Pov. Calum
Podróż samolotem do Nowego Jorku
-Gdzie młoda?- zapytał Ben, jedząc pizzę.
-Jeszcze śpi- oznajmił Aaron- i całe szczęście.
Nie rozumiałem, dlaczego potraktował ją tak podle. Chciałem z nim to wyjaśnić.
-Czemu ją ciągle bijesz?- zapytałem po chwili zastanowienia. Starałem się brzmieć naturalnie i obojętnie.
-Bo się stawia- odwarknął.
Westchnąłem. Nie miałem ochoty tłumaczyć mu, że ją porwaliśmy, że ona tylko bała się o swoje życie, że groziliśmy jej burdelem. Była w szoku. Miała prawo się stawiać.
Byłem przestępcą, ale nie potworem. Wciąż miałem w sobie jakieś pokłady empatii, chociaż z dnia na dzień zdawały się pustoszeć.
-Spróbuj traktować ją łagodniej- poprosiłem. Wiedziałem, że nie ma co z nim dyskutować.
Ostatnie na czym mi zależało, to śmierć niewinnej nastolatki. Potrzebowałem tylko dostać swoje pieniądze z powrotem.
-Jak mi się zachce- prychnął i wstał.
I to by było na tyle w kwestii dojrzałej rozmowy.
-Gdzie idziesz?- rzuciłem podejrzliwie.
Błagałem w myślach, aby było to gdzieś daleko od Julie. Nie chciałem awantur, krzyków i rozlanej krwi.
-Trzeba założyć jej chipa- przypomniał.
Nie musiał być taki chamski. Przecież nic się nikomu nie stało.
-Ja to zrobię- poinformowałem go, nie myśląc o tym wcześniej, a potem wstałem.
Nie chciałem, żeby wydarzyło się coś, co zrujnowałoby jej życie do końca.
-A czemu?- uniósł brwi i splótł ręce.
-Bo będę delikatny- oznajmiłem bez ogródek i ruszyłem do jej kabiny.
Nie oglądałem się za siebie i nie czekałem, aż da mi przyzwolenie. Nie było moim marzeniem dotykanie jej, szczególnie, że myła się chyba w co trzeci piątek, ale wiedziałem, że tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Aaron prychnął, ale nie toczył już ze mną wojny.
Zabrałem małe pudełeczko ze stolika i poszedłem do niej.
Wszedłem po cichu, chociaż wcale nie było zagrożenia, że się obudzi. Lek, który chłopaki jej podali, był za silny. Było zupełnie ciemno, dlatego zapaliłem malutką lampkę stojącą na półce. Światło padało na jej stopy i łydki. Poszedłem do łazienki, żeby dokładnie umyć ręce, a potem je zdezynfekować. Wziąłem spirytus ze sobą i usiadłem na łóżku. Musiałem ją rozebrać. Odgarnąłem włosy z jej twarzy, żeby przypatrzeć się jej dokładnie. Nie była brzydka, tylko zaniedbana. Miała mały nosek i czoło i całkiem ładnie wykrojone usta. Ogólnie była jakaś taka drobna. Na pewno miała nie więcej niż 165 centymetrów wzrostu. Jedyne, co sprawiało, że mogła wydawać się więcej niż przeciętna, to jej włosy. Miały taki nietypowy skręt.
Pomyślałem o Laurze. Przy niej była aniołem. Ciągle miałem w głowie obraz jej cudownych blond włosów i ślicznych, niebieskich oczu. Kiedy myślałem o niej, czułem tylko szczęście. A zaraz po nim gniew i żal. Odsunąłem od siebie te wspomnienia. Miałem do zrobienia robotę i to było teraz najważniejsze.
Przekręciłem ją na plecy i i podwinąłem koszulkę. Starałem się jak najdelikatniej ją zdjąć. Była cała brudna i śmierdziała. I ona, i koszulka. Zdecydowanie potrzebowała kąpieli. Ze zdziwieniem zauważyłem, że młoda miała całkiem spore piersi, jak na jej wzrost. Kiedy przypatrzyłem się jej dokładniej, dostrzegłem ślady ostrego narzędzia na jej brzuchu. Ktoś musiał zrobić jej krzywdę. Spróbowałem się ogarnąć i kontynuować to, co zacząłem. Rozpiąłem jej stanik i położyłem obok. Starałem się nie gapić na jej cycki, tylko skupić na operacji. Wziąłem do ręki jedną pierś i uniosłem lekko. Przemyłem miejsce spirytusem i sięgnąłem po chipa. Był malutki, w kolorze skóry, ale i tak musiałem mieć pewność, że Julie go nie wyczai. Delikatnie docisnąłem i trzymałem tak przez parę sekund, aby mieć pewność, że się wbił. Jeszcze raz przemyłem to miejsce spirytusem i zabrałem dłoń. Potem przyszedł czas na drugiego chipa. Zdjąłem jej podarte spodnie i rozszerzyłem nogi. Niezbyt pasowało mi miejsce, w które miałem go włożyć, ale tak się umówiliśmy. Odsunąłem materiał majtek z lewej strony i przemyłem miejsce spirytusem. Docisnąłem chipa i odczekałem chwilę. Ostatnim miejscem były plecy. Przekręciłem ją na prawy bok i przemyłem miejsce pod łopatką spirytusem. Kiedy wszystko było już gotowe, ubrałem ją i po cichu opuściłem pokój. Mieliśmy już ją pod kontrolą.
CZYTASZ
Secuestro. Porwana
Teen FictionIsis Julie McLevis mieszka z ojcem i matką w kamienicy. Żyje w nędzy- utrzymują się z niewielkiej renty jej biologicznego ojca. Pewnego dnia, gdy dziewczyna idzie do sklepu zostaje zaczepiona przez „bandziorów". Jeden z nich oświadcza jej, że jej oj...