Chciałabym iść na plażę

574 42 5
                                    

Shawn szedł tyłem całą drogę do restauracji. Okazało się, że jestem nawet dobrą nawigatorką i udało nam się nie wywrócić. Dopiero przed wejściem do budynku puślił moje dłonie i zaczął iść normalnie. 

W restauracji były tłumy. Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam żadnego wolnego stolika. Para, która wskazała nam to miejsce, nie kłamała. Było tu pięknie. Wystrój lekki, ale elegancki. Okna otaczały całą salę, a widok pustej plaży za nimi, zapierał dech w piersiach. Już od samego wejścia byłam pewna, że jest to najbardziej magiczne miejsce, w którym kiedykolwiek byłam.

- Łał.  - wyrwało mi się, gdy rozglądałam się po wielkiej sali.

- Ładnie tu, co? - odpowiedział Mendes również podziwiając wygląd pomieszczenia - Ciekawe, czy jedzenie też mają dobre.

Nie musieliśmy długo czekać na przyjście kelnera. Już po chwili, podszedł do nas proponując nam jeden z ostatnich stolików. Był on dwuosobowy, a znajdował się w koncie pomieszczenia. Zazwyczaj takie miejsca są najgorsze, ale w tym przypadku stolik stał zaraz obok wielkiego okna ze wspaniałym widokiem. Było tu trochę ciszej, co bardzo nam sprzyjało. Dodatkowo z boku byliśmy mniej widoczni, co wiązało się z większą prywatnością. 

- Dziękujemy. - zwróciłam się do kelnera, który podał nam menu. 

- Proszę na spokojnie sobie przejrzeć. Za niedługo wrócę. - odpowiedział posyłając nam uśmiech.

W ciszy przeglądaliśmy z Shawnem dania znajdujące się w karcie. Z opisów wynikało, że wszystkie są pyszne. Najchętniej zjadłabym je wszystkie, ale wątpię, czy byłoby mnie na nie stać. Wysokie wymagania stawiane przez zamążnych klijentów, niosły ze sobą wysoką cenę. Miałam tylko nadzieję, że posiłek, który mi zaserwują, będzie godny tylu pieniędzy. 

- Tyle tego jest, że nie idzie się zdecydować. - mruknął brunet - Nie wiem co wybrać.

- Ja też. Nie wiem, co jest najlepsze albo czego warto spróbować. To gorsze niż wybieranie sukni ślubnej.

- Nie wiedziałem, że taka z Ciebie znawczyni. Rozumiem, iż ślub już masz za sobą. - zaśmiał się.

- Nie, ale domyślam się jak to jest. Uwierz mi, dla mnie o wiele trudniejsze jest to niż wybieranie sukni, którą założę tylko raz. - odpowiedziałam. 

Perspektywa Shawna

Nagle w mojej głowie pojawiła się myśl: ciekawe jak An wylądałaby w skuni ślubnej? Wybrałaby tradycyjnie białą, czy raczej postawiłaby na coś innowacyjnego? Tak czy siak na pewno wyglądałaby pięknie. Zazdroszczę temu, który stanie znią przed ołtarzem. Będzie mógł oglądać jej uśmiech codziennie i to nie przez kamerkę. Ciekawe, czy jak An będzie brała śłub, to nadal będziemy się przyjaźnić. Zaprosi mnie na niego?

- Shawn? - ocknąłem się słysząc wołającą mnie dziewczynę.

- Wybacz, zamyśliłem się.

- Musimy coś wybrać. Spójrz,- wskazała kierunek machnięciem głowy - kelner już do nas idzie.

 Do głowy przyszła mi pewna myśl. Kto jak nie kelner restauracji, będzie wiedział, co najlepszego mają w ofercie? Proste, nikt! 

- Mam pewnien pomysł. - powiedziałem - Zaufaj mi. -Poczekałem, aż kelner podejdzie do naszego stolika i po jego zapytaniu, czy już na co się zdecydowaliśmy, rzekłem - Wie Pan, macie w ofercie tyle pysznych dań, że nie mogliśmy się zdecydować, ale wydaję mi się, że Pan będzie dobrze wiedział, co jest najlepsze. Niech nas Pan zaskoczy, cena nie gra roli.

If I Can't Have You • Shawn Mendes •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz