Za to, że ufasz

892 75 33
                                    


Dazai

***
-Idziecie dzisiaj na misję-oznajmił Mori.
-Sami?- spytałem spokojnie
-Tak. Wasza dwójka doskonale sobie poradzi.
-Eh no dobra.

Nie za bardzo się z tego cieszyłem. W końcu może lubiliśmy się jako dzieci, ale teraz coś się zmieniło. Można powiedzieć, że zbytnio się nie lubimy. Ale nadal lubię go denerwować.
***

To był ten pamiętny dzień w którym zorientowałem się, co tak naprawdę myślę o Chuuyi.
Po raz pierwszy wtedy uratował mi życie dzięki swojej mocy. Zaufał mi. Wierzył w to, że się  wybudzę. Zaryzykował, a sam mógł zginąć. Potem jeszcze wiele razy mnie ratował. Ale i tak udawał, że mnie nienawidzi. Aż do tego dnia o którym już kiedyś wspominałem.

Szedłem na spotkanie na które umówiłem się już wcześniej. W końcu znalazłem się w ślepym zaułku.
-Widzę,że robisz postępy Osamu.
Odwróciłem się za siebie i zobaczyłem chłopaka. Nieco podobnego do mnie.
-Można tak powiedzieć. Czemu chciałeś się spotkać?
-Musimy omówić parę spraw. Jeśli chcesz znowu żyć.-spojrzał się z krzywym uśmiechem na twarzy.

Atsushi

Znowu wyrzucili mnie z domu. Nie wiem który to już raz. Czasami mam ochotę tam nigdy nie wracać. Tylko gdzie bym się podział. Od dziecka bili mnie i wyzywali. Nawet dzieci w sierocińcu  się ze mnie nabijały. Mimo to wszystko próbowałem wytrzymać. Zawsze chciałem mieć tylko spokojne życie i kochającą rodzinę. Niestety los miał wobec mnie inne plany.
Siadłem pod jakimś dachem, żeby ukryć się przed śniegiem i trochę się ogrzać. Wpadłem na pomysł, że zadzwonię do Kunikidy spytać czy mógłby mnie przenocować. Ale oczywiście nie wziąłem telefonu. Nie chciałem się wracać. Zrezygnowany zobaczyłem auto.
-Co ty tu robisz Atsushi?Coś się stało?- spytał nie kto inny jak pan Mori
-Siedzę. Wywalili mnie z domu.
-Wsiadaj pojedziesz do mnie.
-Ale..
-Żadne ale tylko wsiadaj. Zaraz zamarzniesz.
Zrobiłem co kazał.
-Przepraszam za kłopot-Powiedziałem cicho.
Jak tak jechaliśmy przypomniało mi się coś. Przecież tam mieszka Akutagawa. On mnie prędzej zabije niż wpuści do domu. Wolałbym wrócić tam skąd przyszedłem. Ale nie było już odwrotu. Teraz czekałem tylko na wyrok śmierci.

Wszedłem do mieszkania. W drzwiach stał już on. O dziwo nie zareagował tylko patrzył pustym wzrokiem. Może jeszcze trochę pożyje. W kuchni Mori opowiedział wszystko podopiecznemu, a o nadal nie reagował. Zjedliśmy kolację. Zero reakcji. Poszliśmy na górę. Zero reakcji. Powoli zaczynałem się bać. Coś jest nie tak. W końcu dał mi do ręki jakieś ubrania, rozłożył materac i poszedł spać. Nie wiem może to jakaś cisza przed burzą? Położyłem się i od razu zasnąłem.

Wstałem. Obudziłem się. Była coś około 3 rano. Ryunosuke nigdzie nie było. Zszedłem na dół się czegoś napić. Wpadłem na kogoś w drzwiach. Tak właściwie był to Akutagawa. Jak mnie zobaczył oczy mu się rozszerzyły. Nie był już taki obojętny. Zanim zdążył coś powiedzieć uciekłem do pokoju. Wskoczyłem szybko pod łóżko. Z obawą o kolejne siniaki.
-Atsushi co ty do cholery robisz w moim domu?!
-Nie drzyj się wszyscy śpią.
-Co ty gadasz? Co tu robisz?- teraz mówił ciszej.
-Przecież już tłumaczył ci to pan Mori!
-Kiedy niby?
-Jesteś głupi czy udajesz?
-Powiedz to jeszcze raz.
-Jesteś...- w tym momencie pociągnął mnie za nogę i wyciągnął spod łóżka. Siadł na mnie tak, że nie miałem szansy na ucieczkę.
-Gadaj o co chodzi-pociągną mnie za bluzkę bliżej do siebie- Co to jest?-spytał, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.
-Czemu masz te siniaki na brzuchu-podwinął mi bluzkę
-Nie ważne- zdenerwowłem się
-Mów.
-Co cię obchodzi moje życie?!-wykrzyczałem.
-Co tu się dzieje?- usłyszałem czyjś zaspany głos. Należał do profesora. Spojrzał na nas, odwrócił się i cicho zaśmiał.
-To ja nie będę przeszkadzać, ale bądźcie ciszej. Próbuję spać.- wyszedł z pokoju.
Akutagawa zerwał się natychmiast.
-Mori czekaj to nie tak!
-Nie musisz się już ukrywać. Od początku wiedziałem, że ci się podoba.
-CO- krzyknęliśmy oboje, a on znowu się zaśmiał.
-To jedno wielkie nieporozumienie-gadał sam do siebie.
-Uspokój się
-Nie. Lepiej odpowiedz na moje wcześniejsze pytanie.
-Dobra jak chcesz.-opowiedziałem mu cała moją historię.
-Zamierzasz tam wrócić?
-Nie wiem. Za niedługo będę pełnoletni więc jakoś sobie poradzę.
-Głupi jesteś. Mogłeś komuś od razu powiedzieć, a nie.
-A ty co martwisz się o mnie?- zaśmiałem się po czym dostałem poduszką w twarz (Akutagawa Tsundere tryb włączony XD)
-Idź spać deklu. Jutro opatrzymy ci te rany.- powiedział po czym zasnął.
Ja nie mogłem. Myślałem o tym, że chyba jednak nie jest pomiędzy nami tak źle.

Rano

Jedliśmy śniadanie w ciszy. Nikt się nie odezwał.
-Atsushi z kim spędzasz święta?- spytał nauczyciel
-Najprawdopodobniej sam.
-Jeśli chcesz możesz do nas przyjść- Akutagawa zachłysnął się wodą.
-Pomyśle o tym- odpowiedziałem niepewnie
-Będziemy mieć jeszcze jednego gościa. Na pewno się ucieszycie.
-Pewnie znowu jakiś twój kolega tak?- spytał Ryu
-To nie jakiś tam kolega. Wy też go znacie.

Chuuya

Po tym całym zdarzeniu nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie mogłem się na niczym skupić. Jeszcze nigdy tak nie miałem. Nagle zadzwonił telefon.
-Halo?
-Chuuya kochanie jak tam żyjesz?- To Ozaki
-W miarę dobrze a co u ciebie?
-Mam bardzo dużo pracy. Dopiero teraz znalazłam trochę czasu. Dobrze ci idzie w nowej szkole?
-Nie jest źle
-Uf to dobrze- mimo że nie miała dla mnie czasu to i tak byłem jej wdzięczny. Była dobrą matką.
-Wrócisz na święta?
-W tym właśnie jest problem. Nie jestem pewna. Nic jeszcze nie jest wiadome, ale gdybym nie wróciła to nie siedź sam w domu. Idź do kogoś, bo oszalejesz sam.
-Dobrze dobrze.
-To wesołych świąt.
-Wesołych.

Rozłączyłem się. Postanowiłem, że skoro i tak jeszcze tylko parę dni do Bożego Narodzenia to mogę coś upiec. Może to mi pomoże odciąć się na chwilę od świata.
Zrobiłem ciastka, a dokładniej pierniczki. Trochę się spaliły. I tak je zjadłem. Kucharzem to ja nie zostanę. Zawsze jadłem jakieś śmieciowe żarcie. Godziny mi się strasznie dłużyły. Chciałem się położyć, ale nie mogłem zasnąć. Wziąłem telefon do ręki i przeglądałem internet.

Dazai

-To mów o co chodzi.
-Czas cię goni wiesz o tym. Masz coś około 3 miesięcy ale zawsze może się to zmienić. No i musisz też uważać na siebie tym bardziej na tamtego małego. Taka zbyt duża odległość może się dla was źle kończyć. A i jeszcze jedno. Miałeś mu nic nie mówić. Nie może sobie niczego przypomnieć. Jak na razie. W sensie musi ale nie dlatego, że mu powiesz jasne?
-Tak, tak jasne.
-I z czasem ktoś inny też może cię widzieć. To zależy tylko od ciebie.

Po niepotrzebnej rozmowie z tym szczurem pomyślałem,że odwiedzę rudzielca.
Zapukałem do drzwi. Nikt nie odpowiada. Wszedłem więc do salonu. No i była tam moja zguba. Leżąca na podłodze. Dokładniej śpiąca na podłodze. Chyba miał jakiś sen. Jego włosy były spięte w kitkę. Pewnie był czymś zmęczony. Siadłem sobie na kanapie obok. Niech tam leży. To, że go ,,lubię'' nie zmienia faktu, że będę dla niego wredny.

Chuuya

Obudziłem się i pierwsze co zobaczyłem to czekoladowe tęczówki wpatrujące się we mnie.
-Ile tu jesteś?
-Parę minutek.
-Nie patrz się tak na mnie kretynie. W ogóle czemu tu jesteś?
-A co nie mogę już odwiedzić mojego kochanego przyjaciela?
-Przestań-warknąłem
-Spokojnie chciałem cię tylko zabrać na zakupy świąteczne.
-Ale ja wszystko mam.
-A właśnie,że nie masz jedzenia.
No i poszliśmy. Trochę nam to zajęło. Jak skończyliśmy wróciliśmy od razu do domu. Dazai pomagał mi posprzątać chociaż prędzej można to nazwać przeszkadzaniem. Znalazł moje nie udane wypieki. Oczywiście musiał się ze mnie śmiać.
-Kiedyś nauczę cię gotować.- powiedział
-Pft już to widzę.
-Zamknij się krasnalu- burknął i od razu dostał moje zabójcze spojrzenie. Gdybym mógł to skopał bym mu to tłuste dupsko.

Dazai

-Będę już wracał.-poczochrałem go po włosach
-Czekaj- krzyknął.

Akutagawa

Wkurzyłem się na Mori'ego. Co on sobie myśli. 
Miałem kiedyś jakiegoś przyjaciela. Nie za bardzo go pamiętam. Ale coś sobie przypominam. Dziwnie się ostatnio czuję. Jeszcze ten Atsushi. Trochę mu współczuję. Ciekawe gdzie teraz jest. Ta akcja z wczoraj namieszała mi w głowie. Ale to wszystko stało się przez niego.

----
Nie wiedziałem, że tak szybko uda mu się złapać z nim kontakt. To wszystko za szybko się rozwija. Same nudyy. Nie podoba mi się to.
-Muszę chyba odrobinkę utrudnić tą grę.. prawda Shibusawa?

Pamiętaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz