Dzisiaj niedziela. Po wczorajszych smutkach w końcu mi i Nate'owi wrócił humor. No komu wrócił, temu wrócił. Mi nie, przez taką jedną, malutką, tyci tyci rzecz. Mianowicie przez okres. Courtney przyszła na naszą próbę, a my zagraliśmy dla niej nową piosenkę na kolejną sobotę. Po tym zaczęła opowiadać o swoim pomyśle.
— I co wy na to? — Zapytała kiedy skończyła objaśniać szczegóły planu z wywiadem.
Spojrzeliśmy wszyscy na siebie, a po chwili spowrotem na dziewczynę, która znowu zmieniła styl ubioru i dzisiaj wygląda jak laski z Bronxu. Co ona ma z tym, aby każdego dnia wyglądać inaczej i całkowicie zmieniać swój styl? Wszystkim się spodoba pomysł z tym wywiadem. No wszystkim, z wyjątkiem mnie.
— Młoda, a ty co taka podminowana? — Zapytał Sebastian, który jak zwykle zaznacza to, że jestem młodsza.
— Nie wkurwiaj mnie... — Spojrzałam na niego z mordem w oczach.
Zdziwił się moją reakcją i cały zbladł. Nate zasłonił mi uszy, po czym powiedział o co chodzi.
— Okres ma... Będzie taka dopóki jej się nie skończy... — Drgnęła mi brew.
— Zdajesz sobie sprawę, że ja i tak słyszę co mówisz, prawda? — Zapytałam, po czym wstałam z narożnika w garażu.
— A ty gdzie? — Zapytał lekko rozbawiony Austin, ale gdy tylko na niego krzywo spojrzałam natychmiast zbladł.
— Idę do łazienki... — Oznajmiłam, po czym wyszłam z Czarnej Dziury i poszłam do toalety.
Weszłam do pomieszczenia na piętrze, a następnie załatwiłam swoje potrzeby. Zmieniłam podpaskę, wyrzuciłam zużytą do kosza, umyłam ręce, a następnie spojrzałam na siebie w lustrze. Dzisiaj z samego rana pofarbowałam swoje włosy i tym razem dzięki Bogu nie wyszły czerwone. Mam dzisiaj lekko podkrążone oczy i jestem bledsza niż zwykle. A jakiego wyglądu spodziewać się u dziewczyny z okresem? Przecież nie będę wyglądała jak top modelka.
Wytarłam ręce w ręcznik, który wisi obok umywalki, po czym wyszłam z łazienki. Dziś przez cały dzień jestem eskimosem. Głównie przez to Nate zgadł, że mam okres. Mam na sobie czarne leginsy, grube skarpetki na stopach i grubą bluzę kangurka, która należy do Nate'a. Po drodze do garażu usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi, dlatego też wróciłam się i je otworzyłam. Po uchyleniu powłoki ukazał mi się Oliver.
— Oliver? — Zapytałam zaskoczona.
— Sorki za najście, ale potrzebuje twojej pomocy... — Podrapał się po głowie i zarumienił.
— O co chodzi? — Kolejne pytanie wyszło z moich ust.
— We wtorek mamy sprawdzian z algebry i chciałem zapytać czy wytłumaczysz mi kilka rzeczy... Wiem, że jesteś dobra z tego przedmiotu.. A ja średnio sobie radzę z cyferkami... — Wytłumaczył.
— Tak... Jasne... — Przepuściłam go w drzwiach, aby wszedł do środka.
— Dzięki, Melody... Jak obleje ten test, to ojciec da mi w kość na swojej „mini siłowni”... — Zaśmiał się.
— Przecież to nic wielkiego... Pomagam tylko przyjacielowi... — Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
— Uroczo! — Usłyszałam głos Beth, dlatego odwróciłam się w kierunku wejścia do kuchni.
— Cześć Beth... — Powiedział Oliver.
— Siemka Oliver! — Odpowiedziała mu z szerokim uśmiechem.
— Chodźmy do mnie, będzie spokojniej... — Powiedziałam, po czym razem z Oliverem ruszyłam na górę.
Podejrzewam, że Beth powie wszystkim iż na dzisiaj koniec próby. Weszliśmy do mnie, a mi odrazu w oczy rzuciła się duża kulka futra, która leżała na moim łóżku. Podeszłam do biurka, wzięłam zeszyt, długopis i kilka czystych kartek, po czym usiadłam na moim łóżku. Poklepałam miejsce obok siebie, a Oliver natychmiast usiadł zaraz przy mnie.
CZYTASZ
Bo to moje marzenie
RomanceOd śmierci mamy, ani razu nie płakałam. Nie uśmiechałam się już tak szeroko jak kiedyś. Jednak był jeden wyjątek, kiedy to robiłam. A była nim moja pasja, którą chciałam się podzielić ze wszystkimi dookoła. Pokazać co czuję. Pokazać to, jaka jestem...