22: włosy

166 26 23
                                    

•

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czas mijał. Kolejne śniegi spadały, a noce nadal były zimne. Przyjaźń między chłopcami kwitła jak kwiaty w ogrodzie. Los jednak sprawił, że jeden z cudów natury zapragnął pojawić się niespodziewanie. Gdy więc Mark wszedł do pokoju, jego uśmiech wręcz można było zobaczyć z daleka.

- Ach Donghyuckie! Nie uwierzysz, co się stało - zaczął opowiadać podekscytowany. Hyuck widząc radość przyjaciela, spytał więc.

- Co się stało tak wspaniałego?

- W naszym ogrodzie pojawił się Śnieżek! Najprawdziwszy! Jeden, jedyny! - mówił podniośle. Złotowłosy patrzył na niego z uśmiechem, lecz nie mając zielonego pojęcia, co oznacza to.

- Mógłbyś wytłumaczyć mi, o co chodzi, tak dokładniej? - spytał. Mark zaśmiał się na to.

- Oczywiście - i usiadł, lecz kiedy już miał zacząć, Donghyuck przerwał mu.

- Poczekaj sekundę - i zgasił świecę. Po tym, gdy już nic kompletnie nie widział, poprosił Marka, aby położył się na jego udach, a następnie w ciemności zaczął się bawić jego włosami.

- Teraz możesz mówić - powiedział z uśmiechem, mimo że ten nie mógł tego zobaczyć.

- Zabawny jesteś Hyuckie - Mark oczami swej wyobraźni widział jak ten, przekręca na jego słowa oczami.

- Mógłbyś już zacząć opowiadać o kwiatach. Mimo że nie wiem kompletnie, o co chodzi, to naprawdę mnie zaciekawiłeś - powiedział zgodnie z prawdą. W teorii wiedział już nieco o roślinach, lecz o tym, dlaczego Śnieżek był tym wyjątkowym, już nie.

- Otóż kwiaty mogą być okresowe jak na przykład styncje, które kwitną tylko przez okres brzydki. Inne zaś mogą cały rok jak milanie. Dzieli się je często na wielkość pąków, skąd pochodzą, czy to, jaki rodzaj pyłku dają. Jest jednak jedna specjalna kategoria roślin, do której tak naprawdę mają dostęp tylko ci, którzy faktycznie kochają naturę. Są to tak zwane „dzieci natury piękności". Dotychczas odkryto tylko cztery takie rośliny, każda na jeden okres w roku. Nie do końca jednak wiadomo czy są one jedyne, czy może nie, gdyż nikt kolejnych nie okrył.

- A czemuż to? Przecież w całym wielkim królestwie pełno jest naukowców i wiele osób zna całe połacie pól wszech i wzdłuż jak własną kieszeń - powiedział książę.

- I tu właśnie zaczyna się magia Hyuckie. Bowiem „dzieci natury piękności" nie mają własnych nasion. Nie dają pyłku. Trudno stwierdzić, jak rosną, gdyż jeśli tylko przetnie się ich łodyżkę, cały kwiat rozsypuje się w dłoniach. A dlatego są też tak wyjątkowe, bo to one wybierają ogrodnika. Nie wiem, jak to się stało, ale nigdy nawet w największych snach, nie śniło mi się, aby zostać obdarzonym takich darem - powiedział emocjonalnym głosem chłopak.

- Nie mów, że...

- Tak. Śnieżek jest kwiatem reprezentującym okres księcia północy i zostałem nim obdarowany. Wybrał mnie. Pierwotnie myślałem, że to może jakieś białe morzkwinie przez przypadek zasadziłem, lecz gdy rozchyliłem przez przypadek płatki kwiatu, zauważyłem brak pyłku, jedynie czarne plamki. Donghyuckie... Czuje, że moje życie jako miłośnika roślin się spełniło - gdy Mark skończył swój monolog, posiadał już na głowie dwa małe zwykłe warkoczyki i jeden dobierany. Książę, mimo że czynił cuda z włosami chłopca, słuchał go uważnie. Nie dowierzam w fakt, iż tak piękny świat go nie interesował nigdy wcześniej. Po chwili zaczął nawet wyobrażać sobie, jak może wyglądać ów kwiat, lecz zaprzestał szybko swych działań, domyślając się, że żadne słowa czy wizje nie mogą ująć piękna owego „dziecka natury piękności".

- Jestem w takim razie bardzo dumny z ciebie Mark. Widać, że natura docenia to, jak starasz się - powiedział przyjaciel. Czarnowłosy słysząc to, również cieszył się. Wizja, iż sam książę, a dokładniej Donghyuck jest z niego dumny, była dla niego wręcz nierealna. Po kilku minutach ciszy chłopak wstał i zapalił świece, aby przejrzeć się w lustrze.

- Co ty za cuda mi zrobiłeś na głowie Hyuckie - powiedział ze śmiechem Mark.

- Ja? Nic takiego - również zaśmiał się książę. Ogrodnik za to dalej przeglądał się w lustrze, a gdy zauważył w nim odbicie swojego przyjaciela, jego mina posmutniała lekko.

- Szkoda, że moje włosy nigdy nie będą tak piękne, jak twoje Donghyuckie - powiedział czarnowłosy ze smutkiem.

- To znaczy? - zapytał, nie do końca rozumiejąc.

- Złote Hyuckie, złote - odpowiedział, patrząc w kierunku królewicza. Ten za to chciał już dodać coś od siebie, lecz ogrodnik przerwał mu ruchem dłoni.

- Nawet jakbyś bardzo chciał Hyuckie, to nic nie zrobimy i wiem. Moje włosy są i tak piękne, takie, jakie są. Ale zastanawiam się, jaka o niebo byłaby łatwiejsza nasza przyjaźń, gdyby nie ten kolor - głos chłopaka wypełniony był smutkiem. Donghyuckie zaś słysząc to, już nie odezwał się. Kiwnął lekko głową, rozumiejąc, co ma na myśli, a następnie udał się w kierunku łazienki, aby obmyć swe ciało. Mark za to usiadł na dywanie, chcąc już przygotować się do snu. Położył się na nim, a ściągnąwszy swe rękawiczki, złapał za swe kosmyki włosów.

- Jesteście piękne, ale proszę, nie bądźcie nigdy powodem krzywdy Hyucka - powiedział do nich, a gdy odpowiedziała mu cisza, westchnął głęboko i już tylko z własnym cieniem, czekał na powrót księcia.

• • • • • • • • • •

22-06-2020
wasza autorka

28-12-2020
wasza autorka

cursed one among flowers • markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz