Uwaga! Rozdział zawiera scenę erotyczną. Czytasz na własną odpowiedzialność. Nie zalecam młodym czytelnikom czytania tego fragmentu.
Let's do that.
Zaczął się sierpień. Wszystko układało się niemal idealnie. Na ogół odpoczywałam od szkoły i psychicznie udało mi się ogarnąć w tym, co się działo. Czasem towarzyszyłam Thomasowi, gdy szliśmy do Darkness, jako Dark. Czasem po prostu się spotykaliśmy, żeby omówić, co dalej. Ale tak naprawdę nie miałam na nic wpływu, maszyna działała sama.
Cóż, dlaczego więc było niemal, a nie całkowicie idealnie? Ponieważ rozpoczął się sierpień. I co za tym szło?
Bal u burmistrza Lorenzo.
Już od paru dni chodziłam od kosmetyczki do fryzjerki, do krawcowej i tak dalej. Sama nie miałam pojęcia, skąd szło na to tyle pieniędzy, ale nie wnikałam. Jak leciało jedno przysłowie? Im mniej się wiedziało, tym lepiej się spało. Ostatnio Simonowi Gryffinowi szło w pracy całkiem nieźle i włączył mu się tryb porządków domowych, więc sprzedał wiele niepotrzebnych nam rzeczy ludziom z okolicy, znajomym czy współpracownikom.
Siedziałam właśnie w salonie fryzjerskim – Sophia's Style. Sama właścicielka podjęła się pracy przy moich niesfornych kosmykach. Co kilka dni przychodziłam właśnie do niej, a ona próbowała stworzyć z tych ciemnych kudłów dzieło sztuki, choć dalej coś jej nie leżało. Do balu pozostały tylko cztery dni, a ona dalej skręcała, wywijała, prostowała moje włosy. Siedząca ze mną Amy i towarzyszący nam Dylan z Jackiem pokazywali mi kciuki w górę, jednak wiedziałam, że nawet ich denerwowało to wszystko. Amy szła jako osoba towarzysząca Dylanowi, ale Connor nie dbała o siebie tak bardzo, jak ja. Głównie dlatego, że jej mama świetnie robiła makijaż, a ojciec wyprowadził się do znajomego, kiedy zorientował się, że jego żona chowała ukradkiem jego butelki.
– A co powiesz na to? – zapytała Sophia z francuskim akcentem, wskazując ruchem głowy moje odbicie w lustrze. To, co na niej było, przypominało precla.
– Wygląda jak precel – zauważył głośno Dylan. – Soph, chcesz, żebym jeszcze bardziej zgłodniał? – sapnął, a jego żołądek złowrogo zawarczał. Nawet z fotela usłyszałam ten dźwięk.
– Nie wiem, co z tych włosów zrobić – westchnęła rudowłosa, psując moją fryzurę. Posłałam Jaydenowi mordercze spojrzenie, siedziałam tam około dwie godziny.
– A może klasycznie upięte włosy, opadające na ramiona? – podsunęła Amy. Fryzjerka przeniosła na nią swoje spojrzenie, potem na moje odbicie, gdzie skinęłam głową w poparciu przyjaciółki.
– To przecież bal maskowy, nikt jej tam nie pozna – wtrącił Williams, znudzony do granic możliwości. Siedział w fotelu i grał w jakieś gry na swoim telefonie.
– Niech będzie. – Fryzjerka poszła na ugodę. – Bella zajmie się twoim makijażem dzień przed. Będzie ten, który wybrałyście. – Sophia znała mnie od dziecka, sama starsza zaledwie o piętnaście lat, była najlepsza w zawodzie. Kiedyś mieszkała obok nas. Przeniosła się tu z Francji wraz ze swoją siostrą, Belladonną.
CZYTASZ
We are drowning in the dark
RomantizmThe first part of the ''Darkness'' trilogy ~ Tonęliśmy, dławiąc się mrokiem. Byliśmy jeszcze niżej niż piekło czy dno. Tkwiliśmy tam, gdzie nie dociera dźwięk i jasność świata. W ciemności. A tam wiara umierała wraz z nami. Bo kim my byliśmy? Zw...