Pewna niezbyt urodziwa, dziwna polka trafia do Japonii, gdzie zaczyna uczęszczać do szkoły Aoba Johsai. Dziewczyna zna Japonię tylko z mang i anime. Nastolatka ma niską samoocenę i nie lubi być w centrum uwagi. Postanawia przetrwać ostatni rok szko...
Wstałam tak jak zwykle i rozpoczęłam przygotowania. Z racji z tego, że było lato i się spociłam przez noc... Pierwszym punktem na liście do zrobienia był prysznic. Po prysznicu przebrałam się w nowy mundurek. Jasnoniebieska koszula z fioletową kokardą oraz żakiet na górę, a na dół filotetowa spódnica w kratę. Znowu ta nieszczesna krata... Seijoh też miało kratę na spódnicach. Eh... Czemu Shiratorizawa musi być taka sama pod tym względem...? Gdy już wszystko ogarnęłam zjadłam śniadanie, a następnie wzięłam swój plecak i wyszłam z pustego mieszkania.
Ruszyłam szarym kortytarzem po schodach i wyszłam z bloku. Podskoczylam ze strachu, gdy zauważyłam całą drużynę siatkarską Shiratorizawy pod moim blokiem. - Yo, Mia!- krzyknął Satori, a następnie przywitała się reszta drużyny. - Dzięki temu, że przeszłaś do Shiratorizawy może Oikawa zrozumie swój błąd i się nawróci...?- Ushijima dumał na głos pocierając palcami brodę. Wolałabym nie... - Y-yo!- zawołałam nieśmiało, uśmiechając się. - Mia, masz naprawdę śliczny uśmiech.- powiedział Semi Eita.- Uśmiechaj się częściej.- uśmiechnął się, a ja również.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Cześć.- powiedział (w końcu) Ushijima i poklepał mnie po głowie. - Co wy tu robicie?- zapytałam. - Powiedzieliśmy trenerowi, że idziemy pobiegać po terenie szkoły, ale przyszliśmy specjalnie po ciebie.- powiedział Tendo uśmiechając się w ten swój, dziwny sposób. - Och...Eh?! Zwariowaliście już do reszty?!- zaczęłam ich o pieprzać za ich idiotyczne zachowanie. - Nic się nie stanie jeśli wrócimy na czas.- powiedział Wakatoshi biorąc mnie na barana. - Uoh! C-czekaj! Co robisz?! Wach!- kapitan drużyny zaczął biec w stronę szkoły, a za nim drużyna. Objęłam go mocno ramionami, aby nie spaść. Mimo, że Wakatoshi mnie trzymał.