~Callum~
Weszliśmy do legowiska trzymając się za ręce. Momentalnie śmiechy ucichły, a wszystkie twarze zwróciły się w naszą stronę.
- Co jest? Czemu patrzycie na nas? Coś się stało? - Zapytalem nieco zdenerwowany sytuacją
- Zrobiliśmy coś nie tak? - Rayla puściła momentalnie moją rękę jak oparzona
- Mam do was obu pewne... Sprawy... Zacznę od Ciebie Raylo. - Smocza królowa jakby nie do końca była pewna co chce powiedzieć - Jak zapewne pamiętasz twoi rodzice którzy byli w smoczej straży byli zdrajcami...
- Nieprawda! - krzyknęła Rayla, i na jej twarzy przez chwilę widać było zawachanie - wasza wysokość wybaczy, ale przez wszystkie te lata przez które w to wierzyłam nie mogłam być szczęśliwa. - Po elfce aż widać było jak toczy wewnętrzną bitwę pomiędzy wiarą w rodziców a posłuszeństwem Królowej - Teraz znam prawdę, i nie zamierzam wracać do kłamstw. Nie mogę wracać do kłamstw. Callumie, pokaż im.
- Nie mogę. Zniszczyłem twój naszyjnik, żeby wyciągnąć z niego pierwotną magię księżyca, i odtworzyć prawdę, ale już go nie ma. - powiedziałem przybity - Ja mam połączenie pierwotne z niebem nie z księżycem. Wybacz Raylo, nie jestem w stanie - było mi naprawdę przykro, że nie mogłem nic zrobić. - Ale, co innego by było, jeżeli udałoby mi się stworzyć kolejne połączenie, ale tym razem właśnie z księżycem...- Nawet o tym nie myśl. Jeszcze nikt w całej historii Xadii i całego naszego świata nie miał dwóch połączeń. Nawet wśród elfów... Możesz nie dać rady.
- Bo co? Jestem człowiekiem, to jestem słabszy? Nie dam rady? Jestem pierwszym na świecie człowiekiem władającym pierwotną magią i twierdzisz że jestem zbyt słaby?
- Callumie - odezwał się Ibis - chodzi o to, że nie wiadomo czy są, a jeżeli tak to jakie tego konsekwencje. Nikt wcześniej tego nie próbował. - podszedł i położył dłoń na moim ramieniu - To jest szczera troska ze strony Rayli, a nie wytykanie ci jakiejkolwiek słabości. Wręcz przeciwnie, powiedziałbym że jesteś potężniejszym magiem niż nie jeden urodzony elf.
Odtraciłem rękę czarodzieja i wybiegłem z legowiska
~Rayla~
- Pójdę za nim - powiedzialam
- Nie
- Że co przepraszam?
- Powiedziałam "Nie" - królowa mówiła stanowczo, ale zarazem łagodnie - Nie skończyłam mówić kiedy mi przerwałaś. Chociaż szanuję twoją wiarę w rodziców. Nie miałam na celu cię urazić, ale też nie miałam pojęcia że twoi rodzice wcale nie byli zdrajcami. Od zawsze byłam przekonana że uciekli z całą resztą mojej straży zostawiając jajo na pewną śmierć. Jednakże Azymondias żyje, a ja postaram Ci uwierzyć w to co mi opowiesz o tym co faktycznie zrobili twoi rodzice.Opowiedziałam wszystko co przed bitwą usłyszałam od Calluma. O tym jak wszyscy strażnicy poza moimi rodzicami uciekli, o walce rodziców z magiem Virrenem oraz o tym jak mama uratowała jajo od zniszczenia.
Na koniec, mimo że opowiadałam tylko to co się stało, z moich oczu leciały łzy, których nie próbowałam powstrzymywać.
- To musi być prawda - powiedziałam i otarłam łzę - Bo jeżeli to nie jest prawda to się rozsypię.
- Faktycznie, wszystko brzmi wiarygodnie. Prawda mogła być w rzeczywistości zupełnie inna, ale ci uwierzę. Jednakże zaczynając mówić nie chciałam roztrząsać spraw z przeszłości, ani nie chciałam żebyś ponosiła konsekwencje czynów swoich rodziców. Miałam Cię poprosić, abyś została królewskim strażnikiem. - zupełnie mnie to zdezorientowało. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie tego - Pierwszym elfem i dowódcą przyszłej Smoczej Straży.
- Ja... To wielki zaszczyt, ale nie wiem czy mogę... Ja...
- Zastanów się. Jednak pamiętaj że nikt tego zaszczytu jeszcze nigdy nie odmówił.
W tym momencie do sali wrócił Callum.
- Wybaczcie. Emocje wzięły górę i musiałem nieco ochłonąć.
- Cieszę się że wróciłeś. I że odrzuciłeś pomysł tworzenia kolejnych połączeń z źródłami pierwotnymi. - Powiedział Ibis.
- Tego nie powiedziałem. Nie będę ich tworzyć na siłę, ale jeżeli będzie taka okazja to nie będę się opierał.
- Zastanów się, to może być niebezpieczne. - wtrąciłam się - Być może nawet śmiertelnie. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się czułam gdy użyłeś czarnej magii. Nie rób mi tego znowu. Ja... Ja cię kocham. I nie mogę cię stracić.
- Odłóżcie proszę te rozmowy na potem. - smoczyca już się niecierpliwiła - Callumie, jak wiesz jesteś pierwszym człowiekiem władającym pierwotną magią. Jednakże każdy elf który ma ten talent, i ma zamiar praktykować władanie magią uczęszcza uprzednio do specjalnej szkoły. - twarz chłopaka zbladła - Ale nie martw się, nie jest ona taka jak szkoły ludzkie. Nie będziesz siedział w budynku i studiował książek. Zostanie Ci przydzielony nauczyciel, który przez okres twojej nauki będzie z tobą chodził tam gdzie się wybierzesz, i będzie kontrolował twoje postępy we władaniu magią. Będzie Ci udzielał istotnych rad i dzielił się swoim doświadczeniem. Jak słyszałam jesteś chętny aby magią pierwotną władać, i jestem skłonna wydać rozkaz aby do takiej szkoły cię przyjęto. Co na to powiesz Callumie?
- A czy mogę to przemyśleć?
- Jest to nawet wskazane. Oboje razem z Raylą przemyślcie moje propozycje. Porozmawiamy o tym rano.
CZYTASZ
Smoczy Książę - Po Sezonie 3
FanfictionZym jest bezpieczny, wojna między królestwami ludzi a Xadią zażegnana. Ale czy aby napewno? Gdzieś po Xadii dalej kręcą się niebezpieczni złoczyńcy - Claudia i Virren. Zagrażają oni stabilności cudem zbudowanego pokoju między dwiema od wieków skłuco...