Życie mnie bolało.
Bolały mnie też stopy. I kolana. I plecy. I w sumie wszystko inne też.
Patrzyłam z niechęcią na drzwi do domu i wyobrażałam sobie jak bardzo będą się ze mnie śmieli, gdy opowiem im co się z stało. Gdy opowiem im jak wielką sierotą byłam.
Nienawidziłam gdy ktoś się ze mnie śmiał.
Zacisnęłam usta i nacisnęłam klamkę. Przy odrobinie szczęścia nikt nie będzie siedział na dole i dam radę przemknąć się do mojego pokoju nie zauważona...
- O, Lisa! Jesteś wreszcie! - krzyknęła radośnie Kitty z kuchni. Wewnętrznie jęknęłam.Dlaczego nie mogłam mieć choć odrobiny szczęścia? Czy cały zapas wyczerpałam, gdy prosiłam Willa o pomoc z matmą, czy wtedy gdy Tom wyciągnął mnie z sierocińca?
- Oh, hej! - rzuciłam wchodząc do pomieszczenia i próbując przywołać na twarz uśmiech. Niestety tylko się skrzywiłam na przejmujący ból wszystkich mięśni.
- Strasznie długo cię nie było - roztrajkotała się Kitty. - Zastanawialiśmy się nawet czy nie wysyłać jakieś ekipy ratunkowej albo nie zawiadamiać policji, czy coś. Ale całe szczęście żyjesz!
Pokiwałam tylko smętnie głową i opadłam ciężko na krzesło. Do kuchni ktoś wszedł.
- O! Jednak wróciłaś. - powiedział Tom podchodząc do mojej przyjaciółki, by oprzeć dłoń na oparciu jej krzesła i wyszeptać jej coś do ucha. Kitty się zarumieniła. Mój brat się wyprostował i znów zaczął do mnie mówić z krzywym uśmieszkiem malującym się na ustach. - Już się miałem z chłopakami zakładać czy zamierzasz się tu jeszcze pojawić. Pewnie znając życie bym przegrał. - pokręcił z rozbawieniem głową. Parsknęłam cicho pod nosem i oparłam czoło na blacie.
Boże jak bardzo mnie wszystko bolało.
- A tak na poważnie, to co cię zatrzymało? - zapytał Tom przez ramię, gdy wstawiał czajnik.
- Nawet mi nie przypominaj. - jęknęłam. - Oni chcieli mnie zamordować.
- Kto? - zapytał ktoś stojący za mną. Podskoczyłam przestraszona na krześle. Chłopak za mną tylko się zaśmiał. Kretyn. - Pytam tylko dlatego, że chciałbym im pomóc. - powiedział Will siadając obok mnie. - Sami nie dali rady, więc pewnie będą potrzebowali rady profesjonalisty.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Czajnik zagwizdał.
- Miałam trening.
Mój brat, który dosłownie chwilę wcześniej uniósł kubek do ust, opluł się herbatą i gwałtownie rozkaszlał. Odstawił naczynie na blat i, wciąż kaszląc, zaczął machać bezładnie rękoma.
- Nie, nie, nie. - mówił z zaangażowaniem. - Nie kłam. Ty nienawidzisz sportu. Wymyśl coś bardziej przekonującego. - pokiwał głową zgadzając się sam ze sobą.
Wszyscy spojrzeli na mnie z jeszcze większym zaciekawieniem niż wtedy, gdy mój ukochany braciszek zadawał pytanie po raz pierwszy.
- Ale ja naprawdę... Kazali mi ćwiczyć odbicia przez cholerne dwie godziny! Myślicie, że gdybym spędziła czas na czymś przyjemnym to bym podała taki nieprawdopodobny powód?
- No już. Nie denerwuj się, Księżniczko. - powiedział Will i poklepał mnie po głowie.
- Ja już nawet nie mam siły myśleć! - krzyknęłam zbulwersowana i zmęczona całym tym okropnym dniem.
- Ale to nie różni się zbytnio od stanu w jakim się normalnie znajdujesz. - zauważył cicho ten niemożliwy chłopak. I nawet miał czelność brzmieć tak, jakby był zaskoczony faktem, że uznałam swoją zdolność do niemyślenia za niepokojącą!

CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata
Teen FictionOna, grzeczna dziewczyna bez rodziców, której jedyna rodzina to jej brat Tom. On, pewny siebie, przystojny Bad Boy który zmienia dziewczyny jak rękawiczki i nie pakuje się w poważne związki, co jest tego przyczyną? Poznali się przez jej brata. Na po...