- 𝟟𝟙 -

3.5K 275 146
                                    

Wpatrywałem się w Jisunga, który kręcił się po sali i nucił do mikrofonu, gdy my graliśmy mu melodię. Wydawał się być taki szczęśliwy i jednocześnie nieobecny, jak zawsze, gdy skupiał się na śpiewie. Byłem pewny, że przenosi się do zupełnie innego świata i nie dziwiłem się, bo robiłem to samo.

Dalej nie było z nami Chana, więc graliśmy delikatne melodie, przy których nie była nam potrzebna perkusja. Naprawdę dobrze się wszyscy bawiliśmy w swoim towarzystwie, było tak luźno i każdy czuł się komfortowo.

Wreszcie nieco nam się znudziło, więc odpuściliśmy takie brzmienia, a ja podszedłem, by złapać skrzypce. Kiedyś na nich grałem i zastanawiałem się czy dalej potrafię.

- Umiesz grać na skrzypcach? - spytał Seungmin, a ja uśmiechnąłem się do niego.

- Nie mam pojęcia czy pamiętam. - zaśmiałem się lekko, by zerknąć na Jeongina, który złapał flet i zaczął grać wręcz magiczną melodię, jak z bajki.

Wszyscy byliśmy zdziwieni, bo nie wiedzieliśmy, że potrafi grać, a tu proszę, niespodzianka. Wsłuchałem się w baśniową melodię i po chwili chwyciłem dobrze skrzypce, by zacząć grać razem z nim, wczuwając się.

Nie znałem nut, nie wiedziałem co to za piosenka, ale czułem tę melodię w sercu, jakby była we mnie. Po prostu improwizowałem.

Uśmiechnąłem się lekko i przejeżdżałem smyczkiem po strunach, gdy najmłodszy spoglądał na mnie zdziwiony. Po chwili dołączył do nas Seungmin, grający na keyboardzie, a Jisung zaczął cicho nucić pojedyncze samogłoski w rytm.

- Co tu się... - wymamrotał w szoku Changbin, który chyba nie był przyzwyczajony do czegoś takiego.

- O mój... - po chwili odezwał się też Chan.

Nie zauważyliśmy nawet kiedy wszedł do sali, ale stał z telefonem w ręku i bezczelnie nagrywał nas grających na instrumentach i Sunga, który kręcił się z uśmiechem podczas śpiewania. To było dosyć nie w porządku, bo wystarczyło, że Seo nas nagrywał ukradkiem i wrzucał nagrania do internetu, ale nikt nie chciał się kłócić.

- Powtórzmy to, co? - uśmiechnął się blondyn i usiadł przy perkusji.

- No nie wiem... - mruknąłem niepewnie, zerkając na Sunga, ale ten chyba nie miał nic przeciwko.

- Niech będzie. - westchnął Jeongin i zaczął grać, tylko że tym razem robiliśmy to z nim, prócz Chana, który dołączył się po jakimś czasie, delikatnie uderzając w talerze.

Znów miałem wrażenie, że jesteśmy w jakiejś bajce, której nie chciało się opuszczać. Muzyka zmieniała się w czary, magię, która sprawiała, że oczami wyobraźni widziałem drobne iskierki, gdy każdy z nas grał swoją partię.

Widziałem, jak w sali rozbłyska światło, a Sungie w najlepsze kręcił się, nucąc do melodii, która oczarowała nas samych. Żaden z nas nie chciał kończyć tego, więc przedłużaliśmy piosenkę, byleby czar nie prysnął.

- Uszczypnij mnie. - szepnął Changbin do swojego chłopaka, który rozmarzony bujał się na boki, ignorując go.

Szczerze powiedziawszy brakowało mi tu jedynie jakiejś baletnicy, bo idealnie wpisywałaby się w to wszystko.

- Changbin, dawaj piruety. - zaśmiałem się, zerkając na przyjaciela.

- Z piruetu to ja ci przyjebie zaraz. Graj, jak masz grać. - fuknął oburzony, a ja ze śmiechem skupiłem się znowu na Jisungu.

Czułem, że ponownie się w nim zakochuję, przez co nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu. Był piękny, utalentowany, uroczy, niewinny, idealny. Był cały mój.

Powoli przesuwałem spojrzenie po całym jego ciele, ale najdłużej wpatrywałem się w jego rozpromienioną twarz, na którą słońce rzucało delikatne światło. Dzięki temu długie rzęsy tworzyły cień na policzkach, a gdy otwierał oczy, lśniły one jeszcze piękniej niż zawsze.

- Wybaczcie, musimy się zbierać. - uśmiechnąłem się do przyjaciół, gdy skończyliśmy i złapałem Sunga za dłoń, by wyciągnąć go z sali i znaleźć ustronne miejsce.

- O co chodzi? Czemu tak nagle? - spytał zdezorientowany, ale delikatnie przyparłem go do ściany i zamknąłem usta długim pocałunkiem.

- Kocham cię, tak bardzo cię kocham. Codziennie zakochuję się na nowo i to coraz bardziej. - szepnąłem między pocałunkami, gładząc jego rumiane policzki.

- Mm ja ciebie też, hyung. - wymruczał i zarzucił ramiona na moją szyję, więc kontynuowałem.

Byliśmy w szkole, więc nie mogłem sobie pozwolić na zbyt wiele, ale przynajmniej mogłem go całować. Chciałem nacieszyć się jego ustami, więc nie odsuwałem się ani na sekundę, a tylko wtulałem go w siebie bardziej. Obaj zatracaliśmy się w pocałunku, zapominając o całym świecie.

Miałem wrażenie, że staliśmy tak w siebie wtuleni całą wieczność, jednak nie przeszkadzało mi to. Mógłbym się z nim całować całe życie i jeszcze dłużej, a nie znudziłoby mi się. Niestety nasze płuca nie zamierzały nam na to pozwolić, więc niechętnie odsunąłem się od niego z lekkim uśmiechem.

- Chciałbyś nocować u mnie na weekend? Rodziców nie będzie i no
- szepnął nieśmiało, próbując unormować oddech.

- Jasne, jeśli chcesz. - odszepnąłem i powoli gładziłem jego policzki z czułym uśmiechem.

- Chcę, bardzo. - zarumienił się, po czym wtulił swoją buzię w moją dłoń bardziej.

- O której mam przyjść? - powoli przejechałem nosem po jego policzku.

- Gdy tylko będziesz mógł. - wydukał zawstydzony, gdy ja zjechałem nosem na jego szyję i delikatnie ją musnąłem ustami.

- Dobrze, a teraz odprowadzę cię. - mruknąłem zadowolony z siebie.

- Więc chodźmy. - złapał mnie cały czerwony za rękę i zaczął ciągnąć do szatni, przez co zacząłem się chichrać pod nosem.

Wstydzioch.

Melody of love | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz