Nie gap się tak

590 45 7
                                    

- Musimy już wracać. - rzekła An ze smutkiem - Jeżeli się nie pospieszymy, będziemy spóźnieni, a nie chcę podpaść Andrew już na samym początku.

- Naprawdę musimy? - zapytałem z nadzieją na przeczącą odpowiedź.

- Tak. Jeszcze dzisiaj mamy być w hotelu, pamiętasz? Wyłaź z wody, no już! - poinstruowała mnie An.

Nie wzięliśmy taksówki, tylko tak jak poprzednio postanowiliśmy pójść pieszo, z tą różnicą, że teraz przyspieszyliśmy kroku. Nie chcieliśmy moczyć kierowcy taksówki siedzeń, a podczas spaceru mogliśmy przynajmniej się trochę osuszyć. Co prawda, wyróżnialiśmy się trochę na tle innych, nieprzemoczonych przechodniów, ale chyba nie zwracaliśmy na siebie więcej uwagi niż zazwyczaj, przynajmniej ja.

- Ciekawe, co sobie teraz o nas myślą. - zagaiłem.

- Powiem Ci co. - brunetka odgarnęła mokre włosy z twarzy i zaczęła mówić zmienionym głosem - Mmm ale przystojniak tam idzie, na pewno jest mądry skoro wraca w przemoczonych ubraniach przez pół miasta. - tutaj lekko zakaszlała - Ciekawe, czy ta obok, to jego dziewczyna. Nie... Nie udałoby mu się wyrwać takiej ładnej. Pewnie są rodzeństwem.

- Dobra, dobra. - powiedziałem przez śmiech - Już starczy. Ten głos mnie trochę przeraża.

Nagle mina An zrzedła. Początkowo myślałem, że to przeze mnie, ale ona patrzyła gdzieś za moje ramię. Już chciałem się obrócić, żeby zobaczyć, co spowodowało tą nagłą zmianę nastroju u dziewczyny, ale mnie powstrzymała.

- Shawn, nie oglądaj się. - ostrzegła - Chyba ktoś robi nam zdjęcia.

- Co? - zapytałem i od razu się odwróciłem w poszukiwaniu fotografa.

An trzepnęła mnie w ramię i skarciła:

- Co ja Ci mówiłam? Nie gap się tak.

- Zapomniałem. - rzekłem z przepraszającym uśmiechem - Ale nie wiem dlaczego się tak stresujesz. Nie ma czym, na prawdę. 

Brunetka spojrzała na mnie spod uniesionych brwi.

- Wiedziałam, że kąpanie się w ciuchach w morzu nie było dobrym pomysłem. - westchnęła.

- Wolałabyś bez?

- Lepiej siedź już cicho, Mendes. - zaśmiała się - Spodziewałam się, że kiedyś w końcu nasze zdjęcia pojawią się w internecie, ale nie myślałam, że będę wyglądała na nich jak wyrzygana przez kota.

- Nie jest tak źle. - powiedziałem lustrując ją wzrokiem.

- Jakoś szybko nas dopadli. Zawsze są tacy sprawni?

- To zależy. Czasami jak im się chce, to potrafią znaleźć mnie w pięć minut, a czasami mam spokój. Teraz wywęszyli okazję, bo nie jestem sam.

- O nie. - An zatrzymała się na chwilę, po czym znów ruszyła - Wiesz ile teraz powstanie artykółów i teori spiskowych na nasz temat?

- Z czasem się przyzwyczaisz. - zapewniłem ją - Dzisiaj i tak dali nam trochę prywatności.

Dziewczyna gwałtwonie odwróciła się w moją stronę z wielkimi oczami. Chyba zdążyłem zapomnieć jak nieśmiała jest An, zawłaszcza w stosunku do nieznajomych. Gdy zaczynałem swoją karierę też było mi trochę dziwnie, kiedy ktoś chodził za mną z telefonem, ale z czasem się przyzwyczaiłem. Ania nagle została do tego wszystkiego wrzucona, więc nie powinienem dziwić się, iż czuję się z tym niekomfortowo.

- Hej, nie ma się czego bać. - powiedziałem zatrzymując się na chwilę i unosząc jej podbrudek, by na mnie spojrzała - Nie pozwolę, żeby ktokolwiek obsmarowywał Cię w mediach, a na wszystkich zdjęciach wyglądasz cudnie. Nawet przemoczona. - posłałem jej lekki uśmiech, który odwzajemniła.

If I Can't Have You • Shawn Mendes •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz