𝐛𝐲𝐞, 𝐦𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞

1.3K 69 145
                                    

— O ja pierdole — powiedziała pani Brown, chowając twarz w dłoniach, po czym pisnęła szczęsliwa. — O ja pierdole!

— Nic dodać, nic ująć — powiedział Pan Brown, a ja nie wiedziałem co mam robić.

Spierdalać przez okno?

— Kelly, nie piszcz już — skarcił ją tata Millie, po czym spojrzał na mnie. — Mamy do pogadanie, Finnie Wolfhardzie.

Przełknąłem głośno ślinę.

Caleb, pomóż.

— Lecę zrobić herbatkę — uśmiechnęła się szeroko kobieta, po czym poleciała na dół.

— Jest już późno, muszę już iść — chciałem jakoś się wydostać z tego domu. Nie chcę zostać zabity przez tate mojej ukochanej. — Ee, mama będzie się o mnie martwić.

— Kelly już napisała SMS, że później wrócisz.

Albo wcale nie wrócę.

— Oh okej — rozglądałem się po całym pokoju, tylko po to, żeby nie patrzeć na Pana Brown.

— Chodźmy na dół, młody — powiedział, puszczając mnie pierwszego.

Żegnaj, Millie.

Zajęczałem żałośnie w myślach, jestem zbyt piękny, żeby umierać.

Weszliśmy do białej kuchni, rozglądnąłem się po niej. Dawno w niej nie byłem. Stanąłem przed siedzeniami.

— Siadaj — odezwał się Pan Brown.

Byłem gotowy na wszystko. Nawet od opierdol od taty Mills, żebym nie rozwalał związku jej kochanej córki.

— Musimy porozmawiać chłopcze.

Przełknąłem głośno ślinę, a pani Brown przyniosła nam herbatkę. Dobra, Robercik jestem przygotowany.

✞シ

Millie

— ZAPIERDOLE TEGO JEBANEGO POGROMCĘ RUGBY! — wykrzyczał wkurwiony Joe. — NIKT NIE MA PRAWA RUSZAĆ MOICH DZIECI!

Joe krzyczał jak opętany przy całej obsadzie. Siedzieliśmy w kawiarni, która była w tym samym pomieszczeniu co niektóre nagrywki.

— Joe, uspokój swoje hormony — zaproponowała spokojnie Maya, próbując posadzić Keery'ego na miejsce.

— Jak mam się uspokoić?! Ten jebany grzyb zrobił jej krzywdę, bo całowała się z Wolfhard'em na planie. Boże, to jej praca!

— Joe, to nic takiego — przewróciłam oczami, przesadzał.

— Nic takiego?! — wydarł się ponownie. — A co jeśli kolejnym razem Cię uderzy?!

— Nie uderzy — powiedziałam pewnie.

— Millie! — zawył, a Maya wstała i walnęła go w twarz, za którą się złapał.

— Ogarnij dupe, bo mi uszy pękają! — wydarła się na niego Hawke, Joe zaczął marudzić pod nosem, ale usiadł na krześle.

— Zajebie gołymi rękami — marudził pod nosem, trzymając się za policzek.

— To było pod wpływem emocji — rzekłam, dokańczając swój napój. — Nie ma się czym przejmować.

Joe miał się odezwać, ale dostał w łeb. Zaśmiałam się lekko, zostawiłam pusty kubek na stole, po czym wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w stronę mojej garderoby.

Wszyscy bardzo byli wkurzeni, nawet można powiedzieć, że wkurwieni. Nie zrozumiałam tego, to było pod wpływem emocji. Każdemu może się zdarzyć.

Weszłam do garderoby, siadając na krześle. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać instagrama. W moje oczy rzuciła się pewna plotka, że Finn chodzi z Ooną.

Serce momentalnie mi stanęło, a telefon wypadł mi z rąk i upadł na toaletkę.

Co? Brown, nie przejmuj się tym. Oni tylko pracują na planie teledysku.

Co cię to w ogóle interesuje?

— Wszystko okej? — zapytał się znany głos, Finn. Serce podskoczyło mi do gardła, szybko wyłączyłam telefon, żeby nie było widać tej informacji.

— Jasne, co ty tu robisz? — odwróciłam się w jego stronę, po czym się nieszczerze uśmiechnęłam.

— Ross powiedział mi, żebym przyszedł do twojej garderoby.

— Oh, okej — odpowiedziałam, włączając ponownie telefon, tym razem wyłączyłam ten post z Instagrama.

— Millie, Finn — rzekł Ross, wchodząc bez pukania do mojej garderoby i bez zbędnego gadania powiedział. — Za tydzień macie sesję, będziecie promować nową kolekcję ubrań w H&M. Wiem, że byście nie odmówili, więc zgodziłem się za was.

— Miałeś rację, Ross — zaśmiał się Finn, przebijając piątkę z jednym z braci.

— Znasz nas bardzo dobrze — uśmiechnęłam się w stronę mężczyzny.

— Muszę lecieć — powiedział szybko Ross, uciekając z garderoby. Finn spojrzał na mnie, a dokładniej na nadgarstek. Była na niej ta sama bransoletka, którą miałam na tej imprezce. Zakrywała mojego siniaka. Finn kucnął przy mnie, biorąc mój nadgarstek w swoją dużą, ciepłą dłoń.

Zdjął moją bransoletkę i założył na swoją rękę. Miał również bransoletkę, ale granatową. Była męska i miała taką samą zawieszkę, mogłam się domyślić, że tam jest to samo co na mojej zawieszce.

Dotknął opuszkami palców mojego siniaka, na co syknęłam lekko z bólu. Spojrzał na mnie współczującym wzrokiem.

Przybliżył mój nadgarstek do swoich ust i go pocałował. Nie wiedziałam co mam myśleć.

— Podobno szybciej się zagoi — uśmiechnął się lekko w moją stronę, spojrzałam w jego piękne brązowe oczy. Wtedy poczułam coś, czego nie powinnam.

Błagam, anuluj.





𑁍✞𑁍✞𑁍✞𑁍✞𑁍

przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.

lights, camera, action| fillieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz