— Co to jest?! — krzyknął Joseph, wskazując moje spuchnięte usta. — Miał Cię nie całować!
— To moja praca! — również krzyknęłam, nie wytrzymując. Tłumaczyłam mu tyle razy, że to moją praca, a Finn to zwykły przyjaciel.
— Praca, pracą, ale czemu masz spuchnięte usta?! Od jednego pocałunku takie nie są! — krzyknął, chodząc w kółko. Bałam się go.
— Uspokój się — szepnęłam, podchodząc do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu. Odwrócił się w moją stronę, łapiąc mnie mocno za nadgarstek. Syknęłam z bólu.
— Jeszcze raz, a go zabiję — powiedział stanowczo, ściskając co raz bardziej mój nadgarstek. — Do tego sama oberwiesz. Jesteś moją dziewczyną i nie masz prawa całować się z innym.
— Puść — jęknęłam z bólu. Nigdy tak się nie zachowywał.
Wypuścił mój nadgarstek, po czym wziął kurtkę i wyszedł z spokoju. Trzaskając drzwiami. Momentalnie łzy pojawiły mi się w oczach. Spojrzałam na bolącą część ciała, miałam siniaki. Dotknęłam lekko sinego miejsca, ale szybko odsunęłam rękę, gdy poczułam mocniejszy ból.
Zaczęłam płakać. Bałam się, że może coś zrobić Finn'owi albo mi. Nigdy nie wiedziałam go w takim stanie. Myśli, że zdradzam go z Finn'em, ale to nieprawda. Kocham Joseph'a, nie Finn'a.
Na moje szczęście byłam sama w domu i nikt nie usłyszał tej kłótni ani mojego płaczu. Położyłam się na łóżko, przytulając miśka od Wolfhard'a, wytarłam mokrą twarz od łez po czym zasnęłam.
Poczułam, że ktoś mnie przytula. Otworzyłam szybko oczy i zobaczyłam Finn'a. Spał wygodnie na moim brzuchu, przytulony do mnie. Przyjrzałam się jego twarzy. Jego loki były rozwalone na różne strony świata, a jego lekko opuchnięte usta były otwarte. Na nosie miał piegi, które bym teraz policzyła, gdyby nie to, że po chwili się obudził.
— O cześć — uśmiechnął się lekko, opierając się o ramię. Jedną ręką poprawił swoje ciemne włosy, po czym spojrzał na mnie. Uśmiech zszedł mu z twarzy, po czym od razu się podniósł do siadu. — Płakałaś.
Stwierdził, przyglądając mi się.
— Oglądałam smutny film — powiedziałam pośpiesznie, zakrywając niezauważalnie nadgarstek, na którym były widoczne ślady zrobione przez Robinsona. Jednak Wolfhard to zaważył i szybko złapał moją rękę, którą podniósł do góry. Na jego twarzy wymalowała się wściekłość.
— Kto ci to zrobił? — warknął, ciągle patrząc na nadgarstek. Wyrwałam ręke z uścisku.
— Nikt — mruknęłam, po czym zmieniłam szybko temat. — Co ty tu robisz?
— Później pogadamy o tym kto ci to zrobił — rzekł, spoglądając na rękę. — Mieliśmy omawiać kolejne sceny Mileven.
Powiedział, a mnie oświeciło.
— Czemu nie zadzwoniłeś?
— Pukałem, dzwoniłem do drzwi, ale nikt nie otwierał drzwi. Pociągnąłem za klamkę i były otwarte, trochę się przeraziłem. Wołałem ciebie, ale nikt nie odpowiadał. Pobiegłem do twojego pokoju. Zobaczyłem jak śpisz, więc się położyłem obok ciebie.
Walnęłam się mentalnie dłonią w głowę. Miałam wyciyszony telefon.
— Oh, okej. Zaczynamy? — zapytałam, wyciągając scenariusz z szafki obok. Kompletnie o tym zapomniałam. Otworzyłam go na odpowiedniej stronie, ale Finn wyrwał mi stos kartek, które rzucił na drugi koniec łóżka.
— Widzę, że jesteś nie masz humoru i w ogóle, więc to raczej nie pójdzie. Może pooglądamy coś na dole? — zaproponował na co się zgodziłam.
ఌ
𝓕𝓲𝓷𝓷Oglądaliśmy jakiś serial na Netflixie z kilka godzin. Było już dosyć ciemno. Millie leżała na moim brzuchu, a ja głaskałem ją po włosach i kręciłem je w okół palca.
— Joseph to ci zrobił, racja? — zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi. Spojrzałem na brunetkę, spała. Nawet tego nie zauważyłem. Westchnąłem ciężko, dzisiaj nie poruszumy tego tematu. Chciałem się dowiedzieć, kto, jak i gdzie jej to zrobił.
Powoli zdjąłem jej głowę z mojego brzucha. Zszedłem z kanapy, biorąc ją na ręce w stylu panny młodej. Wszedłem powoli po schodach, trzymając ją mocno.
Nigdy bym cię nie puścił.
Otworzyłem drzwi do jej królestwa i położyłem delikatnie na łóżku. Przykryłem ją szarym kocek, po czym usiadłem obok ciała Millie. Zacząłem kciukiem powoli głakać jej lekko różowy policzek.
Bolało mnie to, że traktuje mnie jak zwykłego przyjaciela, kolegę. Gdy stawiała zdjęcia z jakimś chłopakiem, płakałem jak baba.
Kocham ją.
Raniła mnie myśl, że zawsze wybierze kogoś innego. Nie chciała mnie, a ja zawsze chciałem mieć ją.
Chciałem, żeby była moja.
Pomyśleć, że nigdy jej nie pocałuje poza planem, nie nazwę jej swoją dziewczyną. Nie powiem tych dwóch słów, które chciałbym usłyszeć od niej.
Jednak widziałem, że usłyszenie tych słów jest niemożliwe.
Chciałbym być na miejscu Robinsona.
Zazdroszczę mu tego tak bardzo, oddałbym wszystko.
Tylko, żeby mnie pokochała.
Westchnąłem ciężko, ostatni raz, patrząc na jej idealną twarz. Wstałem powoli z łóżka, żeby jej nie obudzić.
Schyliłem się nad nią i pocałowałem lekko czoło, mówiąc te dwa słowa.
— Kocham Cię — powiedziałam, odwracając się w stronę drzwi.
Co zobaczyłem w drzwiach, mnie wmurowało w podłogę. Przyprawiło o dreszcze.
Chciałem zniknąć.
A mianowicie, we drzwiach stało państwo Brown.
CZYTASZ
lights, camera, action| fillie
Fanfiction━━ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ˚୨୧⋆。˚ ⋆ 𝘭𝘪𝘨𝘩𝘵𝘴, 𝘤𝘢𝘮𝘦𝘳𝘢, 𝘢𝘤𝘵𝘪𝘰𝘯! 𝘥𝘰𝘣𝘳𝘻𝘦 𝘨𝘳𝘢𝘮𝘺 𝘯𝘢 𝘱𝘭𝘢𝘯𝘪𝘦, 𝘢𝘭𝘦 𝘤𝘻𝘺 𝘳𝘰𝘸𝘯𝘪𝘦𝘻 𝘥𝘰𝘣𝘳𝘻𝘦 𝘻𝘢𝘨𝘳𝘢𝘮𝘺 𝘸 𝘻𝘺𝘤𝘪𝘶? © cuutemillie 2020