Rozpacz

291 8 2
                                    

Rozpoczynamy dzisiejszy maraton!!!
1/3




Patrzyłam jak wyraz twarzy Alex zmienia się z zawodu zmieszanego z zaskoczeniem w gniew. Jej usta zamieniły się w cięką linię i zmarszczyła mocno brwi. Po chwili odwróciła się na pięcie, po czym wyszła z klasy. 

— Alex, czekaj! — Pobiegłam za nią. 

Wybiegłam na korytarz, spojrzałam w prawą stronę i zobaczyłam jak czarnoskóra ciągnie Ashtona oraz Olivera w kierunku klatki schodowej. Pobiegłam za nimi. 

— Alex, proszę! Daj mi to wytłumaczyć.. — Odwróciła się do mnie zdenerwowana. 

— Co chcesz tłumaczyć? To, że cały ten czas nas okłamywałaś?! To, że jesteś jedną wielką kłamczuchą?! — Podniosła głos, a w jej oczach szkliły się łzy. 

— Alex, daj mi coś po.. — Weszła mi w zdanie. 

— Nie, Melody? Nova? Którą z nich jesteś?! Jak mogłaś mnie okłamać?! Mnie, swoją najlepszą przyjaciółkę! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami! Miałyśmy niczego przed sobą nie ukrywać, a ty cały czas mnie okłamywałaś! Jak mogłaś nas okłamać?!  — Krzyczała. 

— Jesteś moją przyjaciółką, dlatego, proszę, daj mi to wytłumaczyć... — Próbowałam coś powiedzieć dalej, ale nie dane mi to było. 

— Nie! Nie chce tego słuchać! Dobrze się bawiłaś, gdy cały ten czas manipulowałaś nami, jakbyśmy byli jakimiś lalkami?! Uważałam cię za przyjaciółkę, Melody! Ale powiem ci coś... — Przestała krzyczeć, a ja spojrzałam z przerażeniem w jej orzechowe oczy. — Nie jesteś już moją przyjaciółką... Nie chcę cię znać! — Na jej słowa poczułam, jakby coś we mnie pękło. 

— Alex! — Zwrócił jej uwagę Ashton, który cały czas myślał, jak załagodzić tę sytuację.

— Chodźcie... — Złapała ich za ręce i pociągnęła za sobą. 

Gdy zniknęli za zakrętem, poczułam jak uginają się pode mną nogi. Upadłam na kolana, a po chwili usłyszałam jak z klasy wychodzą pozostali. Średnio zwróciłam na to uwagę, bo moje oczy zaczęły okropnie piec. Poczułam ból, który czułam tylko raz. Poczułam stratę, która była tak samo silna, jak ta sprzed trzech lat. W tym momencie po moich policzkach zaczęła spływać woda.

 W tym momencie nie wytrzymałam i zakryłam swoje oczy, aby następnie zacząć wyć z rozpaczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W tym momencie nie wytrzymałam i zakryłam swoje oczy, aby następnie zacząć wyć z rozpaczy. 

Schyliłam się do przodu i w ten sposób płakałam. Tak, dokładnie. Płakałam. Robiłam rzecz, o której myślałam, że już nigdy nie zrobię. Czyli jednak one się nie skończyły. Czekały, aż znowu coś we mnie pęknie. A tym czymś było moje serce. W trybie natychmiastowym obok mnie znalazł się Nate, który odrazu zaczął mnie uspokajać. 

— Ej, ej, ej... No już... Uspokój się... — Mówił szybko, a przez całą sytuację był bardzo spanikowany. 

Przytulił mnie, a ja nadal wyłam. Pozostała trójka, po chwili znalazła się obok nas ze wszystkimi naszymi rzeczami. 

Bo to moje marzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz