Minął miesiąc od kąd Finn dowiedział się o ciąży Millie, a dokładnie tydzień temu prawda wyszła na świat. Media na każdym kroku śledziły Mills, do której chcieli zadać pytania o ciąży. Kim jest ojcem i czy chce urodzić w takim młodym wieku.
Sama dokładnie nie wiedziała co ona chce. Po części chciała zobaczyć małą kopię siebie i Finn'a. Bała się, że będzie wychowywać dziecko sama. Po mimo, że miała liczna rodzinę i dużo pieniędzy na koncie, to nie zastąpiłoby ojca dziecku.
Finn co raz bardziej zaczął oddalać się od Oony. Oona cały czas wydawała pieniądze z jego konta na jej zachcianki oraz na rzeczy dla ich dziecka. Dziewczyna Finn'a szykowała już ślub i latała za Finn'em, żeby kupił jej nowy pierścionek.
Wolfhard miał dość dziewczyny. Ile można?
Laurence co raz częściej wychodziła z domu i nie spotkała się ze swoim narzeczonym. Wolała zakupy i spotkania z przyajciółkami.
Wolfhard wziął swoją deskę i ruszył w stronę drzwi. Był umówiony z Grazer'em na deskę. Dawno nie widział się z przyjacielem i tęsknił za nim.
Chciał cofnąć się do czasu, gdy był jeszcze dzieckiem, który nie wiedział o sławie.
Gdy było się dzieckiem, nie było żadnych problemów. Nie musiałeś się martwić o nic, żyłeś chwilą.
Millie siedziała na kanapie i oglądała różne seriale na Netflix'ie. Jedną ręką brała jedzenie do ust, a drugą głaskała swój troszeczkę wypukły brzuszek. Uśmiechnęła się lekko, gdy spojrzała na brzuch.
Chciała, żeby Finn był tutaj i również głaskał jej brzuch, gdzie rosło ich maleństwo.
Nagle Millie usłyszała dzwonek do drzwi. Nie śpieszyła się dojściem do drzwi, a osoba za nimi ciągle nawalała w dzwonek. Brown przewróciła oczami na niecierpliwość gościa.
Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazała się wkurzona Oona. Brown podniosła lekceważąco jedną brew.
— Czego chcesz? — zapytała, opierając się o drzwi.
— Ty jebana szmato — zaczęła mówić i wbijała jej długi paznokieć w jej ramię. Przez co lekko pchała ją w głąb domu. — Masz usunąć tego bachora. On był nawet niechciany.
— Nie mów tak o moim dziecku — warknęła w jej stronę, nie mogła słyszeć jak ktoś mówi tak na jej dziecko.
— Dziecku? — prychnęła. — Nazwałabym to śmieciem. Taki mały śmieć. A wiesz co się robi z śmieciami? Wrzuca się je do śmietnika. Tak powinnaś z nim zrobić.
Uśmiechnęła się fałszywie, a Brown zacisnęła pieści. Musiała się uspokoić, żeby nie zrobić jej krzywdy. Ona również była w ciąży i gdyby coś się stało jej, i dziecku Finn'a. Nie wybaczyłby jej.
— Nie usunę tego dziecka, Laurence — powiedziała stanowczo, na co jej niebieskooka zrobiła wkurzona minę.
— Oh, nie? Jak już Ci wspomniałam śmieci się usuwa, a ty śmiecia nie chcesz usunąć, więc ci pomogę.
Na twarz Millie wstąpiło zdziwnie oraz strach. Nie wiedziała co chce zrobić. Była kompletnie sama w domu, rodzice mieli wrócić jakieś dwie godziny temu.
Oona zaczęła iść stanowczym krokiem w jej stronę, a Brown zaczęła się cofać. Była przerażona.
Tak trafiły do kuchni, Millie odwróciła głowę, żeby nie wpadnąć na żadną rzecz. To był akurat błąd. Laurence popchnęła Millie ma róg blatu, na który upadła brzuchem.
Brown wylądowała na podłodze, powoli czując jak z pomiędzy jej nóg wydostaje się ciecz.
Tylko nie to.
Laurence zadowolna stanęła nad płaczącą Brown. Spojrzała na nią z wyższością.
— Tylko komuś powiesz, że poroniłaś przeze mnie nie skończy się tylko na straceniu tego śmiecia.
Zaśmiała się, po czym wyszła z uśmiechem na twarzy.
Brown leżała na podłodze z wielkim bólem. Była przerażona, a jej policzki były całe we łzach.
Oona jednak nie wiedziała, że Brown ma kamery w swoim domu.
To był jej błąd.
Finn podjechał na ich ulubiony skatepark i zauważył przyajciela, który robił różne triki. Powoli zachodziło słońce. Piękne byłyby zdjęcia.
Jack uśmiechnął się, czując wzrok przyjaciela na sobie. Podjechał na desce i przywitał się z nim.
— I co jedziemy? — zaproponował przejażdżkę Grazer. Finn chętnie się zgodził. Wyjechali z skateparku.
Jechali powolnym tępem, po chwili Jack znalazł fajne miejsce do posiedzenia. Chciał przemówić mu do rozumu. Pokazał mu miejsce, na co zeszli z swych desek. Usiadli na murku, zdejmując kaski.
Finn spojrzał niebo, które było pełne gwiazd. Gdyby nie lampy, to dawno skończyliby bez zębów.
— Wiesz co stary? — zaczął przyajciel Wolfhard'a, na co zwrócił głowę w jego stronę. — Tęskniłem za tym. Szkoda, że będziesz miał dziecko i zaraz będziesz brał ślub.
Zacząl temat, na co Finn westchnął ciężko, znowu patrząc w gwiazdy.
— Coś się stało? — zapytał niewinnie Grazer. Finn kiwnął przecząco głową. — Wiesz, masz dopiero siedemnaście lat, a ty już ślub bierzesz. Stracimy cię, wpadniesz już całkiem w sidła Laurence.
— Nie przypominaj — westchnął. — Teraz nawet nie jestem pewien czy chcę tego ślubu. Co raz mniej czuję coś do Oony.
— Stary, ty masz pojebany mózg — stwierdził. — Będziesz miał dziecko z Millie. Z dziewczyną, którą kochasz od lat, ale wolisz brać ślub z laską, którą znasz kilkanaście miesięcy. Nie rozumiem Cię.
— Sam siebie nie rozumiem. Sam nie wiem co czuję. Może po prostu nie nadaję się do związku? Millie nie chciała mnie przez tyle lat. Teraz Oona co raz więcej wychodzi. Może po prostu jestem nudny.
— Finn, jesteś zajebisty. Serio — powiedział Jack, kładąc dłoń na sercu. — Tylko pogubiłeś się w uczuciach i teraz musisz to naprawić.
— Może masz rację — mruknął pod nosem.
— Zawsze mam rację — zaśmiał się. — Błagam Cię, zerwij te zaręczyny. Masz siedemnaście lat i całe życie przed sobą. Co jeśli Oona leci tylko na hajs i to nie jest Twoje dziecko?
— A co jeśli Millie nie nosi moje dziecko?
— Finn, sam dobrze wiesz, że Brown by tego nie zrobiła — rzekł Jack, na co Finn przyznał rację. — Jeśli Oona woli spędzać 24/7 z przyajciółkami po prostu z nią zerwij. Sam widzę jak wyciąga z ciebie hajs. Zerwij z ją. Wiem i widzę, że nie możesz przestać kochać tej małej brunetki.
— Przemyślę to wszystko — westchnął, po czym jego telefon zaczął dzwonić. Była to Paige. Z zdziwieniem na twarzy, odebrał telefon.
— Millie poroniła — powiedziała, a Finn'owi świat się załamał. Po mimo, tego jak się zachowywał w domu Brown, tak naprawdę chciał tego dziecka. Nawet sobie wyobrażał małą kopię siebie i Millie. Ich własny ogromny dom z basenem, z psem oraz z dzieckiem i Millie, która byłaby w kolejnej ciąży.
⋆ ˚。⋆୨୧˚ ˚୨୧⋆。˚ ⋆
właśnie skończyły się egzaminy! YEAAH
wiec oficjalnie wracam na wattpada
![](https://img.wattpad.com/cover/220423177-288-k284513.jpg)
CZYTASZ
lights, camera, action| fillie
Fanfiction━━ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ˚୨୧⋆。˚ ⋆ 𝘭𝘪𝘨𝘩𝘵𝘴, 𝘤𝘢𝘮𝘦𝘳𝘢, 𝘢𝘤𝘵𝘪𝘰𝘯! 𝘥𝘰𝘣𝘳𝘻𝘦 𝘨𝘳𝘢𝘮𝘺 𝘯𝘢 𝘱𝘭𝘢𝘯𝘪𝘦, 𝘢𝘭𝘦 𝘤𝘻𝘺 𝘳𝘰𝘸𝘯𝘪𝘦𝘻 𝘥𝘰𝘣𝘳𝘻𝘦 𝘻𝘢𝘨𝘳𝘢𝘮𝘺 𝘸 𝘻𝘺𝘤𝘪𝘶? © cuutemillie 2020