#3 Rozmowy to czyste zło

997 48 61
                                    

W poprzednich rozdziałach zmieniłam wszystko, żeby było z perspektywy Percy'ego.

-Więc...? Kim jesteście? - spytała szatynka gdy wraz z panią Weaslay prze teleporytowalśmy się do Nory.

-Ja jestem Percy. To Thalia, Nick i Clarisse - mówiąc to wskazywałem na każdego, a imię Clarisse wręcz wyplułem.

Miałem tak wielką ochotę ją zabić. Mimo tego, że była,milsza to i tak nadal ma, ochotę ją zabić. Na dodatek chyba z wzajemnością.

-Chyba wasza dwójka niezbyt się lubi - niby stwierdził niby spytał chłopak w okularach.

-Dobra, bo jak zaczniemy gadać o rej dwójce to zaraz możecie pożegnać się z domem. - powiedziała szybko Thalia, no oczywiście musiałem się oburzyć, bo obóz jeszcze żył mimo awantur - A wy jak się nazywacie?

-Ja jestem Hermiona Granger, to Ronald Weaslay , a to Ha...

- Oj Miona daj spokój. Przecież każdy zna Harry'ego - wypalił rudzielec właśnie jej przerywając.

-Więc to ty jesteś Harry Potter, zgadza się? - spytałem spoglądając na chłopaka.

-Zgadza się - przytaknął jakby od niechęci.

-Dobra, dobra. Co wy tu robicie? Chyba tak nagle nie wiadomo skąd się tu nie wzięliście - spytał podejrzliwie Ron.

-Co tu się dzieje?! - nagle ze schodów zbiegli dwa bliźniacy.

Już myślałem, że mam stan przed zawałowy i że bracia Hood nie wiadomo skąd tu są.

Na całe szczęście był to ktoś inny. Wręcz dziękowałem i prosiłem bogów aby dalej ich tu nie było.

Nie mam do nich nic, ale to by było przerażające gdyby tu byli.

-Tak bez nas witacie gości?! -krzyknął jeden z bliźniaków

Zauważyłem, że mina Nico szybko zrzedła.

Chyba też miał stan przed zawałowy, ale jak mu się tak przyjrzałem to wydawał się jakby właśnie dowiedział się, że Will jest w ciąży.

Cóż, stał tak prosto, że można by pomyśleć iż jednak trzeba już odchaczyć jedną osobę zmarłą.

-Coś ty taki blady? - nagle do salony wkroczyła kolejna rudowłosa dziewczyna. Jej oczy cały czas były skierowane na Nico.

-Bogowie! Ilu was tu jeszcze jest?! - warkneła Clarisse wyrzucając ręce do góry.

Przez chwilę miałem obawy, że kogoś zabije. Dobrze, że zabroniono używać jej włóczni.

- Wracam za 10 minut - powiedziała rudowłosa, po czym spojrzała na bliźniaków i uciekła.

-Chwila momento - powiedzieli niczym bracia Hood, pokazując ręką gest, że zaraz wrócą i szybko ulotnili się na schody.

Nie wiedziałem co się dzieje. Już myślałem, że ta przeklęta córka Aresa znowu coś zrobiła i będą kłopoty.

-Dobra to ja też zaraz wracam - powiedział Ron i zaczął wychodzić z kuchni.

-Ale... - zaczeła mówić Hermiona lecz jej przerwano.

-Ona chce wiedzieć ilu nas jest. Więc zaraz się dowie - powiedział patrząc na Clarisse.

No i co ona narobiła?! Miałem ochotę ją udusić, zabić, cokolwiek byleby się jej stąd pozbyć! Ale jedynie posłałem jej złowrogie spojrzenie.

-No to zaraz wracam - powiedział już wychodząc z kuchni.

-Ale przecież... - urwała, gdyż zauważyła, że chłopak już wyszedł.

Jackson w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz