Słoneczna sobota zapowiadała naprawdę pogodny i pełen uśmiechów na ulicach dzień. Słońce wpadało przez moje okno do pokoju, który aż lśnił czystością. Było bardzo jasno, przez co mogłem czytać książkę na fotelu przy oknie. Powoli przebywałem strony oczami, analizując poszczególne słowa i zatrzymując się przy ciekawszych wątkach, czytając je po kilka razy.
Słoneczny dzień miał jednak przygnać do mnie chmurę deszczową zwaną także Jeonggukiem. Chłopak już od kilku dni ze mną nie rozmawiał. Zbywał mnie, zapewniając, że robi jakiś projekt i mam mu nie przeszkadzać. Ale wiem, że grał po nocach na komputerze, a potem do południa spał, żeby się ze mną nie widzieć. Narobił sobie sporo nieobecności na uczelni, ale co miałem zrobić. Kazać mu tam iść? Jemu nie da się rozkazać.
Nasza ostatnia rozmowa dotyczyła mojej opcji wyjazdu. Ale czy nie był to wspaniały pomysł? Mógłbym tyle zwiedzić, podszkolić język, czy chociaż znaleźć jakichś znajomych. Raczej nie przebierałem w nich przecież...
Kilka razy w ciągu ostatnich dni dzwonił do mnie Yoongi, wypytując o wyjazd widocznie niezadowolony z takiej możliwości. Nie chcę się marnować... Chcę odkrywać. Czuję, że jak nie ja, to nikt inny tego lepiej nie zrobi. A oni nie potrafią tego zrozumieć... Powinienem jeszcze powiedzieć rodzicom... Chociaż wiem, że chociaż oni będą mnie wspierać.
-Jimin - Jungkook uchylił drzwi i pokazał jakieś pudełko. - Przyszła do ciebie paczka.
Położył przedmiot na moim łóżku i miał wyjść znów z pokoju, ale zatrzymałem go, powiedziawszy cicho jego imię. Chłopak spojrzał na mnie widocznie lekko zdezorientowany.
-Usiądziesz sobie? - przygryzłem wargę. Chciałem porozmawiać. No bo jednak... Może trochę... Się martwiłem. Ugh! No on też jest człowiekiem...
-Nie mam czasu, młody... Mam do zrobienia...
-... Projekt. Wiem, wiem, hyung. Ale to zajmie chwilę... Dawno nie rozmawialiśmy - spojrzałem na niego ze smutkiem w oczach. Wyższy odwrócił wzrok, więc zacząłem ciągnąć. - Jeśli jest Ci potrzebna jakakolwiek pomoc przy pracy... Lub może chciałbyś pogadać... Zdaje mi się, że jesteś przygnębiony.
-Właśnie. Zdaje ci się, klusko. Jestem zwyczajnie zmęczony. A wiesz, co jeszcze męczy? Twoje idiotyczne przemyślenia. Zajmij się sobą, dobrze? - widać, że nie był na mnie zły. Mówił to raczej smutno. W takim razie coś musiało się stać...
-Powiedz mi, co się stało... - nie dawałem za wygraną. Chłopak zmarszczył brwi.
-Wyobrażasz sobie być ostatnim człowiekiem na świecie? Czuć samotność? Bo już nikogo nie ma... Zostajesz sam w swojej galaktyce... - widocznie złagodniał. Moim zdaniem jakoś sam musiał przemyśleć, co zaraz powie. I jednak się zawiodłem. - To głupie. Idę stąd. Trzymaj się!
I jak powiedział tak zrobił. Ku mojemu zdziwieniu nawet drzwi za sobą zamknął. Coś jednak było inaczej niż kiedyś. Bo zamiast oczekiwać od niego zamykania, chciałem, by się otworzył...
Mijały długie godziny. W domu była nas dwójka, a czułem się sam. Bo jego już nie było. Nie odzywał się i udawał zajętego. Bolało mnie. Co mogła znaczyć metafora, którą wspomniał...
-Pomożesz mi? - spytałem, stojąc przy blacie w kuchni. Miseczki okazały się być na zbyt wysokiej na moje nóżki półce. Brunet uśmiechnął się niby, ledwo zauważalnie i podszedł bliżej. Wyjął miskę i trzymał nad moją głową.
-A co z tego będę miał? - nagle wrócił mu humor na żarty? Bo dla mnie to nie było śmieszne. Z drugiej strony chciałem, żeby było luźno między nami...
-Mogę Ci pomóc w nauce.
-A jeśli chciałbym czegoś innego?
-Jestem w stanie Ci to zapewnić? - unioslem brwi.
-Tylko jeśli będziesz chciał. Ofiara jest darmowa. Proszę, Jiminssi - dał mi miseczkę.
-Więc co byś chciał? - trzymałem ją mocno w dłoniach, stojąc nieduży kawałek od niego.
-Mógłbyś mnie pocałować, ale chyba się zbyt rozmarzyłem - miał się odwrócić, ale złapałem jego nadgarstek jedną dłonią. Przysunąłem się bliżej i wychyliłem. Delikatnie złączyłem nasze usta. Nie chciałem, ale może to by mu poprawiło humor.
-Byłem ci to dłużny za miskę- wytłumaczyłem się i wtedy jego uśmiech zszedł z twarzy.
-No tak... Chodziło tylko o miskę... To chyba był zły pomysł... - cofnął się i wyszedł. Nie rozumiem już nic...
Wracam tu znów. Problemy techniczne, ale już jestem. Miłej nocy Kochani. Proszę, dbajcie o siebie, zważając na obecną sytuację... Mam trochę więcej czasu, więc postaram się nadrobić!🧁
CZYTASZ
Not that innocent (Jikook PJMXJJK)
FanfictionCzy Jungkook zawsze musi mi tak dokuczać? Ostatnia próba uśmiercenia mnie jednak mu nie wyszła. Czy się cieszę? Tam, w raju miałbym od niego spokój... [REGULARNIE AKTUALIZOWANE!] #1 kookmin 17.04.20 #525 kpop 27.11.19 #77 jikook 27.11.19