Rozdział XXI

255 15 1
                                    

Pov Mateusz

Gdy tylko dojechaliśmy z Łukaszem do szpitala ,odrazu wbiegliśmy do środka.Podeszliśmy do recepcji za którą stała starsza kobieta

-dzień dobry przed chwilą przywieźli tu młodą dziewczynę.Wie pani gdzie ona teraz jest?-zapytałem

-jak się nazywa?

-Marika Koralczyk

-tak,leży na sali 234,na drugim piętrze-wskazała nam korytarz zakończony schodami-tylko muszą panowie poczekać przed salą bo lekarz jeszcze ją bada

Razem z Łukaszem ruszyliśmy w wyznaczonym kierunku. Po dotarciu pod salę usiedliśmy na ławce stojącej na przeciwko drzwi. Spojrzałem na Łukiego,jego wyraz twarzy był nie mniej zaniepokojony od mojego. Minuty dłużyły nam się w nieskończoność. Po chwili z sali wyszedł lekarz

-I co z nią?-zapytałem podrywając się z ławki

-A kim pan jest?-lekasz popatrzył na mnie jak na wariata

-Mateusz Trąbka,chłopak Mariki-podałem mu rękę

-Dzień dobry, czy są może jej rodzice?

-Nie,jeszcze nie dotarli

-W takim razie zapraszam pana do gabinetu
Ruszyłem za lekarzem.Weszliśmy do małego pomieszczenia. Doktor wskazał mi miejsce gdzie mam usiąść.

-A więc tak-zaczoł przeglądając jakieś papiery-stan pacjentki jest stabilny. Zemdlała na skutek braku tlenu. Jeszcze się nie ockneła-powiedział widząc że chcę zadać to pytanie-na szyi ma rany prawdopodobnie od ucisku szyi,lecz powinny się one same zagoić. Gdyby jednak pojawiły się duszności,problemy z oddychaniem lub obrzęk proszę jechać do szpitala.Jeśli jej stan się nie pogorszy to po jutrze będę mógł ją wypisać.

-Dobrze dziękuję doktorze -już miałem wychodzić gdy nagel lekarz zatrzymał mnie

-nie chcę się wtrącać w państwa życie ale radziłbym jakąś wizytę u psychologa i długi odpoczynek

-dobrze,dziękuję . A czy możemy do niej wejść?

-tak,oczywiście

Wyszedłem z gabinetu i ruszyłem w stronę Łukasza.

Oboje weszliśmy do sali.Na jednym z łóżek leżała Marika.Była blada,do ręki miała podpiętą kroplówkę ,a przeróżne maszyny mierzyły jej funkcje życiowe.Leżała bez ruchu. Usiedliśmy obok niej ,a ja złapałem ją za rękę-była zimna.

-Chodźmy już, zaraz przyjedzie ekipa, trzeba im wszystko wyjaśnić-powiedział Łukasz kładąc mi rękę na ramieniu.

Gdy wychodziliśmy spojrzałem na nią ostatni raz i przeklinałem się w myślach że wtedy doszło do tej kłótni.

Pov Mariak

Gdy się ocknełam,strasznie bolała mnie głowa i szyja.Ale nie byłam w domu ekipy. Gwałtownie się podniosłam ,czego bardzo pożałowałam gdyż strasznie zakręciło mi się w głowie. Nie byłam w domu tylko w szpitalu. Tak! Przypomniałm sobie sytuację z dzisiejszego rana. Mikołaj który wyznaje mi miłość , a potem...nawet nie chcę o tym myśleć.
Znów się podniosłam ale tym razem bardzo powoli.Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Na sali leżałam tylko ja. Obok mojego łóżka stała szklanka wody i mój telefon. Chwyciłam go i sprawdziłam godzinę. Była 13:45. Leżałam nieprzytomna ponad Dwie godziny?!
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc położyłam się spowrotem na łóżkku i gapiłam się w sufit.
Niedługo później do sali wszedł lekarz.

-o widzę że już się obudziaś-uśmiechną się do mnie-jestem Doktor Piotr Maciejowski-podał mi rękę

-Marika-uścisnełam jego dłoń-przepraszam ale co się stało-zapytałam

-zemdlałaś na skutek braku tlenu,ale to lepiej ty mi powiedz jak do tego doszło??

Po krótce opowiedziałam mu co się stało.On tylko słuchał mnie w milczeniu po czym dał mi jakieś leki i wyszedł.

*skip time*

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca wpadające przez uchylone okno.Już nie czułam się tak źle z czego byłam bardzo zadowolona. Podniosłam się z łóżka i przeszłam po pokoju. Następnie usiadłam spowrotem na łóżku i zaczełam przeglądać social media. Gdy miałam już odłożyć telefon ktoś zapukał do drzwi.Do pomieszczenia weszła pielęgniarka

-dzień dobry,przed pokojem stoi niejaki Mateusz zTrąbka z paroma osobami.Mam ich tu wpuścić??-zapytła

-tak,dziękuję

Gdy wyszła ,do pomieszczenia wszedł Mateusz, Marta,Łukasz, Karol i Werka.Mati od razu podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił

-tak się o ciebie martwiliśmy-powiedziała Weronika siadając obok mnie

Chcieli żebym im opowiedziała co się stało ale na razie nie miałam siły na takie rozmowy. Gdy wszyscy wyszli zostałam sama z Mateuszem

-przepraszam...-powiedział chłopak a oczy zaszkliły mu się

-za co?

-Za tą kłótnię,gdybym był przy tobie do niczego by nie doszło

-nia martw się, to nie twoja wina-zapewniłam go

Później on położył się obok mnie i zasneliśmy

Gdy wreszcie się obudziłam na naszej ekipowej grupie znalazłam takie zdjęcie:

Gdy wreszcie się obudziłam na naszej ekipowej grupie znalazłam takie zdjęcie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Pewnie ktoś z ekipy musiał tu wejść gdy spaliśmy-pomyślałam

Mateusz pojechał a ja zostałam sama.Kolejnego dnia mieli mi dać wypis a na razie muszę tu zostać.

————————————————————

Hejka. Tak wiem z tym maratonem to zawaliłam ale to nie było zależne odemnie :((( przepraszam was bardzo ale postaram wam się to wynagrodzić

Buziaczki <33

Przypadkowe spotkanie, NIE przypadkowa miłość||trombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz