Koleżeństwo?

1K 55 0
                                    

- Ohayo Mi-chan.- przywitał się stojący przy bramie Oikawa.
Z czasem zaczęłam tolerować jego obecność.
- Cześć.- mruknęłam.
- Jak ci minął wczorajszy wieczór?- zapytał Oikawa Tooru zbyt radośnie.
- Przymknij się, źle się czuję.- mruknęłam.
- Okey.- pokazał znak pokoju i ruszyliśmy w stronę szkoły w ciszy.
- Cześć.- powiedział Iwaizumi.
- Hej.- powiedziałam.
- Czemu jesteś miła dla niego, a dla mnie nie?- zapytał kapitan siatkarzy z pretensją w głosie.
- Bo jest milszy, potrafi się zachowywać i daje mi przestrzeń, której ty mi nie dajesz.- zerknęłam na Oikawe.
- Shittykawa, musisz nauczyć się jak rozróżniać emocje ludzi i wiedzieć jak dopasować swoje zachowanie, wiesz?- powiedział as siatkarzy.
- Mi-chan, masz zimne dłonie.- poczułam jak Oikawa łapie mnie za rękę. Wyrobił mu się brzydki nawyk, ale staram się to ignorować.
- To od serca idzie.- powiedziałam, a Hajime-san próbował powstrzymać wybuch śmiechu przez co wyglądał jak chomik z wypchanymi policzkami.
Zerknęłam na moją dłoń złączoną z dłonią Oikawy. Przez to, że nie najlepiej się czułam moje ciało ignorowało tą bliskość i nie pokazywało żadnej reakcji na jego dotyk. I całe szczęście...
- Wkurwiający...- mruknęłam pod nosem.
- Huh? Mówiłaś coś?- zapytał Oikawa.
- Że jesteś wkurwiający.- powiedziałam głośniej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- odezwał się Iwaizumi.- Muszę go znosić od małego dzieciaka. Czasami myślałem, żeby go ukatrupić gołymi rękami. A czasami, gdy byłem zmuszony nocować z nim pod jednym dachem na wycieczkach szkolnych zastanawiałem się  w nocy czy nie lepiej byłoby go udusić poduszką.- oznajmił as, a Oikawa zbladł i przysunął się do mnie bardziej ignorując moją nietykalność i przestrzeń osobistą jeszcze bardziej.
- Każdy ma prawo do życia, jednak ja ograniczyłabym niektórym dostęp do powietrza.- powiedziałam zerkając groźnie na Oikawę.
- Mmmm...mmm.- Iwaizumi pokiwał głową na zgodę.- Racja.
- Jakoś osobiście nie mam nic specjalnego do tego tu,...- wskazałam kciukiem kapitana.- ...ja po prostu czekam aż jakiś samochód rozjedzie go na przejściu.

Perspektywa osoby obserwującej

Gdy Iwaizumi Hajime usłyszał wypowiedź Mii na temat życia i śmierci zrozumiał, że ona jest inna...
Ale gdy usłyszał o tym jak auto miało przejechać jego największy problem polubił dziewczynę i zrozumiał dlaczego Oikawa jest tak nią zafascynowany. Jedno jest pewne ta dziewczyna stała się dla niego kimś w rodzaju pokrewnej duszy.

Siedząc na lekcji zastanawiałam się czemu fanki Oikawy nie chcą mnie zabić. Przecież mnie traktuje o wiele lepiej niż je... W dodatku zauważyłam, że mimo ich "zakochania się" w nim ostatnio są jakieś przyaszone i przestraszone.
Zwłaszcza jak ten dupek na nie patrzy. Zdarzyło mi się zauważyć jak morduje je wzrokiem. Co on im zrobił? Zastanawiałam się nad tym do końca lekcji,a gdy zadzwonił dzwonek wzięłam swoje śniadaniem oraz zeszyt i poszłam na miejsce spotkania. Umówiłam się z tą dwójką z rana na wspólne śniadanie na długiej przerwie. I nie... Nie zrobiłam tego dla Bakakawy tylko dlatego, że Hajime-san mnie o to poprosił.
Gdy dotarłam na miejsce oni byli już na miejscu.
- Hej.- powiedziałam.
- Mi-chan, tęskniłem.- Oikawa skoczył w moją stronę z zamarem przytulenia mnie, ale w ostatniej chwili Iwaizumi chwycił go za kołnierz i odrzucił kilka metrów dalej.
- Hej, siadaj.- powiedział Iwaizumi.
Może jednak powinnam go przytulić? Przez to, że nie skupiłam się na lekcji to nie mam wszystkich notatek... Jak go teraz zapytać czy da mi swoje notatki? Jest przecież w najlepszej klasie w roczniku. Ah! Wiem!
Odłożyłam swoje rzeczy na ławkę, na której mieliśmy usiąść i podeszłam do Oikawy. Wyciągnęłam do niego rękę.
Chwycił ją i pomogłam mu wstać. Z daleka czułam na sobie spojrzenie asa. Oikawa uśmiechnął się do mnie, ale odwróciłam się i ruszyłam w stronę ławki.

Zaczęliśmy jeść, a w między czasie gadaliśmy na różne tematy... No dobra...oni gadali. Ja mówiłam tylko tak i nie. To jest chyba dobry moment...
- Oikawa-san omawiacie teraz może "Hamleta" zapytałam.
Był zaskoczony, że w końcu odezwałam się do niego pełnym zdaniem. - T-tak.
- Masz może notatki z lekcji? Ja nie zdarzyłam zapisać...- skłamałam patrząc w dół tak, aby wyglądało to na wstyd.
- Ah, więc po to wzięłaś zeszyt. Jasne nie ma problemu, pomogę ci.- odparł szczerze.
- Naprawdę?- podniosłam nagle głowę. Nie sądziłam, że mi pomoże. Najwyraźniej gwiazdki podekscytowania w moich oczach oraz moja reakcja go trochę speszyły, bo unikał kontaktu wzrokowego.
Pokazałam mu miejsce, w którym przestałam pisać. Podał mi wszystko z pamięci, a na koniec podziękowałam mu i zapisałam dlugopiem, który zawsze noszę przy sobie.
- Mi-chan, co sądzisz o tej książce?- zapytał Oikawa.
- Że jest męcząca, nie zrozumiała....- zaczęłam wyliczać.
- Hmmm...- zamilkł na chwilę.- Poszłabyś ze mną do kina?- powiedział nagle ni z gruchy ni pietruchy zostawiając mnie i Hajime w szoku.
- Odpowiedź znajdziesz w lekturze Oikawa.- powiedziałam zbierając się do odejścia.- Akt 5, scena pierwsza, wers 425. Pierwsze słowo.- powiedziałam przypominając sobie słowo na które trafiłam czytając książkę w dom.

Wieczorem, przed snem z jakiegoś powodu przypomniałam sobie sytuację ze 2 dni wcześniej...
Spojrzałam w bok i zauważyłam, że się potknął i zaczyna lecieć do tyłu.
Zaraz spadnie...!
Zrobiłam krok do przodu i prawą ręką chwyciłam go za koszulę, a lewą za barierkę.
- Z-złapałam...- powiedziałam cicho.
Mój gwałtowny oddech zwiał mi grzywkę z twarzy. Teraz nie mogłam się ukryć. Staliśmy w ciszy patrząc sobie w oczy. Widziałam strach w jego oczach, ale także swoje odbicie. Zmartwioną dziewczynę z rumianymi policzkami. Gdy zdałam sobie sprawę, że gapimy na się na siebie wciągnęłam go bezpiecznie na stopnie i minęłam go na schodach.
- Dlaczego mi pomogłaś?- usłyszałam jego nieobecny głos parę metrów za sobą. Stanęłam i tyłem powiedziała do niego:
- To, że cię nie lubię to nie znaczy, że Ci nie pomogę jeśli będziesz tego potrzebować, głupku.

Perspektywa osoby obserwującej

Kiedy Oikawa wrócił do domu zajął się swoimi obowiązkami. Było późno kiedy skoczył, ale za nim położył się spać przypomniał sobie...

Poszłabyś ze mną do kina?- pytanie, które jej zadał, a ona odpowiedziała zagadką.

Akt 5, scena pierwsza, wers 425, pierwsze słowo, tak powiedziała.- przypomniał sobie Oikawa.

Chwycił książkę i zaczął wertować strony lektury. Był podekscytowany tym co może zawierać odpowiedź.
Odszukał akt 5, a następnie scenę pierwszą. Następnie zaczął liczyć wersy. Było już na prawdę późno, ale on nie przestawał szukać, aż w końcu znalazł to czego szukał:

"Nie domyślam się wcale."

Handsome And The Beast || Oikawa Tooru x OC Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz