Obudził mnie budzik, który ustawiłam wczoraj wieczorem. Uderzyłam urządzenie ręką,aby je wyłączyć. Leżałam na plecach w wygodnym łóżku, przykryta kołdrą i patrząc się w sufit. Oczy piekły mnie od wczorajszego płaczu...
Jestem pewna, że są spuchnięte.
Tak strasznie nie chce iść do szkoły!
Czy na pewno muszę tam iść... ?
Czy jeśli pójdę dziś do szkoły to przeżyję? Czy znowu „to" się stanie...?
Zapewne tak... Znowu przybędą mi siniaki?
Tak strasznie mi się nie chce...
Ale muszę zrobić to dla cioci.
Z trudem wygramoliłam się spod ciepłej kołdry i usiadłam na łóżku. I siedziałam tak przez chwilę półprzytomna. Gdy w końcu udało mi się zebrać siły, wstałam i ubrałam na nos okulary. Podeszłam do okna i wyjrzałam. Było szaro i nieprzyjemnie, czyli po prostu końcówka marca. Wstałam i spakowałam wszystkie książki do plecaka, a następnie zgarnęłam kilka pierwszych-lepszych ciuchów z szafy i wyszłam z pokoju,a następnie przeszłam kilka kroków do łazienki. Przed drzwiami zostawiłam plecak, ciepłą wodą zmyłam z siebie resztki snu. Wytarłam się zielonym ręcznikiem, a następnie ubrałam trochę za duży biały golf i workowate, ciemno zielone spodnie we wzór moro. Zbliżyłam się do lustra i znowu uświadamiam sobie, że jestem okropna. Nikt mnie i nigdy nie zechce... Zawsze marzyłam o kimś kto uzna, że warto przy mnie zostać...
Chciałabym kiedyś usłyszeć proste: jesteś taka, jakbym chciał. Moim największym i zarazem jedynym marzeniem jest być czyimś marzeniem.Wygladasz okropnie Mia...
Te spuchnięte, podkrążone oczy nie poprawią Ci wyglądu...
I tak jesteś brzydka niczym gnom, a i tak chcesz się dobić...
Poważnie...
Jesteś idiotką...
Dotknęłam palcami policzków, a później górnej powieki prawego oka...
No, trzeba się zbierać.
Wyszłam z łazienki, wzięłam plecak i zeszłam po schodach do kuchni,gdzie czekało na mnie śniadanie i lunch do szkoły. Ten drugi schowałam do plecaka zanim rozpoczęłam pierwszy posiłek dzisiejszego dnia. Podczas jedzenia słyszałam jak ciocia przemieszcza się po parterze domu. Gdy zjadłam, odstawiłam talerz do zlewu i poszłam ubrać buty oraz za dużą kurtkę. Po kurtce zarzuciłam plecak na ramiona, sprawdziłam czy mam klucze i telefon. Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Za nim odeszłam spojrzałam na budynek, który był moim domem przez 17 lat. Przez 17 lat mieszkam z osobą, którą nazywam „ciocią", ale tak naprawdę nią nie jest. To była przyjaciółka mojej biologicznej matki. Dawno temu pokłóciły się przez nie odpowiednie zachowanie mojej matki i od tego momentu nie rozmawiały ze sobą. Kiedy moja nieodpowiedzialna matka poznała swojego nowego chłopaka - mojego ojca - wszystko było w jak najlepszym porządku, dopóki...
No tak... Dopóki nie pojawiłam się ja.
Ani ona ani mój ojciec nie chcieli mieć dziecka,a na usunięcie było już za późno. Moja rodzicielka urodziła mnie i podrzuciła pod drzwi byłej przyjaciółce. Nie miała nikogo, bo była z domu dziecka... Dla mojej cioci nie byłam ciężarem tylko cudem. Cudem, którego ona sama nie mogła mieć... Jest to bardzo rzadkie, ale zdarzają się takie przypadki, że kobieta rodzi się bez macicy...
Ciocia jest zapracowana i rzadko kiedy jest w domu, ale mimo to bardzo mnie kocha...
Dom był pomalowany na biało, a jego dachówki były czerwone. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam wspinać się na górkę. Po około 10 minutach drogi dotarłam na przystanek autobusowy.
CZYTASZ
Handsome And The Beast || Oikawa Tooru x OC
FanficPewna niezbyt urodziwa, dziwna polka trafia do Japonii, gdzie zaczyna uczęszczać do szkoły Aoba Johsai. Dziewczyna zna Japonię tylko z mang i anime. Nastolatka ma niską samoocenę i nie lubi być w centrum uwagi. Postanawia przetrwać ostatni rok szko...