Wpatrywałem się w Jisunga, który kręcił się po sali i nucił do mikrofonu, gdy my graliśmy mu melodię. Wydawał się być taki szczęśliwy i jednocześnie nieobecny, jak zawsze, gdy skupiał się na śpiewie. Byłem pewny, że przenosi się do zupełnie innego świata i nie dziwiłem się, bo robiłem to samo.
Dalej nie było z nami Chana, więc graliśmy delikatne melodie, przy których nie była nam potrzebna perkusja. Naprawdę dobrze się wszyscy bawiliśmy w swoim towarzystwie, było tak luźno i każdy czuł się komfortowo.
Wreszcie nieco nam się znudziło, więc odpuściliśmy takie brzmienia, a ja podszedłem, by złapać skrzypce. Kiedyś na nich grałem i zastanawiałem się czy dalej potrafię.
- Umiesz grać na skrzypcach? - spytał Seungmin, a ja uśmiechnąłem się do niego.
- Nie mam pojęcia czy pamiętam. - zaśmiałem się lekko, by zerknąć na Jeongina, który złapał flet i zaczął grać wręcz magiczną melodię, jak z bajki.
Wszyscy byliśmy zdziwieni, bo nie wiedzieliśmy, że potrafi grać, a tu proszę, niespodzianka. Wsłuchałem się w baśniową melodię i po chwili chwyciłem dobrze skrzypce, by zacząć grać razem z nim, wczuwając się.
Nie znałem nut, nie wiedziałem co to za piosenka, ale czułem tę melodię w sercu, jakby była we mnie. Po prostu improwizowałem.
Uśmiechnąłem się lekko i przejeżdżałem smyczkiem po strunach, gdy najmłodszy spoglądał na mnie zdziwiony. Po chwili dołączył do nas Seungmin, grający na keyboardzie, a Jisung zaczął cicho nucić pojedyncze samogłoski w rytm.
- Co tu się... - wymamrotał w szoku Changbin, który chyba nie był przyzwyczajony do czegoś takiego.
- O mój... - po chwili odezwał się też Chan.
Nie zauważyliśmy nawet kiedy wszedł do sali, ale stał z telefonem w ręku i bezczelnie nagrywał nas grających na instrumentach i Sunga, który kręcił się z uśmiechem podczas śpiewania. To było dosyć nie w porządku, bo wystarczyło, że Seo nas nagrywał ukradkiem i wrzucał nagrania do internetu, ale nikt nie chciał się kłócić.
- Powtórzmy to, co? - uśmiechnął się blondyn i usiadł przy perkusji.
- No nie wiem... - mruknąłem niepewnie, zerkając na Sunga, ale ten chyba nie miał nic przeciwko.
- Niech będzie. - westchnął Jeongin i zaczął grać, tylko że tym razem robiliśmy to z nim, prócz Chana, który dołączył się po jakimś czasie, delikatnie uderzając w talerze.
Znów miałem wrażenie, że jesteśmy w jakiejś bajce, której nie chciało się opuszczać. Muzyka zmieniała się w czary, magię, która sprawiała, że oczami wyobraźni widziałem drobne iskierki, gdy każdy z nas grał swoją partię.
Widziałem, jak w sali rozbłyska światło, a Sungie w najlepsze kręcił się, nucąc do melodii, która oczarowała nas samych. Żaden z nas nie chciał kończyć tego, więc przedłużaliśmy piosenkę, byleby czar nie prysnął.
- Uszczypnij mnie. - szepnął Changbin do swojego chłopaka, który rozmarzony bujał się na boki, ignorując go.
Szczerze powiedziawszy brakowało mi tu jedynie jakiejś baletnicy, bo idealnie wpisywałaby się w to wszystko.
- Changbin, dawaj piruety. - zaśmiałem się, zerkając na przyjaciela.
- Z piruetu to ja ci przyjebie zaraz. Graj, jak masz grać. - fuknął oburzony, a ja ze śmiechem skupiłem się znowu na Jisungu.
Czułem, że ponownie się w nim zakochuję, przez co nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu. Był piękny, utalentowany, uroczy, niewinny, idealny. Był cały mój.
Powoli przesuwałem spojrzenie po całym jego ciele, ale najdłużej wpatrywałem się w jego rozpromienioną twarz, na którą słońce rzucało delikatne światło. Dzięki temu długie rzęsy tworzyły cień na policzkach, a gdy otwierał oczy, lśniły one jeszcze piękniej niż zawsze.
- Wybaczcie, musimy się zbierać. - uśmiechnąłem się do przyjaciół, gdy skończyliśmy i złapałem Sunga za dłoń, by wyciągnąć go z sali i znaleźć ustronne miejsce.
- O co chodzi? Czemu tak nagle? - spytał zdezorientowany, ale delikatnie przyparłem go do ściany i zamknąłem usta długim pocałunkiem.
- Kocham cię, tak bardzo cię kocham. Codziennie zakochuję się na nowo i to coraz bardziej. - szepnąłem między pocałunkami, gładząc jego rumiane policzki.
- Mm ja ciebie też, hyung. - wymruczał i zarzucił ramiona na moją szyję, więc kontynuowałem.
Byliśmy w szkole, więc nie mogłem sobie pozwolić na zbyt wiele, ale przynajmniej mogłem go całować. Chciałem nacieszyć się jego ustami, więc nie odsuwałem się ani na sekundę, a tylko wtulałem go w siebie bardziej. Obaj zatracaliśmy się w pocałunku, zapominając o całym świecie.
Miałem wrażenie, że staliśmy tak w siebie wtuleni całą wieczność, jednak nie przeszkadzało mi to. Mógłbym się z nim całować całe życie i jeszcze dłużej, a nie znudziłoby mi się. Niestety nasze płuca nie zamierzały nam na to pozwolić, więc niechętnie odsunąłem się od niego z lekkim uśmiechem.
- Chciałbyś nocować u mnie na weekend? Rodziców nie będzie i no
- szepnął nieśmiało, próbując unormować oddech.- Jasne, jeśli chcesz. - odszepnąłem i powoli gładziłem jego policzki z czułym uśmiechem.
- Chcę, bardzo. - zarumienił się, po czym wtulił swoją buzię w moją dłoń bardziej.
- O której mam przyjść? - powoli przejechałem nosem po jego policzku.
- Gdy tylko będziesz mógł. - wydukał zawstydzony, gdy ja zjechałem nosem na jego szyję i delikatnie ją musnąłem ustami.
- Dobrze, a teraz odprowadzę cię. - mruknąłem zadowolony z siebie.
- Więc chodźmy. - złapał mnie cały czerwony za rękę i zaczął ciągnąć do szatni, przez co zacząłem się chichrać pod nosem.
Wstydzioch.
CZYTASZ
Melody of love | Minsung
FanficGdzie Lee Minho postanawia dołączyć do chóru tylko ze względu na uroczego blondyna, który pierwszego dnia szkoły go zaintrygował lub gdzie Han Jisung kocha śpiew, ale jeszcze bardziej kocha, gdy starszy o rok chłopak nie może oderwać od niego oczu...