– Kto dał jej prawo do bawienia się w sędziego? – spytał odległy w kolejce duch, patrząc w prost na mnie z jawną niechęcią. Zjawa obok niego zmierzyła mnie równie przeciągłym spojrzeniem.
– Wydaje mi się, że sami do niej przyszliśmy – druga, ta bardziej irytująca, obejrzała się za swoje plecy z zainteresowaniem, wskazując cały tłum duchów wszelkiej maści, wieku oraz stanu ustawionych za nimi w kolejce. Była przeraźliwie naiwna, a duchy wokół niej, poruszone nagłym zebraniem po środku absolutnie niczego. – Ale chyba tylko mi się wydaje.
Słysząc kolejne tej nocy narzekania, jedynie wzruszyłam zrezygnowana ramionami i wróciłam znudzonym spojrzeniem do wypłakującego się tuż przede mną ducha. Opowiadał wylewnie o swoich losach i tragicznej śmierci. Obwiniał o nią swoją siostrę i brata, twierdząc, że spiskowali przeciw niemu, od kiedy tylko się urodził. Jego tłusta twarz trzęsła się przy każdym jego słowie, a paskudna rana ciągnąca się przez całą jego krtań, zdradzała, że ktoś brutalnie poderżnął mu gardło. Najwidoczniej nawet za życia był ciężki do zniesienia. Z każdą spędzoną z nim sekundą, zaczynałam rozumieć motywy mordercy. Gdy wzniósł dłonie błagalnie w stronę nieba, mówiąc o swoim utraconym bogactwie na rzecz kochanki i jej syna, czarna od krwi koszula rozchyliła się ukazując jego, pokrytą gęsto włosami, klatkę piersiową. Widząc ją, skrzywiłam się z niechęcią. Tam także miał głębokie rany. Oceniając go po ubiorze domyślałam się, że mógł pochodzić z końca dziewiętnastego wieku. Ile lat już tułał się po ziemi i zadręczał swoją obecnością inne duchy i nie daj Boże, ludzi?
Nim skończył swoje zawodzenie, machnięciem dłonią od niechcenia, odsyłając go tym samym w zaświaty. Rozmył się w powietrzu niczym tchnienie, a resztki jego obecności poniosły się w powietrzu jak drobne, srebrne prochy.
– Następny – przywołałam do siebie kolejnego ducha i oparłam twarz na dłoniach ułożonych wygodnie na szczycie kolan.
– Zgadzam się z tamtymi – srebrzysta, na tle nocnego nieba, zjawa staruszki ubrana była w szaty zakonnicy. Wskazała dłonią za siebie na dwa nadal obgadujące mnie duchy. – Kto dał tobie prawo, by nas oceniać?
– A kto powiedział, że to robię? – uniosłam brew zaintrygowana, patrząc na nią z niedowierzaniem. – To wyście wszyscy zbiegli się tutaj, jakby gonił was sam diabeł i nie dawaliście mi spokoju, dopóki nie zajęłam się tym, do czego mnie stworzono. Przepuszczania was na drugą stronę.
– Powinnaś nam pomagać. Jesteś paskudną, arogancką, obłudną...
– A czy właśnie tego nie robię? – zagłuszyłam jej fale wyzwisk. – Mogę wrócić do ignorowania was. Szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona.
– Wybryk natury – wysyczała w moją stronę w odpowiedzi. – Potwór.
– Jeśli chcesz mnie obrazić, muszę sprawić tobie zawód – odparłam spokojnie i spojrzałam przez nią na kolejkę duchów ciągnących się aż po horyzont. Najwidoczniej wychodziły z lasu, z którego przyszliśmy. Czekała mnie naprawdę długa noc. – Słyszałam już w swoim życiu gorsze wyzwiska.
– Tacy jak ty, nie powinni mieć prawda do życia – dorzuciła na koniec z wyniosłym tupnięciem nogą, a ja spojrzałam na nią spode łba. Była doprawdy irytująca i powoli traciłam ochotę na odsyłanie jej gdziekolwiek. Kilka dodatkowych lat tułaczki powinno osłabić jej zagorzałą nienawiść do wszystkiego i wszystkich. Było to ciekawym odkryciem, zwłaszcza, że staruszka ubrana była w habit zakonnicy.
– Zważałabym na słowa – spojrzałam na nią groźnie. Ciepły, nocny wiatr po raz kolejny rozwiewał moje włosy. Okolica była nadal niezwykle cicha. Gdyby nie otulający nas słodki koncert cykad i popiskujących nocnych stworzonek ukrytych w wysokich źdźbłach traw, za nic bym nie uwierzyła, że to nie był sen. – Z tego co widzę, błąkasz się po tej ziemi od dobrych kilku lat – oceniłam patrząc krytycznie na jej buty, które były bardzo modne w latach osiemdziesiątych. Tej nocy na prawdę miałam do czynienia z duszami każdej rasy, maści i wieku. – Jestem przekonana, że jestem pierwszym przewodnikiem, na którego miałaś okazję wpaść. W przeciwnym razie zwracałabyś się do mnie innym tonem. Wątpię, żeby kolejny, o ile będziesz miała szansę go spotkać, uczynił ci ten sam zaszczyt. Powiem więc jeszcze raz, zważaj na słowa.
CZYTASZ
Bella Clairiere and City of Ashes (IV)
VampireCzwarta część opowiadania Bella Clairiere. Nadszedł czas na ostateczne starcie dobra ze złem. Walkę o miłość, wolność i przyjaźń. Odzyskanie miasta, w którym zaczęło się wszystko - Bella Clairiere. Czy Anaisse utrzyma swój potworny sekret w tajem...