38. Trudne sprawy

427 26 10
                                    

~Callum~

- Gdzie ja jestem? 

- W domu książę Callumie. - powiedział mężczyzna kłaniając mi się. 

- Co? W senie w Katolis?

- Tak.

- A ty to...?

- Medyk królestwa Katolis.

- A gdzie jest Rayla? - zapytałem zmartwiony że może jej tu nie być. W końcu nie ma jej w komnacie. 

- Przed chwilą pojechała na spacer po zamku.

- Można ją zawołać?

- Oczywiście - powiedział medyk i wyszedł z komnaty, w związku z czym zostałem sam.

Ciekawe jak długo spałem? W myślach byłem dość długo, ale to nie znaczy chyba że tyle samo czasu minęło tutaj. 

Do komnaty wpadła Rayla. A raczej została wepchana do niej na jakimś wózku przez Sorrena.
Miała obandażowaną głowę, rękę i nogę.

- O boże Rayla! - energicznie odrzuciłem koc i wstałem z łóżka podchodząc do niej - Co Ci się stało??! 

- Ostrożnie, nie zrób sobie nic. Nie powinieneś chyba wstawać. Ledwo co się obudziłeś

- Co ci się stało?!!

- Ratowałam Cię głupku. A potem pomagałam Aaravosowi który mi pomógł.

- Gdyby nie on to nic by się nie stało!! - wrzasnąłem i zakręciło mi się w głowie tak że aż usiadłem na łóżku. Zorientowałem się że nie mam na sobie nic oprócz spodni. - Mogę dostać coś do ubrania? 

- Tak już idę głupku - powiedział Sorren i wyszedł z komnaty. Siedzieliśmy tak razem chwilę w ciszy.

- Ile spałem? 

- Chyba trzy dni tak jak ja. Dzisiaj rano sama się wybudziłam.

- Co dokładnie Ci się stało? 

- Nie wiem. Pewnie walący się gruz. A tobie?

- Walczyłem z Aaravosem. Użyłem chyba wszystkich arkanów a potem chyba odebrałem mu magię, ale sam poczułem się strasznie słaby i zemdlałem. Potem trafiłem do pustki, ale tym razem białej gdzie leczyłem rany duszy za pomocą myśli. Wiesz że moja dusza wygląda jak elf?
W tym momencie do komnaty wrócił Sorren z moimi starymi ubraniami. A raczej nie starymi tylko nowymi uszytymi rok temu od tamtego czasu nie używanymi. Rozebrałem się nie zważając na to że byli tu Rayla i Sorren. Próbowałem wcisnąć się w spodnie, ale były zbyt ciasne. To samo z koszulą. 

Przyjaciel i moja żona patrzyli się na mnie zdumieni.

- Co jest? - Zapytałem zdziwiony ich spojrzeniami

- Nie wiem jak by Ci to powiedzieć - zaczęła Rayla - ale...

- Jesteś elfem - powiedział Sorren.

~Rayla~

Callum się rozebrał i próbował wcisnąć w ubrania co śmiesznie wyglądało, ale nie dlatego się na niego gapiłam. Nie chodzi nawet o jego 'dużego', zdecydowanie większego niż ostatnio. Callum nieco zbladł, a na jego twarzy i tułowiu pojawiły się granatowe elfie symbole mówiące jak silny magicznie jest dany elf. 

U Calluma tych symboli pojawiło się mnóstwo. Na twarzy pojawiły mu się podobne łezki co u mnie, poza tym że ich dolne końcówki zamieniły się w pasma schodzące na tułów owijając całe jego ciało i nogi, oraz ręce. 

- Co jest? - spytał nas w momencie w którym symbole totarły tam gdzie dopiero mógłby je zauważyć. 

Między nimi pojawiły się jeszcze granatowe gwiazdy podobne do tych co mają gwiezdne elfy co mogłoby sugerować że mój mąż rzeczywiście odebrał moc Aaravosowi.

- Nie wiem jak by Ci to powiedzieć - zaczęłam - ale...

- Jesteś elfem - dokończył Sorren.

- Jak jestem elfem?? - Zapytał zaskoczony Callum i zaczął szukać rękami rogów i sprawdzać czy ma szpiczaste uszy

- Musiałbyś się chyba zobaczyć żeby mi uwierzyć 

- To ja może przyniosę lustro - powiedział Sorren i znowu wyszedł, a po chwili był już z powrotem w komnacie. - Proszę bardzo przyszywany książę.

~Callum~

Stanąłem przed lustrem i zobaczyłem że rzeczywiście wyglądam zupełnie jak elf. Moje rogi przypominały te co ma Ibis, miałem na sobie mnóstwo elfich symboli a uszy miałem spiczaste.

- A! I jeszcze przeniosłem Ci ubrania - powiedział Sorren i dał mi stosik ubrań. - To moje stare ubrania. Trochę znoszone ale powinny być dobre.

- Dziękuję - powiedziałem i się szybko ubrałem. Powiedziałbym że wszystko pasuje jak ulał. 

W tym momencie do komnaty wpadł Ezran. Szczerze to nawet nie zauważyłem że go nie ma

- Callum! - Podbiegł do mnie i się przytulił - Nic Ci nie jest? Dziwnie wyglądasz... 

- Wielkie dzięki, bardzo to było miłe. - Powiedziałem sarkastycznie 

- Ale szczere.

Do pokoju wbiegł Robal, który pewnie nie nadążył za biegnącym do mnie bratem.

- Glomb - burknął zwierzak i podszedł mnie polizać po nodze za co ja wziąłem go na ręce. 

- Mówi że dobrze że nic Ci nie jest

- Gabum

- I że tęsknił.

- Ja też tęskniłem - powiedziałem i zacząłem drapać zwierzaka po brzuchu co jak pisał mi ojciec uwielbia.

- Chodźmy na spacer do miasta - zaproponowała Rayla na co wszyscy się zgodzili.

Smoczy Książę - Po Sezonie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz