20. Rytuał

563 34 8
                                    

~Callum~

Siedziałem na kocu pod drzewem przyglądając się zamkniętej kopercie.

"Otwórz dopiero jak będziesz gotowy"

Ta myśl krążyła po mojej głowie od kilku dni nie pozwalając mi się skupić na czymkolwiek innym. Ciekawe co może być w tej kopercie. I jak moi rodzice wręczyli ją Bloemowi, skoro do splotu mogły wejść tylko elfy?

Korciło mnie żeby ją otworzyć i to wszystko sprawdzić, ale nie byłem pewien, czy jestem gotowy.

Dawno temu, zanim odnieśliśmy Zyma do domu tak samo opierałem się przed otwarciem listu od przybranego ojca, ale to było coś zupełnie innego. Wtedy bałem się, że jak przeczytam list, to król odejdzie już na zawsze.

Tym razem miałem wrażenie, że jeszcze po prostu nie potrzebuję informacji zawartej w liście, a może mi ona pomóc w przyszłości.

"To ci pomoże zrozumieć siebie"

Ale narazie wszystko rozumiałem. Przynajmniej tak uważałem. Ten list może mi się przydać w przyszłości. Jeszcze nie jestem gotowy żeby go otworzyć.

Byliśmy w drodze już od tygodnia, i niedługo mieliśmy dotrzeć z powrotem do Xadii. Jeżeli się nie mylimy, to ma to nastąpić dzisiaj. Wtedy zostanie nam już tylko wejść na górę, na której był zaznaczony splot.

Rayla zaczęła się budzić. Ostatnio bardzo długo spała. Schowałem list do torby i podszedłem do elfki.

- Jak się mojej pani spało?

- Powiem Ci nawet dobrze mój panie. Długo już Pan nie śpi?

- Trochę. Zastanawiałem się co może być w liście...

- W każdej chwili możesz go przeczytać.

- Nie. Myślę że jeszcze nie powinienem. Bloem powiedział żebym otworzył go dopiero jak będę gotów, oraz że pomoże mi on zrozumieć siebie.

- Rozumiem. - elfka postanowiła zmienić temat - Jest już może śniadanie?

- Dzisiaj kanapka z chlebem, chyba że ktoś pójdzie zapolować na jakieś inne dodatki do lasu.

- Czyli kanapka z chlebem...

Oboje się zaczęliśmy śmiać.

Po śniadaniu szybko zebraliśmy swoje rzeczy, i ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie pomyliliśmy się w obliczeniach, i koło południa byli nad rzeką lawy, a zaraz za nią piętrzyła się góra.

- Manus Pluma Volantis

Postanowiliśmy się po prostu przelecieć. W ten sposób zaoszczędzimy dużo czasu. Rayla chwyciła się mnie i razem wzbiliśmy się w niebo. Góra była naprawdę wysoka. Możliwe, że wyższa nawet od iglicy.

Wlecenie na jej szczyt z samego dołu zajęło nam prawie pół godziny. W końcu leciałem z dodatkowym obciążeniem.

- Mam wrażenie, czy Ci się przytyło?

- Skąd ja to mam wiedzieć? Sam oceń.

~Ibis~

Wylądowaliśmy na szczycie. Góra była tam płaska i było na niej mnóstwo miejsca. Wznosiła się na niej majestatyczna budowla pełna zdobień.

Głównymi elementami jej konstrukcji były filary, na których wspierał się dach. Budowla wcale nie miała ścian.

Tym, co całą trójkę zaskoczyło była liczba Elfów. Były to elfy nieba, co musiało znaczyć, że jest to splot nieba.

Smoczy Książę - Po Sezonie 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz