Chciałam odciąć się od wszystkich i wszystkiego, co związane z Darkness na cały dzień. To przecież niemożliwe, że Thomas uważał mnie za perfekcję. Nie on, nie wtedy. Mimo wszystko wciąż miałam w głowie jego głos, który powtarzał te słowa jak mantrę. Jeśli to prawda, musiałam się odciąć. Był chamem i egoistą, a ja się nie nadawałam do spędzania z kimś takim czasu. Zabrałam się więc za czytanie. Wybrałam Romeo i Julię. Ta historia wzbudzała we mnie wiele różnych emocji, musiałam do niej powrócić. Nic przecież nie odciągało od ponurego myślenia jak czytanie.A ostatnie, na co mam ochotę, to myśli o Fearze.
Siedziałam na łóżku w swoich czarnych grubych okularach do czytania. Wadę wzroku odziedziczyłam po tacie, nie widziałam z bliska. W dłoniach trzymałam książkę i mimo iż dochodziła piętnasta, musiałam zapalić lampkę, bo niebo mocno się zachmurzyło. Czytanie w takim klimacie miało w sobie coś, co mnie uspokajało. Nie miałam też telefonu, bo wciąż trzymał go u siebie Thomas. Gdy byłam już w połowie książki, usłyszałam stukanie w okno. Nie brzmiało mi to na szelest uderzających o szybę gałęzi drzewa, ponieważ nawet takiego obok nie miałam. Nie ruszyłam się nawet o krok, choć nieco się zaniepokoiłam. Podejrzewałam jednak, kto to mógł być. Wstałam, gdy stukanie stało się zagrożeniem dla tego okna. Otworzyłam je, odsuwając firankę, ale mocno się skrzywiłam, bo jak wcześniej pogoda dopisywała, tak teraz się ochłodziło i zapowiadało się na ulewę.
Westchnęłam, gdy zobaczyłam przed sobą Frightona. Był cały mokry i wbijał we mnie podminowane spojrzenie. Rozpadało się na dobre. Otworzyłam mu okno, bo nie byłam okrutna. Odsunęłam się na pewną odległość, by brunet mógł wślizgnąć się do środka. Kiedy stanął przede mną, ciemne tęczówki wyglądały na prawie czarne. Źrenice mocno się poszerzyły. Przemoczony do suchej nitki Thomas milczał, więc to ja pierwsza się odezwałam:
– Hej, znamy się już trochę i wciąż nie wiem – zaczęłam, czym chyba zbiłam go z tropu, bo nieco rozluźnił mięśnie twarzy. – Jaki jest twój ulubiony kolor?
Zwęził złowrogo źrenice i jeszcze mocniej się spiął. Nie zasługiwał na poważne traktowanie. Przy swoich znajomych sprawił mi przykrość. Zamknęłam okno, przez które do ciepłego wnętrza wpadał wiatr. Kiedy to zrobiłam, brunet chwycił mnie za nadgarstki i nagle mnie obrócił w swoją stronę. Zaskoczył mnie, szczególnie, że to ja powinnam być zła, a nie na odwrót.
– No? Co znowu? – spytałam monotonnym głosem.
– Nagadałaś Chris i Rosaline, że cię biję? – Jego spojrzenie uderzało we mnie jak sztylety.
– Co? – Uniosłam wysoko brwi. – Nie – szybko zaprzeczyłam. Nie sądziłam, bym mogła coś takiego powiedzieć.
Chyba.
– Więc czemu Trainor skarciła mnie za to, że cię krzywdzę? – mruknął nabrzmiałym gniewem głosem. – Widziały twoją rękę?
Wtedy przypomniałam sobie o jednej sytuacji z baru. Owszem, pokazałam im na moment swoją dłoń, ale czy teraz by wróciły do tego tematu? Może miało to związek ze wczorajszą sytuacją? Nie wiedziałam jednak, o co chłopakowi chodziło. Mógł mnie nie krzywdzić, nie byłoby tematu. Ciekawe, o co dokładnie go skrzyczały. Może taka sytuacja miała już wcześniej miejsce...?
CZYTASZ
We are drowning in the dark
RomanceThe first part of the ''Darkness'' trilogy ~ Tonęliśmy, dławiąc się mrokiem. Byliśmy jeszcze niżej niż piekło czy dno. Tkwiliśmy tam, gdzie nie dociera dźwięk i jasność świata. W ciemności. A tam wiara umierała wraz z nami. Bo kim my byliśmy? Zw...