Rozdział III

517 17 5
                                    

Pov Mateusz
Wsiadłem do żółtego Mercedesa i ruszyłem w stronę domu ekipy. Byłem bardzo szczęśliwy. Ta dziewczyna - Marika, jest taka... Wyjątkowa. Po 20 min dojechałem na miejsce. Wyszedłem z auta i skierowałem się do drzwi. W salonie siedział Karol, krzychu i Marta. W kuchni była Wera z Kasią i Wujaszek Łuki. Mixera i Pateca nie było w domu.
-Hej Mateusz, gotowy do filmu?? - zapytał Karol wstają kanapy
-Tak, jasne tylko odniosę rzeczy do pokoju-odpowiedziałem uśmiechając się pod nosem co moi przyjaciele zauważyli.
-co tak się uśmiechasz? - zapytał Krzychu klepiąc mnie po plecach
-nie, przecież się nie uśmiecham
-jak to nie? Co to za jedna? - nie ustępował. Wszyscy się na mnie popatrzyli
-noooo... Ma na imię Marika
-uuu, a ile już ją znasz?? - dopytywała zaciekawiona Marta
-to wsumie zabawna historia... - zaczołem się nerwowo śmiać
-no opowiadaj!! - naciskała Werka
-znamy się od wczoraj-trochę się zawstydziłem bo to wsumie niee długo
-to i tak super, nie miałeś dziewczyny odkąd Marcysia cię... - Marta nie dokończyła, zapomniała, że to dla mnie drażliwy temat-Przepraszam...
-Nic się nie stało

7 miesięcy wcześniej 
-to ja wychodzę-krzyknołem w głąb domu. Wsiadłem do auta i ruszyłem z podjazdu w umówione miejsce. Randka z Marcysią zapowiadała się niesamowicie. Gdy dotarłem do rynku miałem jeszcze godzinę do spotkania, więc postanowiłem kupić mojej ukochanej kwiaty. Były to tulipany
-jej ulubione-powiedziałem do sprzedawczyni
-w takim razie na pewno będzie zachwycona-odpowiedziała i uśmiechnęła się
Zapłaciłem i wyszedłem w kierunku restauracji w której byliśmy umówieni. Szedłem przez rynek gdy zauważyłem że pod Sukiennicami stoi Marcysia, chciałem do niej podejść ale zauważyłem, że stoi tam jeszcze ktoś, a dokładniej jakiś chłopak. Nie widziałem go nigdy wcześniej, może jej kuzyn? Zaczaiłem się za jeden z filarów i obserwowałem przebieg sytuacji. Nagle ten chłopak zbliżył się do niej i... POCAŁOWAŁ JĄ!! Zdążyłem zrobić jeszcze zdjęcie i uciekłem w stronę mojego Mercedesa, po drodze rzucając gdzieś kwiaty. Wsiadłem do auta i... łzy napłynęły mi do oczu.Jak mogła mi to zrobić, a ja ją tak kochałem.
Jeszcze przez chwilę stałem na parkingu po czym odjechałem w stronę domu ekipy. Nikogo w nim nie było, prócz wujaszka siedzącego na laptopie. Nie zauważył nawet gdy wszedłem. Skierowałem się w stronę mojego i Marcysi pokoju. Wyciągnąłem jej walizki i zaczołem wrzucać jej rzeczy do środka. Gdy skończyłem sprawdziłem mój telefon : 25 nieodebranych połączeń od mojej tak zwanej,, dziewczyny" i 10 SMS-ów z pytaniami gdzie ja się podziewam. W tym samym czasie do domu wrócili domownicy. A zaraz po nich wściekła Marcysia. Wparowała do pokoju i zaczęła się wydzierać
-Gdzieś ty był?! Byliśmy przecież umówieni, a ja tam czekałam na ciebie jak głupia
-wynoś się - powiedziałem, a łzy znowu napłynęły do moich oczu
-Co?
-powiedziałem, wynoś się - i rzuciłem w nią walizkami
-ALE ZA CO?! CO JA CI TAKIEGO ZROBIŁAM? - zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć na co cała ekipa znalazła się pod naszymi drzwiami do pokoju
-ZDRADZIŁAŚ MNIE
-NO CHYBA SOBIE KPISZ ZE MNIE!! - udawała że nie wie o co chodzi dlatego wyciągnołem telefon i pokazałem jej zdjęcia
-PROSZĘ MASZ DOWODY
-I TAK CIĘ NIE KOCHAŁAM, BYŁAM Z TOBĄ TYLKO DLA SŁAWY I PIENIĘDZY!! - zaśmiała się, wzięła walizki i wyszła, a ja stałem tam i zaczęło mi się kręcić w głowie.
Przez kolejne pół godziny siedziałem z całą ekipą która mnie pocieszała, nie wiem co bym bez nich zrobił.
Kilka dni zajęło mi żeby dojść do siebie.
(jakby to się nie zdarzyło i to tylko mój wysmysł(to zerwanie) ~aut.)

----------------------------------------------
Hejka, very sorry jeśli komuś zniszczyłam ship Tromby i Marcysi );
Podoba się wam perspektywa Tromby czy nie?? Dajcie znać i zostawcie coś po sobie <33

Przypadkowe spotkanie, NIE przypadkowa miłość||trombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz