Kolaże w tle od przekochanej sapphiree____ ❤️
– Heej – rzuciłam przeciągle.
– O, Thomas, może się czegoś napijesz? – zapytał Regan, ale brunet uciszył go gestem dłoni, wciąż wpatrując się we mnie.
– Veronica, przecież ty masz areszt – zauważył dziwnym tonem. Chciał mówić spokojnie, ale jego głos trząsł się z nerwów. Było bardzo niedobrze.
– Tak, ale tata wraca o siedemnastej, dlatego postanowiłam odwiedzić Regana. – Wskazałam na chłopaka. Fear ze sztucznym uśmiechem pokiwał głową.
– To ja cię odwiozę – zaproponował wesoło. Złapał mnie za dłoń i mocno zacisnął na niej swoje palce.
O nie, nie, nie.
– Nie trzeba, naprawdę – odpowiedziałam równie słodko, jak on. Nie przestał jednak mnie ciągnąć i w końcu przewróciłam oczami, wzdychając. – Do zobaczenia! – zawołałam jeszcze do Goldena, a on wesoło pomachał do mnie dłonią i, choć nieco zdezorientowany, odwrócił wzrok i wrócił do swoich obowiązków.
Brunet ciągnął mnie dalej przez cały bar. Jego kroki były tak solidne, że słyszałam je nawet pomimo głośnej piosenki Nirvany z radia. Jego klatka piersiowa ukryta pod materiałem bluzy z logo Suicide Squad unosiła się gwałtownie i opadała.
A ja mu jego ubrań do tej pory nie oddałam.
Ale był bogaty, mógł sobie pozwolić na coraz to nowsze bluzy. Przynajmniej się o nie nie upominał, a ja nie miałam głowy do pamiętania tych wszystkich informacji i szczegółów.
– Możesz przestać mną szarpać? – warknęłam niezbyt miło, ponieważ zaczynało mnie to boleć. Ale on oczywiście miał moje zdanie gdzieś. – Puść mnie, Thomas! – rozkazałam zdenerwowana. Nadal mnie nie puścił i ja rozumiałam, że był zły i chciał jak najszybciej ze mną o tym porozmawiać, ale bez przesady!
Chwilę myślałam nad tym, co zrobić. Wahałam się, ale kiedy dłoń zaczęła mnie mrowić, musiałam działać.
– Thomas, puść mnie – powtórzyłam, dając ostatnią szansę. Kolejny raz nic. Ciągnął mnie dalej w stronę stojącego daleko dodge challengera. – Dobrze, jak wolisz – wycedziłam, a następnie z całej siły kopnęłam go w piszczel. Z doświadczenia wiedziałam, że to musiało niebywale boleć.
– Cholera, Gryffin! – krzyknął, puszczając mnie i złapał za swoją nogę. Stanęłam prosto, krzyżując dłonie na piersiach. To byłoby dość zabawne dla osoby trzeciej. Całe szczęście nikogo w pobliżu nie było i raczej z Drugs też nikt nie miał szans nas zobaczyć.
Chwilę później Thomas się podniósł, ciskając we mnie gromami z oczu i stanął tak blisko mnie, że stykałam się skrzyżowanymi dłońmi z jego klatką piersiową. I chwilę tak trwaliśmy, tocząc pojedynek na wzrok. Pojedynek, w którym oboje byliśmy mistrzami i którego żadne nie chciało przerwać.
CZYTASZ
We are drowning in the dark
Storie d'amoreThe first part of the ''Darkness'' trilogy ~ Tonęliśmy, dławiąc się mrokiem. Byliśmy jeszcze niżej niż piekło czy dno. Tkwiliśmy tam, gdzie nie dociera dźwięk i jasność świata. W ciemności. A tam wiara umierała wraz z nami. Bo kim my byliśmy? Zw...