Percy masował obolałe plecy po naukach tańca z Apollinem. Wszyscy obozowicze się różnili, ale każdy zgadzał się w jednym. Apollo jest beznadziejnym nauczycielem tańca. Niektórzy - w tym Percy - aby stracić na czasie zagadywali boga o jego haiku lub inne rymowanki czy też wiersze.
Percy był tak szczęśliwy z tego, że to byłam pierwsza i ostatnia nauka, że aż z przyjemnością napisał esej z eliksirów, który był na dwie rolki pergaminu.
- Cześć - powiedzieli równo Ron i Harry wchodząc do dormitorium, w którym Percy właśnie kończył pisać ostatnie zdanie do pracy domowej.
- Cześć - mruknął, a następnie postawił ostatnią kropkę i rzucił pióro gdzieś w kąt oddychając głęboko z wielkim uśmiechem na twarzy - Jak tam?
- Nawet nie pytaj - mruknął Potter rzucając się na łóżko.
- Cho go odrzuciła i nie mamy z kim iść na bal - powiedział na Harry'ego Ron, który za sprawą przyjaciela powoli przekonywał się co do syna Posejdona. - A ty masz partnerkę?
- Scortum zapomniałem. - powiedział opadając twarzą na biurko - Nawet nie mam z kim iść chyba, że Thalia da się namówić i mnie nie pobije - westchnął odwracając się i oparł się plecami o ławkę.
- No to witaj w klubie kolego - powiedział Harry odwracając głowę na bok, aby wiedzieć co się dzieje i zabrakło mu powietrza gdy wtopił się w poduszkę.
- A wasza przyjaciółka Hermiona nie poszłaby, z którymś z was? - zapytał Percy unosząc brew. Wstał i poszedł na swoje łóżko kładąc się i gapiąc w góre.
- Ron..? - jęknął Harry cierpiętniczo.
- A od was ze szkoły ktoś jest wolny? - zapytał Ron patrząc na Percy'ego, który w zdziwieniu uniósł głowę patrząc w szoku na Weasley'a.
- Jeśli ktoś ich nie zaprosił to pewnie tak, ale Drew-tapeta będzie na sto procent wolna, ale jej bym nie polecał - powiedział ponownie rzucając się w poduszki.
Wszyscy trzej milczeli, a gdy zdali sobie sprawę w jak koszmarnej są sytuacji wszyscy zbiorowo jękneli, a Ronald dodatkowo rzucił się na swoje łóżko.
***
- Wdech, wydech - mamrotał do siebie Percy stojąc tuż za ścianą.
Wyjrzał zza rogu i zobaczył ją. Tą którą chciał zaprosić na bal.
Blondynka skręciła w stronę gdzie stał Percy niosąc kilka zbiorów ksiąg.
- Cześć Annabeth. Może ci pomóc? - zapytał dołączając do marszu.
- Nie dzięki - rzuciła szybko.
- A chciałabyś może iść ze mną na bal? - zapytał niepewnie, gdy dziewczyna przyśpieszyła.
Córka Ateny natychmiast się zatrzymała. Na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech i już otwierała usta, aby odpowiedzieć tak, lecz przypomniała sobie, że nie może tego zrobić.
Co nią kierowało? Pytała siebie od kiedy tylko wyszła z Wielkiej Sali po zerwaniu. Chciała do niego wrócić, powiedzieć, że to żart, że mu wybacza. Ale tego nie zrobiła. I teraz tego żałowała.
W jej oczach wezbrały łzy. Szybko je odgarnęła mrugając kilka razy i zaciągnęła się powietrzem, aby jej głos nie drżał tak bardzo jak się obawiała.
- Annabeth?
Dziewczyna odwróciła się i podeszła do chłopaka wręczając mu książkę grubą na jakieś 5 centymetrów.
- Zaprosił mnie przyjaciel, więc będę zmuszona odmówić, lecz gdy to przeczytasz to pomyśle na następny raz - uśmiechnęła się sztucznie, a następnie przybrała kamienny wyraz twarzy. Odwróciła się na pięcie i odmaszerowła do swojego dormitorium.
- Ah witaj Annabeth! - powiedział rycerz strzegący wejścia do dormitorium krukonów - Co to jest? Chodzi na czterech nogach, później na dwóch, a na koniec na czterech?
- Człowiek - powiedziała, a drzwi się przed nią otworzyły i dziewczyna weszła do środka.
Annabeth uwielbiała tą atmosferę, która panowała w wieży krukonów. Niebieskie ściany, które również trochę ją dołowały, ponieważ był to i jest ulubiony kolor Percy'ego. Ogień w kominku płonął rzucając blade ciebie na podłogę i iskry w górę komina. Wokół stolików, na kanapach lub na krzesłach i pufach siedzieli uczniowie ubrani w niebieskie mundurki odrabiając lekcję lub wesoło rozmawiając. Niektórzy zajadali się słodyczami albo grali w różne gry.
- Witaj Annabeth - odezwał się chłopak, z którym blondynka często rozmawiała - jak z Percy'm? Ruszył wreszcie do boju? - zapytał uśmiechając się i siadając na kanapie przy kominku, która zawsze z niewiadomych przyczyn była pusta. I nikt nie umiał tego wytłumaczyć.
- Amden nie masz jeszcze nikogo na bal, prawda? - zapytała na co chłopak skinął głową. - Trochę się poplątałam - westchnęła siadając na kanapie - i odrzuciłam jego zaproszenie mówiąc, że już mam z kim iść - ukryła twarz w dłoniach i milczała.
- I chcesz, abym z tobą poszedł?
- Jeśli to nie problem
- A czy twój były obecnie mnie za to nie pobije? - zaśmiał się .
- Mogę zastosować chwyty dżudo - powiedziała przerzucając bruneta przez kanapę, na której rozłożyła się jak księżniczka.
- No wstawaj księżniczko. - powiedział chłopak opierając się o tył kanapy - Bo trzeba odrobić lekcje - dziewczyna mruknęła coś na wzór dezaporbaty i odwróciła się na drugi bok. - Bo cię pocałuje, porwę i uwięże w wieży bez wyjścia i żaden Percy cię nie uratuje - powiedizał półgłosem żartobliwym tonem.
- Już wstaje - mruknęła zmęczona szarokooka i przeciągając się wstała z kanapy zabierając książki, które położyła obok na podłodze.
Witajcie!
Tęsknił ktoś? Ogólnie to dostałam załamania psychicznego, fizycznego i każdego jakie istnieje. Za dużo nauki jak na tą klasę, w której jestem. Od drugiego tygodnia cały czas lecą kartkówki, sprawdziany lub inne badziewia.Ogólnie to przepraszam, że taki krótkim ale piszę to o 00:23 dnia 1 października i jeśli będę chora to napiszę kilka rozdziałów i będę wstawiać (widać po moich oczach, że mogę być chora więc źle i dobrze)
Ogólnie żadne rozdział nie był sprawdzany więc przepraszam za błedy i wgl
CZYTASZ
Jackson w Hogwarcie
FanfictionPercy Jackson wyrusza wraz z trójką przyjaciół na misje do magicznej szkoły - Hogwartu. Z początku nie mogą się odnaleźć lecz z czasem zaprzyjaźniają się z wieloma osobami. Podczas ich misji jest turniej. Turniej, w którym ktoś z nich musi wziąść ud...