LVIII. "Celem samym w sobie"

2.6K 141 50
                                    

Nie mogłam mu gotować w takim pierdolniku. Nie mogłam też zostawić go głodnego. Oczywiście znalazłam sposób, żeby te dwie rzeczy pogodzić.

-Co jest na górze?- zagaiłam, patrząc na syf w kuchni.

-Pokoje dla dzieci.- wzruszył ramionami, a ja wybałuszyłam oczy. Tu były jakieś dzieci?

-Mogę tam wejść?

-Możesz. To miał być też twój dom.- odpowiedział, a w jego głosie słychać było pretensję.

Zrobiło mi się dziwnie, kiedy to powiedział, szczególnie, że był pod wpływem alkoholu.

-Chodź ze mną.- poprosiłam, a on, o dziwo, usłuchał.

Na szczęście na górze było czysto, dlatego kazałam mu się tam umyć, a ja w tym czasie poszłam sprzątać w kuchni. Naczynia wepchnęłam do zmywarki, śmieci pozbierałam w worki i oczywiście je posegregowałam, wytarłam blat i zabrałam się za robienie naleśników. Znalazłam paczkę mąki, trochę mleka i dwa jajka. Serio, Noah? Pogrzebałam jeszcze w szafkach i cudem znalazłam proszek do pieczenia, olej, cukier, wodę i patelnię. Dobra, powinno się udać. Wcale się nie zdziwiłam, kiedy mleko okazało się być przeterminowane. Musiałam sobie poradzić bez niego.

Chciałam wyjrzeć przez okno, żeby zobaczyć okolicę, ale było ono tak zakurzone, że nic nie dostrzegłam. Ugh. Dlaczego, do cholery, wszystko było tu takie zaniedbane?!

Co chwilę krzyczałam do tego imbecyla, żeby nie utopił się przypadkiem w kiblu czy coś takiego. Bałam się zostawić go samego w tak niebezpiecznym miejscu. Nie wiadomo, co mogło mu strzelić do tego pustego łba. 

Widok sprzątniętej kuchni ucieszył moje oko, więc wzięłam się za sprzątanie jadalni. Po dwudziestu minutach można było normalnie chodzić, nie przewracając się o klamoty pozostawione na podłodze. Nie mogłam zająć się tym tak dokładnie, jak bym chciała, ale przynajmniej coś było zrobione. Wywietrzyłam cały dom, bo zapach papierosów wyjątkowo działał mi na nerwy i wyniosłam śmieci. Kiedy zauważyłam, że żarówka się nie świeci, poszukałam innej i ją zmieniłam. 

Od wewnątrz mieszkanie było naprawdę ładne. Drewniane meble, białe ściany, kominek. Nie mogłam doczekać się generalnych porządków. To był po prostu dom moich marzeń i dałabym wszystko, żeby kiedyś w takim zamieszkać.

-Co tak pachnie?

Huk, brzdęk, łomot. Odwróciłam się przerażona, a wtedy moim oczom ukazał się Noah leżący na podłodze. Och, biedactwo. Próbował usiąść na krześle. Nie zamierzałam biec mu na ratunek. Może to go nauczy, jak dawkować alkohol.

Dziwne, że zszedł ze schodów, nie zabijając się o równą powierzchnię.

-Naleśniki. Nie masz ani dżemu, ani cukru pudru, ani śmietanki. Będziesz jadł suche.- zawyrokowałam, próbując być opryskliwa.

Mruknął pod nosem jakieś "dziękuję" i od razu zabrał się za jedzenie. Kiedy przy siódmym naleśniku nie zwalniał tempa, przestraszyłam się, że zrobiłam za mało i poszłam smażyć następne.

-Byłem dla ciebie chujem, Julie.- wymamrotał do krzesła na przeciwko.

Odwróciłam się rozbawiona, a wtedy uświadomiłam sobie, że myślał, że to ja jestem tym krzesłem.

Bycie deską nabierało teraz nowego znaczenia, ha ha.

-Nie wziąłem cię na bal bez powodu.- oznajmił przepraszająco, a ja poczułam, jak zrobiło mi się ciężej na sercu. 

Przypomniałam sobie, jak mnie wykorzystał.

-Dostałem hotel, bo spodobałaś się moim rodzicom.- mówił niewyraźnie, ale mogłam go zrozumieć.

Przypomniałam sobie, jak potraktował mnie jak zabawkę.

-Myślałem, że jesteś tylko środkiem do celu. A stałaś się celem samym w sobie.- warknął, a potem jednym ruchem strącił szklaną butelkę z parapetu.

Pisnęłam przerażona, a on ukrył twarz w dłoniach.

-Chodź spać.- poprosiłam, podając mu rękę. Potrzebował odpoczynku.

Niechętnie, ale poszedł. A potem walnął się na ledwo co posprzątane przeze mnie łóżko i zasnął. 

Zdążyłam tylko zmienić prześcieradło i kołdrę. Zostawiłam uchylone okno, żeby mogło się wietrzyć i zabrałam się za sprzątnie pomieszczenia oddalonego najbardziej od sypialni, czyli łazienki. Nie mogłam nic poradzić na to, że co chwila zerkałam w stronę drzwi, żeby się upewnić, że nic mu nie jest.

Kiedy wstawiłam pranie, umyłam sedes i lustro, zaczęłam rozglądać się za odkurzaczem. Znalazłam go, ale nie wiedziałam, czy go włączać, bo nie chciałam budzić Noaha. Koniec końców spróbowałam, a wtedy okazało się, że nie wydaje żadnych odgłosów. Boże, co za ulga. Uprzątnęłam łazienkę i zrobiłam to najlepiej i najdokładniej jak umiałam, a wtedy dotarło do mnie, że jak Noah się obudzi, to będzie głodny. Aaron kazał dzwonić, ale przecież nie miałam komórki. Musiałam posłużyć się tą Noaha. Zadzwoniłam szybko do przyjaciela i poprosiłam go, żeby zrobił mi zakupy online. Zdziwił się, ale obiecał to zrobić. O nic nie pytał, na szczęście.

Zrobiłam jeszcze porządki w jadalni i salonie, zahaczając oczywiście o korytarz. Kiedy jedno pranie się zrobiło, wstawiłam od razu drugie, żeby kosz na ubrania mógł stać pusty. Włączyłam telewizor i rozstawiłam deskę do prasowania, żeby zająć się znienawidzoną przeze mnie czynnością. Kiedy usłyszałam niemieckie słowa, przypomniałam sobie, że byliśmy w Europie. I to ze względu na mnie. Całkiem mi się tu podobało, więc miałam nadzieję zostać dłużej. Uprasowane ubrania Noah'a zostawiłam na stole w kuchni, schowałam deskę i zabrałam się za sprzątanie pokoju, w którym spał chłopak. Zachowywałam szczególną ostrożność, bo nie chciałam, żeby się obudził. Kurwa. Cieszyłam się, że udało mi się uporać z praniem, a teraz okazało się, że drugie tyle, co uporządkowałam, było tutaj porozrzucane. Wkurzona pozbierałam wszystkie szmaty i od razu wrzuciłam do pralki, z której dopiero co wyjmowałam poprzednie ubrania. Chłopak miał więcej ciuchów, niż ja włosów, serio. Nie chciałam zapalać światła, więc jedyne co chroniło mnie przed totalną ciemnością, to lampy i na wpół przezroczyste drzwi. Zaczęłam od szafek, a kiedy otworzyłam pierwszą z nich, zamarłam.

Na środku stało małe pudełeczko w kształcie serduszka, z wyrytym, złotym napisem "kocham cię".

~*~

Kochani Moi,

to rozdział z dzisiaj, 12.11.2020. Jak się podoba?

Kto lubi naleśniki?

#TeamAsh, zgłaszać się w komentarzach! Jest Was dużo?

#TeamCalum też niech się ujawnia!

Jak wrażenia po "Córce"? Inna niż "Porwana", wiem. Ale może to dobrze zrobić sobie małą zmianę, nie sądzicie?

Całuję :*

Secuestro. PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz