Siedziałam w kuchni przy stole, próbując zjeść coś na pusty żołądek. Nie jadłam od kilku dni i apetyt wcale a wcale mi się nie poprawił. Musiałam teraz dobrze odżywiać się ze względu na dziecko, ale wiedziałam, że i tak kolejne moje dni tak będą wyglądać.
Zakręciłam łyżeczką w herbacie i zapatrzyłam się w punkt na ścianie. Wczoraj wieczorem odbyłam rozmowę z Gabi i powiedziałam jej o ciąży. Moja siostra była tym zaskoczona, chyba gorzej ode mnie. Oczywiście ją upomniałam, aby nic na razie nie wspominała babci i obiecała mi tego nie zrobić. Myślałam na początku oczywiście o jednym punkcie wyjścia z tej całej sytuacji, ale postanowiłam urodzić to dziecko, nawet jak będę musiała je wychować jako samotna matka. To była moja wina, że ukradłam żonatego mężczyznę i nie myślałam tamtej nocy, co z nim zrobiłam. Marcin miał piękną, mądrą żonę, która uległa wypadkowi, a ja się w nim zakochałam i spodziewałam się teraz jego dziecka.
Gorzej być nie mogło już chyba.
Zagryzłam mocno dolną wargę, gdy przypomniałam sobie, że Ignacy wiedział o mojej ciąży. Domyślał się zapewne, że ojcem był Iwański i mógł szybko na mnie nakablować rodzinie. Miałam tylko nadzieję, że Marcin się o tym nie dowie. Teraz pomyśli, że specjalnie złapałam go na dziecko, aby dostać jego brudne pieniądze i zasiąść w jego rezydencji.
Nie oczekiwałam od niego nawet przeprosin.
Jesteś wstrętna.
Ktoś zapukał do drzwi i poszłam jak najszybciej otworzyć. Zaskoczyło mnie, kogo zobaczyłam przed drzwiami.
— Niespodziewałam się tutaj pani — mruknęłam, gdy pani Marta weszła do środka bez mojego uprzedniego pozwolenia. Zamknęłam za nią drzwi i odwróciłam się do niej ze skrzyżowanymi rękoma.
— Gdybyś zobaczyła własną minę, jaką zrobiłaś — zaśmiała się głośno, ale nagle jej wyraz twarzy zmienił się na bardzo poważny. — Z kim jesteś w ciąży?
Otworzyłam szerzej oczy i mogłam się domyślić, czemu postanowiła mnie odwiedzić. Doktor Ignacy na pewno ją poinformował tuż po moim wyjściu ze szpitala.
— Słucham?
— Nie udawaj. — Przewróciła oczami i zrobiła krok do przodu. — Jesteś w ciąży z Marcinem?
Ogromna gula podeszła mi do gardła, przez co słowa zadrżały mi w połowie zdania.
— Nie. Skąd pani wie?
— Nieważne. Nie pozwolę nikomu odebrać mojego męża. Zabiję w obronie małżeństwa. — Pokręciła głową i przekrzywiła głowę na bok, obserwując mnie. — Oby ten bękart się nie urodził.
— To nie żaden bękart! — Podniosłam głos, a moje serce zaczęło szybciej bić. — Ma ojca.
— Kto to jest? Pewnie jest taki sam, co ty. Mogę cię zniszczyć.
Zmarszczyłam brwi, widząc jej podstępny uśmiech grający na twarzy.
— Nie rozumiem.
Westchnęła cicho i poprawiła torebkę na ramieniu.
— Dam ci wszystko, co najlepsze. Przekażę ci czek z niezłą sumką pieniędzy.
— Sama zarobię na swoje dziecko — przerwałam jej szybko.
— Ojciec ci nie pomoże? Mów, kto to jest?
— Nic pani do tego — syknęłam, tracąc już resztki cierpliwości. Kobieta jednak nie przegrywała.
CZYTASZ
Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONE
Lãng mạnBój się kochać kogoś, kogo nie powinnaś. _____________________________________ Laura Sabińska jest pielęgniarką, jednak zostaje wrobiona w kradzież i próbę zabójstwa przez doktora Ignacego. Z pomocą tajemniczej kobiety wychodzi z więzienia i zaczyna...