Jestem w pełni gotowy. Poszedłem na śniadanie zjadłem tyle ile mogłem. Głupio mi by było powiedzieć nagle w domu Malfoy ów, że chce mi się jeść.
-Stresujesz się lekcją Harry? - Powiedziała Ginny wpatrując się we mnie od dłuższego czasu
-ah nie powiedziałem wam- zaśmiałem się z nadzieją, że idealnie rozegram moją rolę-Mam korki u nietoperza z Eliksirów i nie wiem kiedy od niego wyjdę a czy jak wyjdę to żywy czy martwy
-AAH sam na sam z nim?! - krzyknął Ron
-Niestety tak- spojrzałem na Malfoya. Ten w tym samym momencie spojrzał na mnie.
Odwróciłem wzrok pierwszy bo głupio mi się tam jakoś patrzyło.Poszedłem do sali Severusa. No tak korki z Lucjuszem Malofyem to najlepsza opcja aby zdać eliksiry.
Snape kazał nam wejść do kominka. No tak historia mi bardzo dobrze znana.
*Na dworze Malfoyów*
(Uwaga niektóre rzeczy będzie zmienone!!!)- Malfoy, gdzie ja mam iść?!
-Przymknij się Potter... Nawet nie wiesz jak bardzo się stresuję przyoorowadzajac cię tu! -
-Jestem w gorszej sytuacji. Eliksiry z twoim ojcem...
-To nie jest aż tak złe... Chociaż? --Potter i Draco! Moglibyście się uciszyć?! - warknął zły Snape.
W końcu wielka brama została otwarta i mogliśmy wejść do środka.
Na dworzu Malfoyów stało trzech śmierciożercow. Nikomu bym nie uwierzył, że Profesor Snape jest aż tak wyluzowany przy,, kolegach''Został z nimi na pogaduchy a ja i Draco Malfoy mieliśmy iść do środka.
-Wyprostuj się Potter. Chyba, że chcesz dostać lekcje od mojego ojca -
-Już wolę dostać lekcje od ciebie niż o niego! -
-Haha ale śmieszne - Powiedział sarkastycznie.
Weszliśmy do środka. Matka Malfoya Narcyza przywitała nas na samym wejściu.
I ja mam spędzić tu tydzień? HAHAHA już to widzę. Jakiś zjebany wąż na środku stołu. Gdy tylko mnie zobaczył to spierdzielił szybciej niż ja przed Ginny!
-Siadaj Harry Potterze- Powiedział Lucjusz.
NO TAK... ZACZYNA SIE
- Gdzie Snape? - zapytał nagle. I jak ja mam mu to wytłumaczyć!?
-Emm profesor jest teraz -
-Zaraz przyjdzie. Pójdę po niego - wtrącił się Malfoy
WŁAŚNIE ZOSTAWIŁ MNIE W NAJGORSZEJ SYTUACJI
DRACO WRACAJ TY DUPKU!!!Usiadłem naprzeciw Lucjusza. Bardzo niepokoił mnie ten wąż pod stołem dlatego usiadłem jak prawdziwa dama.
-Dobrze zaczniemy od tego panie Potter... Masz rzeczy? Będziesz tu dzisiaj nocować.
-Nocować!? Miałem być tylko na tydzień. I zjawiać się rano a później wracać do Hogwartu!
-Tak wiem. Ale plany się zmieniły... Draco mógłbyś szybciej?!-Krzyknął tak głośno, że sam się przeraziłem
-Jak to się zmieniły? -
-Dzisiaj wyjątkowo zostaniesz na noc. Spokojnie nic ci nie zrobimy tutaj. Jesteś bezpieczny - automatycznie spojrzałem pod stół.
Wąż znikł. No takCzego mogłem się spodziewać. Zapadła długa cisza... Długa i niezręczna cisza, która doprowadzała mnie do szału
W końcu przyszedł Draco i Snape
-Ile można czekać. Już nie jesteś potrzebny!-
-Przepraszam Lucjuszu... Rozmawiałem z -
-Nie interesuje mnie to! Draco idź pokaż Potterowi jego pokój natychmiast!
-Tak jest. Już idę. Chodź Potter pokaże ci gdzie jest Twoje miejsce - Wszystko byłoby w porządku gdyby nie ten uśmiech Draco na końcu
😔
PRZEPRASZAM brak weny zrobił swoje. Postaram się wrzucić coraz częściej rozdziały z góry przepraszam też za błędy w książce. Mam nadzieję że się chociaż trochę podoba.
Oraz, że różniez styl którym pisze teraz nikomu nie przeszkadza (Bardziej humorystycznie)
CZYTASZ
Enlargement
RomanceDyrektor Hogwartu ogłasza że każdy czarodziej ma wybrać przedmiot który będzie rozszerzał. Czy Harry poodejmie słuszną decyzję? Zapraszam na Drarry