnęła i zaczęła iść. Zauważyła Percy'ego rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Szybko schowała się i obserwowała to. Rozmawiali o czymś. Była ciekawa o czym. Po kilku minutach ta rzuciła mu się w ramiona, ale on ją odepchnął. Dziewczyna była puchonką z tego co zauważyła. Puchonka się zarumieniła i jedynie przytuliła szybko chłopaka. Uśmiechnęła się i pomachała odchodząc, a Percy stał tam jak kamień.
Annabeth dalej tego nie obserwowała. Musiała dowiedzieć się co to za dziewczyna. Miała swoją nową misje!
Witam was po dosyć długiej przerwie. Wróciłam hehe.. mam nadzieję, że się ktoś cieszy z tego powodu. Rozdział pisany był kilka razy bo nie mogłam znaleźć weny. Mogą się nie zgadzać niektóre rzeczy bo pisałam to w różnych odstępach czasu i mogłam o czymś zapomnieć
CZYTASZ
Jackson w Hogwarcie
FanfictionPercy Jackson wyrusza wraz z trójką przyjaciół na misje do magicznej szkoły - Hogwartu. Z początku nie mogą się odnaleźć lecz z czasem zaprzyjaźniają się z wieloma osobami. Podczas ich misji jest turniej. Turniej, w którym ktoś z nich musi wziąść ud...