Zrobiłem to. Jeszcze przed zakończeniem roku studenckiego pojechałem do Busan. Dom rodzinny wydał mi się jakiś inny. Przywiozłem tam tylko rzeczy. Ale widząc zawiedzione moją obecnością spojrzenia rodziców, że wróciłem przed zakończeniem i najprawdopodobniej trochę zajęć opuszczę, dawały się we znaki przez kilka pierwszych minut. Wyjaśniłem im, że stęskniłem się za domem i musiałem wrócić. Mogło się więc wydać dziwne, że nie umiałem wysiedzieć z nimi pięciu minut. Chciałem już do Jungkooka.
Wieczorem poszedłem na jego osiedle. Ładnie oświetlone, duże podjazdy i światła ulicznych lamp oślepiały mnie na tyle, że musiałem naciągnąć sobie kaptur i iść z spuszczoną głową.
Zapukałem do białych drzwi nowoczesnego domu. Czułem, jak mocno drżą mi ręce. Bałem się? Zacząłem w głowie układać sobie plan naszej rozmowy. Żaden ze scenariuszy nie wyszło tak, jakbym chciał. Usłyszałem kroki. Drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazała się pani Jeon. Uśmiechnąłem się i nisko ukłoniłem, jak okazywało się sposób osobom starszym lub często wyżej postawionym. Kobieta uniosla jedną brew lekko zdziwiona moją obecnością na ich podwórku.
-Jimin... Nie powinieneś być... - zaczęła.
-Wróciłem, bo muszę się zobaczyć z Jeonggukiem. Jest może w domu? - patrzyłem na nią błagalnie, mając nadzieję, że tym razem nie wypuściła syna z domu. Tamta niestety pokręciła głową.
-Poszedł do klubu ze znajomymi. Nie wiem, czy wiesz, ale chyba sobie wreszcie kogoś znalazł porządnego - oparła się o framugę drzwi. Poczułem kłucie w sercu. Pokręciłem głową, a ona mówiła dalej. - Jest naprawdę bystra, mimo że jest dopiero w liceum! Myślałam, że nie ma już tak porządnych dziewczyn, ale jednak! Jeongguk zawsze przyprowadza ją na obiad w weekendy. Słodziutka- myślała chwilę. - Może wejdziesz?
-Dziękuję... - spuściłem wzrok na białą kostkę pod swoimi stopami. Westchnąłem cicho. - Już pójdę... Dobrej nocy...
Czyli jednak nie żartował, gdy mówił, że znajdzie sobie kogoś innego...
Wracając usłyszałem głos. Właśnie Jungkooka. Mówił coś dość głośno, a razem z nim wtórowały wesołe głosy jego paczki. Szli z naprzeciwka. Zaciągnąłem sznurki kaptura i szedłem ponuro. Mijając ich, ledwo się powstrzymałem od rzucenia się na kolana i błagania chłopaka, żeby już wrócił do Seulu i mieszkał razem ze mną. Nawet jego podłe żarty wydawały się tak dawne, że wręcz tęsknie do nich wracałem wspomnieniami.Wróciłem do domu w raczej niespecjalnym humorze, co nie umknęło uwadze. Ojciec zaczął mnie wypytywać, czy coś się stało. Zbyłem go pretekstem, że jestem zmęczony po podróży pociągiem. Rzuciłem się w swojej sypialni na łóżko i zacząłem płakać. Czy ja dużo wymagałem?! Chciałem, żeby wrócił i się uczył, nic więcej. To chyba dobrze... Przy okazji miałbym ciekawiej... No i... Jednak nie lubię być sam do tego stopnia, żeby mieszkać samemu. To ewidentnie powody, dla których musi wrócić...
Sms: Jungkook-hyung (23:47)
Byles u mnie, Jimin? Mama mi mówiła
Byłem.
Ale byłeś zajęty.
Daj spokój... Coś się stalo? Czemu jesteś w Busan?Zaciąłem się na dłuższy czas, nie wiedząc co odpisać. W końcu wyszło, jak wyszło.
Chciałem porozmawiać.
Brzmi ciekawie. Może zostanę przeproszony😏 spotkajmy sieNa przeprosiny nie licz. Ale chce się spotkać. Jutro o 18.
Postaram się znaleźć trochę czasu, klusko. Idę się wykąpać paaaaaaaaaNie liczyłem szczerze na wiadomość od Jungkooka, ale miło się zaskoczyłem. Uśmiechnąłem się i udało mi się o dziwo zasnąć.
CZYTASZ
Not that innocent (Jikook PJMXJJK)
FanfictionCzy Jungkook zawsze musi mi tak dokuczać? Ostatnia próba uśmiercenia mnie jednak mu nie wyszła. Czy się cieszę? Tam, w raju miałbym od niego spokój... [REGULARNIE AKTUALIZOWANE!] #1 kookmin 17.04.20 #525 kpop 27.11.19 #77 jikook 27.11.19