Niespodzianka!
Dni mijały mi zdecydowanie zbyt szybko. Zaczął się już lipiec, a wraz z nim nowe możliwości jak najlepszego zapamiętania tych wakacji. Czwartego lipca, jak co roku, odpaliliśmy fajerwerki z powodu Święta Niepodległości. Tym razem nie spędzaliśmy tego dnia na obiedzie u burmistrza, bo cała jego rodzina wyjechała. I dzięki Bogu! Zjedliśmy z tatą kurczaka, obejrzeliśmy film i to wszystko. Gdyby była z nami mama, ten dzień wyglądałby całkiem inaczej. Kiedyś piekłyśmy razem ciasta, a potem odpalałyśmy zimne ognie. Eveline Gryffin nigdy nie lubiła fajerwerków. Ze względu na zwierzęta i środowisko. Mama lubiła naszych sąsiadów, więc ich też odwiedzałyśmy. Zajmowała się też ogrodem, więc nic dziwnego, że był teraz taki zarośnięty.
Dzisiaj, siódmego lipca, szłam na ściąganie szwów. Czy się bałam? Oczywiście, że tak. Całe szczeście nie byłam tu sama. Towarzyszyły mi Amy, Rosaline i Kelly. Z tą ostatnią do tej pory się nie spotkałam, choć ku temu się przymierzałyśmy parę razy, więc zdecydowałyśmy się iść dziś do kina. Jeśli chodziło o Trainor, zależało mi na poznaniu jej z Connor, a jeśli już mowa o osobach z tego środowiska, ten tajemniczy chłopak czuł się już o wiele lepiej. Odwiedzałam go codziennie – w końcu byłam mu to winna – i codziennie na niego wrzeszczałam, bo zamiast leżeć w łóżku, robił sobie spacery po całym domu i zawsze spotykałam go z papierosem pomiędzy palcami. On jedynie spoglądał na mnie z pobłażliwością. I on sam na mnie nie krzyczał. Jeśli mowa o tamtej sytuacji w nocy po postrzale, to nic się nie zmieniło. Wszystko znów wróciło do normy, poza tym, że były to dni, gdzie Thomas wciąż siedział zamyślony, mało jadł i wydawał się smutny. Chwilami jednak wydawał się budzić z tego marazmu i pokazać, że wszystko w porządku, że nic się nie działo. Może zaczynało mu się już nudzić w domu Jacka. Plusem też okazało się to, że Demons zostawili nas w spokoju. O całej akcji dowiedziało się Darkness. Przynamniej to mówił mi Will. Uważali Thomasa za bohatera.
– Gotowa? – spytała pielęgniarka. Ta sama, która kilkanaście dni temu była obecna przy moim zabiegu. Skinęłam krótko głową i spojrzałam na trzy dziewczyny siedzące pod ścianą. Rosaline uśmiechała się promiennie, dodając mi otuchy, czego nie można powiedzieć o Kelly i Amy, które nawet nie chciały spojrzeć na stół.
Chirurg pociągnął za szew jednym sprawnym ruchem, przez co się skrzywiłam. Nie było to wcale delikatne, ale przynajmniej było już po wszystkim. Opuściłam salę zabiegową z naklejką Dzielnego pacjenta, co poprawiło mi humor. Lekarz się do mnie uśmiechnął i puścił oczko. Jego ciemne oczy potrafiły przyciągnąć uwagę.
– Jak się czujesz? – spytała Kelly, gdy wychodziłyśmy ze szpitala.
– O wiele lepiej – przyznałam, zaginając palce i je rozprostowując.
– To jedziemy do centrum handlowego? – zagadnęła Amy. Taki był plan, jechać do szpitala, potem do galerii, a w niej do kina.
– Dzisiaj grają jakąś dobrą komedię romantyczną – wtrąciła Rosaline. – Myślę, że możemy się na nią wybrać.
CZYTASZ
We are drowning in the dark
RomanceThe first part of the ''Darkness'' trilogy ~ Tonęliśmy, dławiąc się mrokiem. Byliśmy jeszcze niżej niż piekło czy dno. Tkwiliśmy tam, gdzie nie dociera dźwięk i jasność świata. W ciemności. A tam wiara umierała wraz z nami. Bo kim my byliśmy? Zw...