Halloween z Soukoku

322 38 9
                                    


Pierwszą rzeczą jaką Chuuya zobaczył po przebudzeniu, były promienie słońca przedostające się przez żaluzje. Zaraz potem poczuł lekkie ukłucie. Spojrzał w dół, a jego oczom ukazały się czekoladowe, pokręcone kosmyki włosów. Ich właściciel wbijał swoją brodę w jego brzuch. Chuuya odchylił głowę do tyłu i westchnął, po czym się uśmiechnął. Dazai przytulał się do niego jak dziecko do pluszaka. Już chciał wyciągnąć rękę po telefon, żeby uwiecznić ten moment, ale ktoś go jednak powstrzymał.
-Dzień dobry kochanie.
-Nie śpisz?
- Nie. - Osamu złapał dłoń Nakahary i splutł ich palce.
-Zgniatasz mnie. Wstawaj.
-Nie, mamo, jeszcze pięć minut. - mówiąc to włożył swoją głowę w zagłębienie szyji Chuuyi i delikatnie jeździł po niej nosem.

-Robisz dzisiaj śniadanie,wiesz?
-Dlaczego?
-Obiecałeś mi,, wczoraj.
-Niech ci będzie panie wiecznie wściekły.
-Co ty powiedziałeś?
-Nic, nic. Ja już pójdę.

Dazai siedział cicho z książką w nosie.
Miał na sobie białą koszulę, czarne spodnie i granatowy sweter w paski. Czekał na Nakaharę. Po pięciu minutach wyszedł z toalety. Był ubrany również w czarne spodnie i koszule lecz miał czerwony sweter.
-Gotowy?-spytał brązowooki.
-Tak możemy iść.

Po drodzę kupili mały bukiet kwiatów. W końcu dotarli na miejsce. Cały czas trwali w ciszy.
Dazai położył kwiaty na grobie swojego przyjaciela. Miejscem do którego poszli był cmentarz.
Dawno ich tam nie było. Postali tam jeszcze parę minut, po czym ruszyli w drogę powrotną.

Osamu otworzył drzwi od domu. Obydwaj rozsiedli się na kanapie.

Obecnie mieli po 26 lat. Nadal mieszkali w tym samym mieszkaniu. Nic szczególnego się u nich nie zmieniło. Oprócz ich więzi, która stała się jeszcze mocniejsza.

-Co dzisiaj oglądamy? - spytał Chuuya.
-No oczywiście, że jakiś horror. Tylko weź jakiś oparty na faktach. Ja pójdę po coś do jedzenia.

Po chwili Osamu przeskoczył kanapę i usiadł na niej wraz z sokiem pomarańczowym i resztkami z dzisiejszego obiadu.

Obydwoje byli skupieni na filmie. Właśnie leciała muzyka pełna napięcia jak to w horrorach bywało, gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Obydwaj lekko się wzdrygnęli.
-Cholera. - westchnął Chuuya. - Kto o tej godzinie się tu dobija? - rzucił jeszcze parę wyzwisk po czym otworzył drzwi.

Stała tam czwórka dzieciaków w przebraniach.
-Cukierek, albo psikus! - wykrzyczeli. Chuuya nieco się zdziwił.
-Ah tak już idę, poczekajcie moment.

-Co jest? - spytał Dazai.
-To tylko dzieciaki w przebraniach. Mamy jakieś słodycze?
-Dzieci tu są? Czekałem na ten moment od lat! - Osamu wybiegł na korytarz, a Chuuya spojrzał na niego jak na idiote.

Skończyło się na tym, że Dazai został oblany wodą z pistoletu.

Następnie wrócili do oglądania. Dazai zerkał na Nakahare. Co chwilę wymieniali się spojrzeniami. A że siedzieli po przeciwnych stronach kanapy, rudzielec szturchnął go lekko nogą.
Osamu wstał powoli i usiadł chłopakowi na udach. Złączył ich usta w czułym i pełnym uczuć pocałunku. Zaczesał włosy Chuuyi do tyłu. Chwilę po tym jednak znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Nakahara przewrócił oczami i w myślach wyzywał osobę która zadzwoniła. Brązowowłosy wstał i otworzył drzwi.
-Cześć.
-Cześć. Co tu robicie? - niespodziewanymi gośćmi okazali się być Atsushi i Akutagawa. Nakajima wesoło się uśmiechał, za to Akutagawa podpierał ścianę.
-Dazai, nie pamiętasz już? Mieliśmy iść dzisiaj wszyscy razem na imprezę z agencji. - w drzwiach obok Osamu stanął Chuuya.
-Wybaczcie, zapomnieliśmy.
-Tak, wypadło mi to z głowy. - dwójka przybyszy spojrzała na nich uważnie. Atsushi zaraz wybuchnął nerwowym śmiechem. - O boże przepraszamy, jeśli w czymś przeszkadzamy, ale.. - w tym momencie białowłosy zaczął plątać słowa. Akutagawa chwycił go za rękę i zaczął ciągnąć w stronę powrotu. Rzucił jeszcze tylko
-My pójdziemy sami. Jeśli chcecie przyjść to macie jeszcze 20 minut.

-Co im wszystkim się dzisiaj tak zebrało?-powiedział Chuuya zapinając swoją koszule na przed ostatni guzik.
-Nie mam pojęcia wiesz. Wpadniemy tam na moment i wracamy. Nie mam ochoty dzisiaj na imprezy.
-Ta, ja też.

Na początku było drętwo lecz później wszystko się rozkręciło. Chuuya pił kolejny kieliszek wina. Zapomniał już który. Dazai za to siedział i słuchał z rozbawieniem głupot które opowiadał jego ukochany. Atsushi z Akutagawą również tego słuchali. Byli głównym celem Nakahary i w sumie to ich zadręczał przez całą imprezę. Wreszcie ktoś puścił muzykę. Gdy Chuuya się zorientował od razu podszedł do Dazaia i wskoczył w jego ramiona uśmiechnięty od ucha do ucha. Osamu zazwyczaj później mu to wypominał i drażnił się z nim na różne sposoby. Złapał go jednak w pasie i krążył z nim uwieszonym na jego szyji po małej sali. Około godziny 12 w nocy wrócili do domu. Mieli wrócić wcześniej, ale jednak się to nie udało. Zanim poszli spać Dazai wyszeptał jeszcze tylko
-Jutrzejszy dzień spędzasz tylko, ze mną Chuuya.




Pamiętaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz