XLVI. "Stare śmieci"

3K 151 70
                                    

Wieczór spędziliśmy na bezsensownych gadkach i równie bezsensownych filmach. Było tak miło i rodzinnie, że nie przeszkadzało mi chyba nic- ani późna godzina, ani brak spodni. Ash próbował się na mnie nie patrzeć, ale szło mu kiepsko. Dziwnie się z tym czułam, jednak postanowiłam nic nie komentować.

Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. Śnił mi się ojciec, poraz kolejny od kiedy zostałam porwana. Za każdym razem mówił to samo: "Nie jesteś moją córką. Jesteś wpadką tej kurwy, swojej matki". Budziłam się niemal natychmiast, a potem zasypiałam już spokojnie.

-Widziałeś gdzieś ją?

Nie spałam już od kilku minut, ale było mi tak dobrze, że nie chciałam wstawać. Chyba z pół godziny zajęło mi ogarnięcie kim jestem i gdzie jestem.

-Tak. Śpi u mnie.

Zaczęłam rozpoznawać głosy i rozumieć sens wypowiedzi. Ash i Calum. Rozmawiali.

-Am... um... okej. W takim razie jak wstanie, to przekaż jej, że chciałem się z nią widzieć.

Nastąpiła chwila ciszy, ale nikt nie ruszył się z miejsca. Korciło mnie, żeby otworzyć oczy, ale nie mogłam. Zdradzłabym się.

-Noah...- westchnął Ash, bawiąc się drzwiami, które potwornie skrzypiały przy każdym pociągnięciu- potraktowałeś ją ostatniej nocy jak chuj. Jeśli od początku chciałeś tylko jednego, nie trzeba było jej mieszać w głowie.

-A ty to niby jesteś lepszy?!- słyszałam, jak Calum tupnął nogą i uderzył w ścianę.

-Nie wiem czy jestem lepszy, nie twierdzę tak. Gdybym był w stu procentach w porządku, pewnie kupiłbym jej mieszkanie w rodzinnym mieście i załatwił jakąś pracę. Wiem tylko, że w przeciwieństwie do ciebie, widzę w niej jeszcze człowieka, a nie zabawkę.

Co?! Czy on do reszty zgłupiał?! Czemu miałby mi cokolwiek dawać?!

Czy on już nie chciał, żebym z nimi mieszkała? Zrobiło mi się ciężej na sercu, kiedy to do mnie dotarło.

-Przestań- Calum przerwał mu w pół zdania- dobrze wiesz, że teraz to niemożliwe.

-To też nasza wina- ton Asha zrobił się co najmniej nieprzyjemny.

-Może i umiesz wiele nieprzeciętnych rzeczy, ale jeśli chodzi o kobiety to jesteś zwykłym kretynem. Latasz za nimi jak opętany, a potem chlasz wódę litrami, bo ci coś nie wyszło. Które to twoje zakochanie w tym miesiącu? No które?

-Zamknij się. Nie o tym teraz rozmawiamy.

-Dobra. Ja spadam. Jak się obudzi, ma do mnie przyjść.

Ash prychnął tak głośno, że mógłby mnie tym obudzić, gdybym jeszcze spała. Dobrze, że leżałam tyłem do drzwi, inaczej już na pewno by zauważyli, że ich obserwuję.

-Jeśli nie przyjdzie, to sam po nią pójdę i przyniosę- warknął Calum, a potem odszedł. Jego kroki odbijały się echem chyba w całym domu.

Coraz lepiej szło mi aktorstwo. Ash chyba naprawdę uwierzył w to, że spałam i nie słyszałam ich wydzierania się na siebie nawzajem, bo cały czas próbował ukryć przede mną, że jest z nim coś nie tak. Nie wiem czy chodziło o to, że słowa Caluma były mocne i go dotknęły, ale tak mi się wydawało, bo co chwila zerkał na mnie, jakby chciał sobie coś uświadomić. Opuściłam go o wpół do pierwszej rano, żeby wziąć prysznic i się przebrać. Nie obiecywałam mu wrócić do niego, bo przecież nie mogłam siedzieć mu na głowie cały czas, ale nie wykluczałam, że to właśnie zrobię. Potrzebowałam jego ciepłości i serdeczności, a on, cóż, potrzebował mnie.

Secuestro. PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz