40. Zaklęcia

440 28 11
                                    

~Rayla~

Wjechałam do komnaty pchana przez Sorrena jak już na zewnątrz było ciemno.

- Mogę uleczyć Raylę!! - wrzasnął Callum, po czym odwrócił głowę w moją stronę - Mogę Ci zrosnąć kości i zagoić rany!

- Jak?

- To leży w kompetencjach arkanu gwiazd! Ja głupi o tym zapomniałem.

- Potrzebne jest do tego coś specjalnego? - zapytał Sorren

- Dużo miejsca na dworze. Może być dziedziniec.

- Doskonale, zabrać tam Raylę?

- Tak, a ja się nauczę zaklęcia.

Wyjechaliśmy z komnaty i pojechaliśmy w kierunku schodów. Sorren wyjął mnie z wózka i wziął na ręce co mnie zabolało, ale nie dałam tego po sobie poznać.

- Weź wózek i znieś go na dół, a ty zadbaj o pusty dziedziniec - powiedział do dwóch rycerzy stojących na schodach, a oni bez słowa sprzeciwu wykonali polecenia.

Gdy byliśmy na dole Sorren wsadził !nie z powrotem do wózka i pojechał nim na sam środek dziedzińca.

- Co tu się dzieje? - zapytał Ezran wchodząc na dziedziniec w towarzystwie elficko-ludzkiej eskorty 

- Callum znalazł zaklęcie którym może przywrócić Rayli sprawność ale potrzebne jest do niego dużo miejsca na świeżym powietrzu

- W takim razie daję wam dziedziniec do dyspozycji ale tylko na godzinę żeby nie przeszkadzać mieszkańcom pałacu zgoda?

- Już lecę - krzyknął Callum wbiegając na dziedziniec

- Na pewno to jest bezpieczne? - zapytała!

- Wierz mi, że za żadne skarby świata nic bym Ci nie zrobił.

- W takim razie zaczynajmy

~Callum~

- Musicie się wszyscy odsunąć jak najdalej od dziedzińca - krzyknąłem, głównie do ludzi którzy jeszcze się na nim znajdowali.

Zobaczyłem jak elfy i ludzie zbierają się w oknach pałacu aby patrzeć co się dzieje. Wypatrzyłem wśród nich Janai, Amayę, Ibisa, Sorrena i Ezrana.

Gdy dziedziniec opustoszał wyjąłem księgę i otwarłem ją na odpowiedniej stronie tak na wszelki wypadek.

- Jest tu nspisane że może bardzo boleć ale to normalne i nie ma się czym przejmować. Masz, zagryź sobie - dałem jej kawałek drewna owinięty w szmatkę do zagryzienia i zabrałem się do roboty.

Narysowałem na nodze w miejscu złamania odpowiednią runę. 

- statuo

Zobaczyłem jk z nieba ku nam zbliżał się błękitny blask pochodzący z gwiazd. Trafił on do nogi i zdawał się ją przepełniać, a ja widziałem jak kości się przemieszczają żeby się idealnie do siebie dopasować

Rayla wrzasnęła z bólu a po policzkach spłynęły jej łzy.

- Spokojnie, wytrzymaj. Za chwilę będzie po wszystkim.

Narysowałem kolejną runę

- glutine

Jeszcze więcej błękitnego blasku zleciało z gwiazd i zaczęły scalać kość mojej cudnej małżonki, która zaczęła jeszcze bardziej krzyczeć

- Już za chwilę, wytrzymaj chwilkę. Zaraz będzie po wszystkim.

Narysowałem ostatnią runę

- Nonolere

Rayla się uspokoiła i usiadła a jej rana na nodze zagoiła się zupełnie.

- I jak? - zapytałem

Rayla poruszała nogą po czym wstała. Poruszała nią na różne sposoby pewnie żeby sprawdzić czy wszystko gra.

- NIE BOLI! - wrzasnęła podskakując i wyrzucając zdrową rękę do góry - UDAŁO SIĘ!!!

- Czujesz się na siłach żeby od razu zająć się ręką?

- Tak! Będę to już mieć za sobą.

- To siadaj i zagryzaj - z zpowrotem podałem jej knebel do zagryzenia.

Powtórzyliśmy cały proces.

Runa, zaklęcie, wrzask,
Runa, zaklęcie, wrzask,
Runa, zaklęcie, cisza,

Radość.

- Nawet nie wiesz jak ja Cię kocham - powiedziała Rayla rzucając mi się na szyję.
Widzowie w oknach zaczęli klaskać.

- Mogę zagoić Ci jeszcze ranę na głowie - zaproponowałem

- Nie trzeba, lepiej sobie odpocznij.

- Ale nie zmęczyłem się tym

- Ale jest już wieczór pacanie. Chodźmy spać

- Już można wejść na dziedziniec? - krzyknął z otwartego okna Ezran

- Tak! - odpowiedzieliśmy mu z Raylą chórem

~Rayla~

Chwyciliśmy się za ręce i poszliśmy w kierunku komnaty. To niesamowite jakie cuda może teraz osiągnąć Callum. Jest teoretycznie nie do pokonania!

- Pomyślałam sobie, że może mógłbyś nauczyć mnie trochę magii?

- No w sumie mógłbym.

- Ja za to mogłabym cię nauczyć co nieco o byciu elfem, o naszych zwyczajach czy czego byś chciał. Zgoda? 

- Zgoda.

Podaliśmy sobie ręce czym zapieczętowaliśmy naszą umowę.

- Teraz jak jesteś elfem to mogłabym cię nawet szkolić na Assasyna - powiedziałam z entuzjazmem

- Wątpię, żeby cokolwiek z tego wyszło, ale nie zaszkodzi spróbować.

Dotarliśmy do komnaty i przebraliśmy się do spania. Po tak długiej podróży jaką przebyliśmy możnaby to uznać za prawdziwy luksus, mimo że w porównaniu z elfickimi to materiały ubrań nie były najlepszej jakości.

- Śpimy razem? - zapytał mnie Callum siadając na łóżku obok mnie

- Jasne, a co ty myślałeś?

Ułożyliśmy się pod kołdrą i Callum mnie przytulił.

- Myślałem przedtem nad naszą rozmową, i myślę że możemy jeszcze ruszyć na poszukiwania puki możesz się ruszać. Nie chcemy nic zrobić dziecku, prawda?

- Może to nie jest konieczne? Ezran może przydzielić kogokolwiek innego do tego zadania. Niekoniecznie lepszego, ale nie jesteśmy tylko po to żeby naprawiać świat, co nie?

- Pamiętaj że Virren ma gdzieś monety z twoimi bkiskimi których trzeba uwolnić...

- Racja, przemyślimy to rano, dobrze?

- Dobrze. Dobranoc.

- Słodkich snów.

Smoczy Książę - Po Sezonie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz