Chcę Być Adorowany

242 20 4
                                    

Zacząłem się mocno stresować na godzinę przed spotkaniem. Co jeśli chłopak się nie zgodzi? Napisałem do Yoongiego, że ma przyjść i pomóc mi się wyszykować. Śmiał się pod nosem, na co zmierzyłem go piorunującym spojrzeniem.

-Przepraszam - zaśmiał się.

-Za co? - warknąłem trochę zirytowany.

-Za moje myśli - huh? O czym myślał. - Idziesz na randkę, co nie?

-To nie jest randka.

-I tak się przyda - podał mi małe srebrne w miarę płaskie opakowanie.

-Co to jest? - zmarszczyłem brwi. W sumie nie zdziwiłoby mnie, jakby w środku było coś głupiego.

—Otwórz. W środku jest coś poważnego, dla mnie i dla ciebie.

Inaczej się nie dowiem. Więc otworzyłem pudełko, a ku mojemu zdziwieniu, w środku nie znajdowało się nic. Dosłownie. Nic.
Unioslem pytająco brew, ale w odpowiedzi dostałem tylko drwiące lekko spojrzenie.

—czyli co tam się miało w zasadzie znajdować?

Yoongi pomyślał chwilę i wziął ode mnie pudełeczko. Zajrzał tam i się zaśmiał natychmiastowo.
—wygląda trochę jak Twoje samoposzanowanie, skoro chcesz go błagać o powrót

Przewróciłem oczami. Naprawdę aż tak źle ze mną było? Bo chciałem znów czuć się kochany? Przecież chyba każdy chciał. Tym bardziej Yoongi, ale on się do tego nigdy nie przyzna. Tego mogę być pewien... Chociaż miewał partnerki, to raczej nie rozmawialiśmy o jego życiu miłosnym. Zwyczajnie nie chciał... Albo może nie ufał mi na tyle? Nah, znowu głupio myślę... Uwielbia mnie i mi ufa po tylu latach.

—A-ale jak to nooo... Cała ta akcja ma zaowocować w przyszłości jako nasz wspólny symbol miłości. Powrót do wspólnego mieszkania. Czy to nie romantyczne? —znowu się rozmarzyłem trochę. Kurwa... Czemu Jungkook musiał być tak przebiegłym chamem... Ale i tak uroczym na swój własny powalony sposób...

—Czy ty siebie, chłopie, słyszysz?? Nie mów mi, że już mu zaufałeś na tyle, żeby móc dla niego sobie życie w głowie układać. Może jeszcze pod jego wymagania i zachcianki? O i żarciki.

—Za żarcikami też się stęskniłem. Chcę po prostu tak jak kiedyś, Yooniś... Żeby był w tym mieszkaniu i robił co chce a potem się tulił i chciał mojej uwagi. Chcę być adorowany.

To, co powiedziałem na końcu, jakoś dziwnie co jakiś czas przychodziło znów do mojej głowy i nakazywało mi myśleć o tym, jak to ja zgrywałem niedostępnego. Sprawiało mi to tak troche satysfakcję i być może taki byłem? Chciałem jego uwagi, ale samemu nie dawałem nic od siebie... Teraz chyba rozumiem, dlaczego chłopak wyjechał. Też bym się załamał przez takie zachowanie.

Ostatecznie Yoongi wręczył mi prawidłowe pudełeczko. Srebrne blaszane. Uśmiechnąłem się na to delikatnie, bo były tam cienie do powiek. Więc czemu by nie. Chłopak pomógł mi się lekko pomalować. No i korektor też się przydał. Miałem jednak wory pod oczami...

W zwykłych czarnych spodniach i różowym sweterku ruszyłem na miejsce umówione na spotkanie. Moje włosy to trochę porażka, ale z moim przyjacielem już nie wiedzieliśmy oboje jak je ułożyć. Więc w końcu powstał syf. I to nie "cute messy hair", a zwyczajnie menelnia z nawalonym żelem, którego w sumie nie umiałem obsługiwać za dobrze jeszcze. Stresowałem się... A co jak nie wróci do akademika? Nie będzie chciał mnie znać już? Jeśli od tej rozmowy zależy moje życie...

Nie mogę tak myśleć, bo tym bardziej będę się stresować. Wrzuciłem do buzi parę gum truskawkowych i usiadłem na ławeczce przy wejściu na plażę Haeundae. Czekałem cierpliwie na bruneta.

—Sorki za spóźnienie, ale... Jadłem hotdoga i trochę ujebalem sobie spodnie i no nie wypadało tak przyjść do byłego krasza. —usłyszałem i obróciłem głowę w jego stronę. Byłego? Czyli już chyba nie było dla mnie szans... Spuściłem wzrok. Chciało mi się płakać — Oj, Jimin. Nie bierz mnie na litość teraz. Przyszedłem pogadać, więc mów —usiadł obok mnie, wcześniej strzepując piasek, który zalegał w szparze między deskami ławeczki. Wyraźnie czekał na coś. Jakiekolwiek słowo ode mnie, a ja tymczasem próbowałem ułożyć coś sensownego w głowie.

—Hyung... Wrócisz do Seulu? —rzuciłem, bo nic innego nie miałem lepszego. No wow. Szczyt dostojności i bogactwo językowe.
Chłopak parsknął śmiechem. Trochę jak widać niezadowolony. Przewróciłem oczami. Ciężko było mi przepraszać... — tęsknie za twoją uwagą. A teraz już kogoś masz i... Czuję się zazdrosny tak troche, dlatego...

Brunet pokręcił głową, przerywając mi wpół zdania.
—Mam wrócić, bo tobie teraz brakuje tego, czego nie chciałeś docenić? Nie uważasz, że to żenujące w ogóle prosić o takie rzeczy?

Miał rację, jednak nie po to jechałem taki kawał drogi w trakcie semestru, żeby teraz zostać olanym.
—Nie. Posłuchaj mnie, Jungkook... I nie przerywaj, proszę... Nie mam odwagi mówić o takich rzeczach na luzie... —nie wyglądał na przekonanego, ale pokiwał głową twierdząco w końcu. Dlatego kontynuowałem— Zależy mi na naszej relacji, bo zanim wyjechałeś, to chciałem cie zatrzymać, ale no... Nie dawałeś mi dojść do słowa. Zrozumiałem, że... Chcę być adorowanym... Podoba mi się to. Z twojej strony... I jednocześnie mogę poczuć, że ktoś jest przy mnie, bo zawsze odtrącałem ludzi, a ciebie... Się nie da— tu na chwilę się zatrzymałem, żeby się za bardzo nie rozemocjonować.

—Skończyłeś już? No to... Co mam Ci powiedzieć, to... —wepchnął mi się w zdanie. No wnerwiło mnie to. Miał nie przerywać.

—Nie skończyłem jeszcze, daj mi mówić! —uderzyłem go lekko w ramię. To chyba trochę rozluźniło atmosferę, bo chłopak zlapal obie moje dłonie i trzymał w swoich cieplutkich. To dość miłe... Chyba, że po prostu nie chciał być bity. — co by było, jakbym ci wyznał, że czysto teoretycznie możesz mi się podobać?

—To podobam Ci się, czy nie?

—No czysto teoretycznie. Ale jak nic z tym nie zrobisz, to zapomnij o tej rozmowie.

—Jimin, Jimin. Co ja mam z tobą zrobić teraz? Mama ci chyba mówiła, że kogoś mam, prawda? —uniósł mój podbródek palcami. Przełknąłem z trudem ślinę i skinąłem głową. —Zarywasz do zajętej osoby w tym momencie. Przykro mi, Jimin... Chodź się przejść póki co... Wiesz nie spodziewałem się takiego obrotu spraw...

Jungkook wstał z poważną miną i skinął na mnie głowa, żebym zrobił to samo. Więc podniosłem się i ruszyłem za nim bez słowa. Sam już nie wiem, co miałem mu teraz powiedzieć jeszcze. Wszystko chyba już ze mnie wypłynęło...

Not that innocent (Jikook PJMXJJK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz