Rozdział XV

307 15 17
                                    

Posiadówka, a może bardziej impreza, trchwała w najlepsze. Ja,Werka, Marta i Julka siedziałyśmy na kanapie popijając drinki. A dokładniej dziewczyny piły, a ja siorbałam sok z grejpfruta. Krzychu, Krystian, Patec oraz Mateusz grali w piw-ponga. Majkel,Mixer, Kasia i Wujas kulturalnie siedzieli na balkonie i rozmawiali ze sobą. W tle leciała muzyka. Nasza parapetówka trchwała już od dobrych paru godzin.

-ej! Są jeszcze jakieś czipsy? - Krzychu zawołał w moją stronę
-sprawdź w szawce obok zlewu
-tam też nie ma
-to pójdę kupić - zaczęłam wstawać z kanapy
-nie, nie trzeba, ja pójdę-Krzychu posadził mnie spowrotem obok dziewczyn
-nie ma mowy, jesteś prawie pijany, jeszcze coś głupiego zrobisz

Krzychu przystał na to i wrócił do zabawy. Chwyciłam za moją torebkę i wyszłam z mieszkania. Było już po 24 dlatego na ulicach były pojedyńcze osoby prawdopodobnie wracające do swoich domów. Gdy zbliżałam się do sklepu nagle jakaś ręka złapała mnie za nadgarstek i pociągneła w ciemny róg. Chciałam zacząć krzyczeć ale ten ktoś zakryl mi usta. Gdy przestałam się wyrywać rzuciła mną na podłogę. Teraz przyjrzałam się jej dokładniej. Była to dziewczyna, chyba w moim wieku. Miała zielone krótkie włosy a na oczach czarne okulary. Miała krótki top odkrywając jej liczne tatuaże. Nie widziałam jej twarzy bo miała nałożoną czarną maskę na usta.

-słuchaj no mała, lepiej odjeb się od ekipy i Mateusza-nie wiedziałam co odpowiedzieć, leżałam nieruchomo na zimnej ziemi-widzę że zatkało, dobrze. I nawet nie myśl powiedzieć o tym ekipie, a tym bardziej policji, bo coś się jeszcze może stać twoim znajomym i Twojemu chłopakowi-dziewczyna ściągneła okulary. Jej oczy były duże i podkreślone czarną kreską. Rzuciła mi tylko groźne spojrzenie i zaczęła odchodzić - a i nie myśl sobie, że uda Ci się na mnie donieść, ja widzę wszystko-wyszła na główną ulicę i ruszyła w stronę rynku.
Byłam przerażona, ledwo mogłam wziąć oddech. Wstałam i otzrepałam się z ziemi. Wyjrzałam zza rogu-dziewczyna zniknęła. Ruszyłam w stronę mieszkania, a tak dokładnie pobiegłam.Strasznie się bałam, ta dziewczyna wyglądała jakby była zdolna do wszystkiego. Weszłam do mieszkania. Muzyka grała a wszyscy dobrze się bawili.

-Mari! I co? Masz te czipsy? - Krzychu podbiegł do mnie
O nie, zapomniałam o tym totalnie. Nie powiem im co się stało
-aaa, czipsy, sklep zamknięty
-a, to nic-ruszył do salonu
-to ja idę się położyć, zmęczona jestem-krzyknęła w stronę  gości
-wszystko w porządku? - Julka podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu, ona zawsze wyczuje że coś jest nie tak
-Tak jasne, zmęczona jestem po prostu - weszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Chciałam zasnąć ale nie mogłam. Cały czas się bałam. Nie wiem o której skończyła się impreza ale gdy nareszcie zasnęłam już nikogo nie było.

Obudziłam się o 10:50.Julka już wstała-słyszałam jak krząta się w kuchni. Sprawdziłam telefon,miałam 3 nieodebrane połączenia od Mateusza i 4 sms'y. Nie miałam zamiaru odbierać ani odpisywać. Bałam się o nich. Gdyby przezemnie coś im się stało... Nie, nie będę ryzykować. Wstałam z łóżka i Odrazu poczułam ból w okolicach łopatek. Popatrzyłam w lustro-na policzku miałam odciski paznokci.Gdy wczoraj ta dziewczyna zakryła mi usta wbiłam mi swoje długie tipsy. Obruciłam się i na plecach zobaczyłam dużego siniaka. Bolało jak nie wiem. Ubrałam długą bluzę i nałożyła kaptur. Makijażem zakryłam moje wory pod oczami i rany na policzku. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni.Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść kanapki przygotowane przez przyjaciółkę. Nie zdawała żadnych pytań co oznaczało że dobrze zakryłam ślady wczorajszego incydentu.
Gdy skończyliśmy jeść pomogłam Julce posprzątać, wróciłam do pokoju. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać. Chwilę potem rozległ się mój telefon. To Mati dzwonił do mnie. Zignorowałam jego połączenie i wyłączyłam telefon.

Pov Mateusz

Znów wykręciłem numer dziewczyny-tylko poczta głosowa.

-no co jest?! Nie odpisuje na sms'y, nie odbiera telefonu. A co jeśli jej się coś stało? - Zaczołem panikować, od paru dni nie ma z nią kontaktu.
-to trochę dziwne, ale nie panikuj-werka próbowała mnie pocieszyć
-JAK MAM NIE PANIKOWAĆ? - już nie wytrzymałem. Werka odsuneła się odemnie i spuściła głowę-ja przepraszam bardzo... Nie chciałem-przytuliłem ją mocno
-nic się nie stało, rozumiem-usiedliśmy na kanapie by spokojnie pomyśleć
-a może jej coś powiedziałem?Na imprezie, byliśmy pijani
-nie sądzę, Karol by to pamiętał-werka oparła czoło na ręce
-nie mam pojęcia co mogło się stać, czuję się bezsilny
-a może do niej pojedziemy? - Weronika ożywiła się
-nie wiem, ale wsumie nie mam lepszego pomysły. Jedziemy!

Ubraliśmy buty i wsiedliśmy do różowego auta Werki. Jechaliśmy  bardzo szybko. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Podeszliśmy do domofonu, a ja zadzwoniłem do jej mieszkania. Odebrała Julka

-kto tam?
-Werka i Mateusz-powiedziałem-przyszliśmy do Mariki
-chwilka-Przez moment było słychać szemry rozmowy.
-Werka wchodź, Mateusz przepraszam ale musisz tu poczekać.
-co dlaczego?!
-spokojnie, zaraz wszystkiego się dowiem-Różowowłosa weszła do środka a ja zostałem tam i Zaczołem odchodzić od zmysłów.

Pov Marika

Czemu tylko Werka? Zapytacie. Uznałam że nie wytrzymam dłużej i muszę komuś powiedzieć. Werka to moja najlepsza przyjaciółka a przy okazji studiuje prawo.
Gdy dziewczyna weszła do mieszkania zaprosiła ją do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku, a mi zaczęły lecieć łzy.

---------------------------------------------
Siemanko kochani,jak myślicie kto zaatakował Marikę? -chyba się domyślacie :)

Pozdrowionka <3

Przypadkowe spotkanie, NIE przypadkowa miłość||trombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz