Za to że jesteś

1K 99 41
                                    

Akutagawa

Ostatnio nauczyciel postanowił, że tygrysołak przesiądzie się do mnie, bo rozmawiał z Kanji'm. Oczywiście próbowałem coś z tym zrobić,ale to nic nie dało. Oprócz tego, że musi ze mną siedzieć dodatkowy tydzień. W ciągu jednego dnia miałem go już dość. Zabiera mi większą część ławki, a jak do niego mówię to mnie nie słucha. Ja go nauczę manier. Zobaczymy czy będzie taki wyszczekany.

Atsushi

Specjalnie gadałem na lekcji, żeby usiąść z Akutagawą. Chciałem się z nim tylko zaprzyjaźnić. Męczy mnie to, że na każdym kroku próbuje mnie zabić. Dobra może ja też okazuje do niego nienawiść. Następnym razem z nim porozmawiam. Na spokojnie. Spytam czy się pogodzimy. Na pewno się z godzi. Czuję to w kościach.

Siedziałem już w klasie czekając na dzwonek. W końcu przyszedł pan Fukuzawa. Zaczął prowadzić lekcję, a ja obserwowałem uważnie mojego kolegę z ławki. W końcu odwrócił się w moją stronę i spojrzał prosto w moje oczy tym swoim morderczym wzrokiem. Ja za to się uśmiechnąłem. Ten tylko zrobił minę która wyrażała więcej niż tysiąc słów. Mam tu na myśli ,,przestań albo wylecisz przez okno''. Coś w tym stylu. Postanowiłem bardziej go zdenerwować, żeby się trochę pośmiać. No ale nie mogłem się spodziewać tego, że z całej siły dostane łokciem w brzuch. Oddałem mu jakże inaczej mógłbym postąpić. I tak zaczęła się mała szarpanina. Oczy wszystkich dookoła były skierowane na nas. Niestety ta przyjacielska sprzeczka nie trwała długo, bo Fukuzawa się odwrócił. -Na jutro macie zrobić projekt z dzisiejszej lekcji. Razem.- oznajmił nauczyciel na co się lekko skrzywiłem, ale i też ucieszyłem. W końcu spędzę z nim trochę czasu. Może się bardziej poznamy i mnie polubi.
-A nie możemy zrobić go oddzielnie?- zapytał już mocno wkurzony Ryu.
-Nie ma takiej opcji. Macie się pogodzić.
-To twoja wina-syknął cicho do mnie.
-Jeszcze jedno słowo Akutagawa, a będę zmuszony wpisać ci uwagę.
-Tsk - od tamtego momentu siedział cicho. Nawet na mnie nie spojrzał.

Akutagawa

Miałem spędzić dzisiejsze popołudnie w spokoju. Sam. Najwidoczniej Atsushi miał już inne plany.
-To u kogo robimy ten projekt?- zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha
-U mnie. U ciebie pewnie jest syf.
-Znalazła się perfekcyjna pani domu- prychnął, a ja wysłałem mu jedno z moich zabójczych spojrzeń.

Przez resztę drogi żaden z nas się nie odezwał. Otworzyłem drzwi,a białowłosy wszedł sobie jak do siebie. Już miałem się odezwać, ale w progu stanęła moja młodsza siostra. Kompletnie o niej zapomniałem.
-Ryu kto to jest?- spytała
-Nie waż..
-Jestem Atsushi, a ty?- wciął mi się w zdanie
-Gin.-powiedziała niepewnie
-Idź do siebie. Później się z tobą pobawię- oznajmiłem i pociągnąłem Nakajime do mojego pokoju
-Ryuu nie wiedziałem, że z ciebie taki opiekuńczy brat- zaśmiał się
-Ktoś cię pytał? Lepiej się zachowuj jeśli chcesz wrócić stąd cały.

Chuuya

Nie drążyłem dalej tematu. Siadłem na kanapie. Poklepałem miejsce obok, żeby duch usiadł. Postanowiłem, że puszczę jakiś film. Co mi się nie udało. Nagle źle się poczułem. Już od dawien dawna miewałem takie bóle, ale z każdym dniem się to nasilało.
-Chuu wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej.
-Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał. I tak jest okej tylko trochę mi słabo.- wtedy duch dotknął lodowatą ręką mojego czoła przy okazji odgarniając mi włosy wpadające do oczu.
-Masz gorączkę. - po chwili byłem już przykryty kocem.-Zrobię herbatę. Ty masz tu leżeć.-powoli działał mi już na nerwy. Nie lubię jak ktoś jest nadopiekuńczy.
-Normalnie wykopał bym cię z domu, ale nie mam siły.- wydusiłem to z siebie resztkami siły
-Mój drogi nie możesz mnie nawet dotknąć. Za to ja mogę ciebie.- Po tych słowach odpłynąłem do krainy snów jak najdalej od Osamu.

Pamiętaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz